Zaginiona

Słynna lotniczka zniknęła gdzieś nad południowym Pacyfikiem. Jest poszukiwana od 70 lat. Tajemnicę może rozwikłać odrobina kosmetycznego różu

Aktualizacja: 30.01.2010 20:24 Publikacja: 30.01.2010 14:00

Amelia Earhart w kadłubie budowanego dla niej samolotu Lockheed Electra, 1936 rok

Amelia Earhart w kadłubie budowanego dla niej samolotu Lockheed Electra, 1936 rok

Foto: AP

W czasach, gdy większość pań mdlała na myśl o przejażdżce automobilem, ona chciała oblecieć świat wzdłuż równika. Do pokonania został ostatni odcinek – 2,5 tysiąca mil. Amelia Earhart i jej nawigator Fred Noonan wyruszyli z Nowej Gwinei i kierowali się na niewielką Wyspę Howlanda, gdzie mieli zatankować i lecieć dalej – przez Honolulu do mety w Oakland.

Ostatni komunikat Earhart nadała przez radio 2 lipca 1937 r. o godz. 8.43. Informowała oczekującą na nich jednostkę straży przybrzeżnej „Itasca”, że nie mogą znaleźć Wyspy Howlanda. Kończyło im się paliwo.

Natychmiast po zniknięciu dwusilnikowego lockheeda elektry, prezydent Roosevelt zarządził potężne poszukiwania. Po Earhart wysłano dziewięć okrętów oraz 66 samolotów. Trwająca 16 dni akcja nie przyniosła rezultatu – nie udało się znaleźć śladów samolotu ani lotników.

W chwili domniemanej śmierci Earhart była symbolem odwagi i przełamywania społecznych konwenansów. Jej samodzielne przeloty nad Atlantykiem i Pacyfikiem były sensacją, podejmowano ją na salonach, wyróżniano państwowymi odznaczeniami. Gdziekolwiek lądowała, natychmiast poprawiała makijaż, bo do samolotu zaraz podbiegali fotoreporterzy.

Tajemnicze zniknięcie pilotki pobudzało wyobraźnię. Powstały teorie spiskowe, kilka filmów i wiele książek. Teraz do kin trafia film Miry Nair „Amelia” z Hilary Swank w roli głównej (polska premiera 12 lutego). Amerykańscy i brytyjscy krytycy nazwali go nużącym romansidłem, ale Swank zbiera pochwały. Dzięki fizycznemu podobieństwu do Earhart na nowo ożywiła legendę kobiety, która wyprzedziła swój czas.

Tuż po zniknięciu samolotu mało kto dawał wiarę najbardziej prawdopodobnej wersji wydarzeń: Earhart i Noonan rozbili się w wodach oceanu i zginęli. Według popularnej wówczas legendy Earhart została pojmana przez Japończyków i pracowała dla ich wywiadu jako „Tokijska Róża”. Przypuszczano też, że poleciała nad Pacyfik na rozkaz Roosevelta, a jej zniknięcie było pretekstem do rozpoznania wód graniczących z Japonią. Wracający po II wojnie z Azji amerykańscy żołnierze twierdzili, że spotkali Earhart na jednej z japońskich wysp lub słyszeli, że się tam osiedliła. Najbardziej egzotyczna wersja wydarzeń przypomina przygody Robinsona Crusoe – Earhart miała przeżyć na maleńkiej wyspie Nikumaroro, żywiąc się rybami, kokosami i wodą deszczową. O dziwo, ten scenariusz jest najbardziej prawdopodobny. Potwierdzają go trwające ponad 20 lat badania i dowody zgromadzone przez międzynarodowy zespół TIGHAR. Stworzył go Richard Gillespie, badacz katastrof lotniczych. Tajemnicę zaginięcia Amelii nazywa intelektualnym wyzwaniem i rzadką przygodą z gatunku Indiany Jonesa. Pod jego kierownictwem TIGHAR prowadzi poszukiwania archeologiczne, historyczne, analizy znalezionych przedmiotów i zdjęć satelitarnych. Najnowsze ekspedycje koncentrują się na znalezieniu próbek DNA Amelii i porównaniu ich z materiałem genetycznym jej krewnych. To, co ustalono, układa się w fascynującą historię.

[srodtytul]Wołanie o pomoc[/srodtytul]

Earhart i Noonan nie mogą nawiązać kontaktu radiowego ani wzrokowego z Wyspą Howlanda. Nadają komunikaty, ale nie słyszą odpowiedzi wysyłanych ze stacjonującego w pobliżu okrętu „Itasca”. Radio o krótkim zasięgu zostawili w Nowej Gwinei, opierają się na niedokładnych mapach i nawigacyjnym doświadczeniu Noonana. Najprawdopodobniej lecą na południowy wschód w nadziei, że uda im się dostrzec lepiej widoczną z powietrza, mocno zalesioną i otoczoną błękitną laguną Wyspę Ogrodnika, dziś należącą do Republiki Kiribati i nazywaną Nikumaroro.

Według badaczy samolot wylądował bezpiecznie na otaczającym wyspę pasie rafy koralowej. Mniej więcej w tym samym miejscu, gdzie w 1929 r. rozbił się okręt S.S. „Norwich City”. Jego załoga stworzyła na wsypie tymczasowy obóz i wkrótce została uratowana.

Wieczorem 2 lipca 1937 r. Earhart i Noonan wysyłają sygnały alarmowe za pomocą radia. Różne radiostacje w rejonie odebrały ponad 180 nieczytelnych transmisji na częstotliwości, którą Earhart wskazała w ostatnim komunikacie z powietrza. O „silnym sygnale” mówiła m.in. załoga na pobliskiej wyspie Nauru. Inni doświadczeni radiowcy wskazywali, że transmisje pochodziły z Nikumaroro. W okolicy nie znajdował się inny samolot, który mógłby wysyłać takie sygnały. Jeśli pomocy wzywała Earhart, znaczy to, że znalazła się na lądzie i dysponowała sprawnym nadajnikiem zasilanym dzięki generatorom samolotu. Sygnały odbierano jeszcze przez kilka dni, ponieważ jednak nie znaleziono śladów samolotu, w raporcie marynarki zostały uznane za „błędy lub zaburzenia transmisji”.

Rankiem 3 lipca Earhart i Noonan pozostawiają samolot na rafie, mało widoczny z powodu silnego przypływu. Szukając schronienia przed słońcem, idą do dżungli, gdzie trafiają na zapasy pozostawione przez załogę S.S. „Norwich City”. Słyszą przelatujący nad wyspą samolot USS Colorado, jednak nie udaje im się wybiec na plażę na czas. Lotnicy obserwujący Nikumaroro dostrzegają wrak, ale uznają, że są to pozostałości „Norwich”. Zauważone ślady ludzkiej obecności interpretują jako niezwiązane z Earhart, mimo że atol był niezamieszkany od 1892 r. Nie decydują się wylądować na wyspie.

Lotnicy wykonali zdjęcia terenu w czasie przypływu, gdy samolot mógł być zanurzony w wodzie. Na fotografiach zrobionych w 1938 r. obóz rozbitków „Norwich” wygląda zaś na „niedawno używany”. Analityk lotniczy napisał w raporcie przygotowanym dla marynarki, że dostrzega na zdjęciach „wyraźne ślady ludzkiej egzystencji”.

Earhart i Noonan przenoszą się na południową plażę, gdzie żyją w prowizorycznym obozie. Najpóźniej na początku 1938 r. umierają w wyniku chorób, obrażeń odniesionych podczas lądowania, braku wody pitnej lub z powodu zatrucia – wiele gatunków ryb w regionie jest bardzo toksyczna. Earhart najprawdopodobniej zakończyła życie w pobliżu obozowiska, los nawigatora jest niejasny.

[srodtytul]Dwa buty i lusterko[/srodtytul]

W październiku 1937 r. niewielka brytyjska ekspedycja zatrzymała się na Nikumaroro i odnalazła ślady ludzkiej obecności. Wyglądały, „jakby ktoś biwakował tu przez kilka nocy”. W 1939 r. Brytyjczycy skolonizowali i zasiedlili wyspę. Jej mieszkańcy opowiadali o szkieletach kobiety i mężczyzny. Ważniejszym dowodem są brytyjskie dokumenty poświadczające, że w 1940 r. znaleziono kości człowieka, który próbował przetrwać na atolu. Brytyjski lekarz zidentyfikował je wtedy jako należące do niskiego mężczyzny. Jednak w latach 90. jego zapiski przeanalizowali antropolodzy. Z ich ekspertyzy wynika, że szkielet należał do białej kobiety o północnoeuropejskich korzeniach, mierzącej około 160 cm wzrostu. Earhart odpowiada temu opisowi. Co się stało później ze szkieletem, nie wiadomo.

Ustalono, że kości leżały obok pozostałości paleniska. W pobliżu znajdowały się szczątki żółwia i ptaków, którymi rozbitek mógł się żywić. W 1991 r. odkryto dwa buty – męski i damski. Ten drugi został określony jako modny w latach 30. brytyjski trzewik typu oxford. Badacze trafili też na pudełko po sekstansie. Wybity na nim numer odpowiada przyrządowi należącemu do Noonana.

Ostatnio ekspedycja TIGHAR odnalazła również kawałki szkła ze słoika na krem lub olejek do włosów. Opakowanie wyprodukowano w 1933 r. w firmie Owens Illinois Glass z New Jersey. Znaleziono fragmenty damskiego lusterka oraz drobiny substancji, której skład odpowiada różowemu pudrowi. Materiały te pasują do podręcznych kompletów kosmetycznych dla pań, zamykanych na suwak, którego fragment także znaleziono na Nikumaroro. Takie zapięcia produkowano w USA między 1933 a 1936 r.

Ludzie żyjący na Nikumaroro od 1938 do 1963 r. korzystali ze znalezionych fragmentów maszyny. Używali do połowów grubego kabla elektrycznego oraz haka zrobionego z aluminium. Mieli też drewniane pudełka wzmacniane częściami z aluminium. Pytani, skąd wzięli te przedmioty, odpowiadali, że „z wraku samolotu, który był tu, gdy przyjechali pierwsi osadnicy”.

Opisy zdjęć wykonanych z powietrza w 1953 r. mówią o kawałkach jasnego metalu widocznych w centralnej części laguny. Zespół TIGHAR znalazł metalowe fragmenty koło obozowiska i w wodzie. Analizy wykazały, że pasują do samolotu Lockheed Elektra. Jego szczątki mogły przetrwać w opuszczonej wiosce i w głębszych wodach przy brzegu. Szkielet Earhart najpewniej znajduje się w dżungli, a kości Noonana – na jednym z cmentarzy na wyspie.

[srodtytul]Kobieta nowej ery[/srodtytul]

Teoria Gillespiego, kontrowersyjna, ale dobrze udokumentowana, ma w USA krytyków. Podważają oni nie tylko sens poszukiwań, ale i życiowy dorobek Amelii Earhart. Podkreślają, że w latach 20. i 30. za sterami samolotów siadały bardziej utalentowane kobiety. Żadna jednak nie cieszyła się taką sławą jak Earhart. W 1932 r. Amelia jako pierwsza kobieta i druga osoba na świecie samodzielnie przeleciała Atlantyk. Od tej pory była kimś więcej niż pilotem – gwiazdą mediów, feministyczną ikoną, nowym ideałem kobiety i żywą reklamą lotnictwa. Do zdjęć pozowała zawsze w pobliżu samolotu.

Drobna, niezbyt ładna, bez wyraźnej talii i wydatnego biustu, była kobieca i chłopięca zarazem. Najpierw nosiła męskie ubrania, szerokie spodnie i skórzaną kurtkę. Później stworzyła własną linię wygodnych kobiecych strojów.

Jako projektantka zrobiła klapę, mimo to zdołała wylansować nowy model kobiecości – reklamowała kojarzone z przygodą i aktywnością spodnie khaki firmy GAP, a także symbolizujące niezależność papierosy. Jej kampaniom towarzyszyło hasło „Myśl inaczej”.

Amelia nie pozwoliła, by płeć ją ograniczała. Za mąż wyszła późno, w wieku 31 lat. W dniu ślubu wręczyła mężowi list, w którym zapowiadała, że nie będzie postępować w zgodzie ze „średniowiecznym kodem wierności” i nie da się zamknąć w „atrakcyjnej klatce”. Miała kochanków, latała po świecie, a mąż wspierał i współfinansował jej pomysły.

Urodziła się w 1897 r. w Kansas. Ku irytacji konserwatywnej i zamożnej babki, uwielbiała chłopięce zabawy. Jeździła konno, właziła na drzewa, zjeżdżała z dachu i strzelała do szczurów z długiej broni.

Lataniem zachwyciła się w 1920 r., gdy ojciec zafundował jej powietrzną przejażdżkę na festynie. „Gdy znaleźliśmy się nad ziemią, wiedziałam, że muszę latać sama” – wspominała w autobiografii „The Fun of It”. Kilka dni później wzięła pierwszą lekcję pilotażu. Za pożyczone od mamy pieniądze kupiła samolot – żółty Kinner Aister, który nazwała Kanarkiem. Jako 16. kobieta w historii odebrała międzynarodową licencję pilota. Była przeciętnie zdolna, ale uparta i skuteczna. W 1922 r. ustanowiła kobiecy rekord wysokości, osiągając 14 tys. stóp.

W 1928 r. zadzwonił do niej George Putnam, późniejszy mąż, wpływowy wydawca i specjalista od promocji. Rok wcześniej to on nagłośnił książkowy bestseller „We” – spisane przez Lindbergha wspomnienia z pierwszego lotu przez Atlantyk. Proponował Earhart, by pokonała tę samą trasę, ale jako pasażer. Zgodziła się niechętnie. Na pokładzie fokkera F7 była – jak powiedziała – „tylko workiem ziemniaków, całą robotę wzięli na siebie dwaj piloci”. Jednak to dzięki niej podróż przyciągnęła uwagę mediów i sponsorów wspierających rozwój lotnictwa. Amelia odbyła tournée po kraju, promując latanie i emancypację kobiet. W maju 1932 r. na pokładzie lockheeda vegi samodzielnie pokonała Atlantyk. Wystartowała z Nowej Fundlandii i po 15 godzinach wylądowała w Irlandii Północnej

W tym samym roku jako pierwsza kobieta przeleciała USA od wybrzeża do wybrzeża, a w 1935 r. jako pierwsza osoba na świecie pokonała trasę nad Pacyfikiem – z Hawajów do Kalifornii, a także z Mexico City do Newark. Przy ówczesnym wyposażeniu samolotów takie wyprawy wiązały się z ryzykiem, wymagały dużej sprawności nawigacyjnej i odporności fizycznej.

Lot dookoła świata wzdłuż równika miał być kolejnym spektakularnym wydarzeniem. Wcześniej kilku mężczyzn obleciało glob krótszymi trasami. Jednak Earhart, spełniając swe marzenia, zamierzała udowodnić, że kobiety mogą mieć wszystko, czego zapragną. Mówiła: „Jestem świadoma niebezpieczeństwa. Chcę to zrobić, bo kobiety muszą próbować rzeczy, których podejmują się mężczyźni”. Gdy słyszała, że jej loty to drogie kaprysy, odpowiadała: „Nigdy nie przeszkadzajcie innym w robieniu tego, co sami uważacie za niemożliwe”. Odwagę nazywała ceną, którą trzeba zapłacić za życiowy spokój. Krótko przed ostatnią podróżą żartowała, że towarzyszy jej tylko jedna obawa, wspólna wszystkim kobietom – lęk przed starością. I nie będzie żałować, jeśli ta wizja ją ominie. Zaginęła trzy tygodnie przez 40. urodzinami.

[i]Korzystałam m.in. z raportów The International Group for Historic Aircraft Discovery, archiwów Uniwersytetu Purdue oraz publikacji „The New Yorker”[/i]

W czasach, gdy większość pań mdlała na myśl o przejażdżce automobilem, ona chciała oblecieć świat wzdłuż równika. Do pokonania został ostatni odcinek – 2,5 tysiąca mil. Amelia Earhart i jej nawigator Fred Noonan wyruszyli z Nowej Gwinei i kierowali się na niewielką Wyspę Howlanda, gdzie mieli zatankować i lecieć dalej – przez Honolulu do mety w Oakland.

Ostatni komunikat Earhart nadała przez radio 2 lipca 1937 r. o godz. 8.43. Informowała oczekującą na nich jednostkę straży przybrzeżnej „Itasca”, że nie mogą znaleźć Wyspy Howlanda. Kończyło im się paliwo.

Pozostało 95% artykułu
Plus Minus
Kryzys demograficzny, jakiego nie było. Dlaczego Europa jest skazana na wyludnienie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
Agnieszka Fihel: Migracja nie załata nam dziury w demografii
Plus Minus
Dzieci nie ma i nie będzie. Kto zawinił: boomersi, millenialsi, kobiety, mężczyźni?
Plus Minus
Nowy „Wiedźmin” Sapkowskiego, czyli wunderkind na dorobku
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
Michał Przeperski: Jaruzelski? Żaden tam z niego wielki generał