Wielki realizm Kazimierza Orłosia

„Ciemne drzewa” z 1970 roku były pierwszą książką Kazimierza Orłosia, jaką przeczytałem w życiu

Publikacja: 19.03.2010 19:25

Wielki realizm Kazimierza Orłosia

Foto: Wydawnictwo Literackie

Po czterdziestu latach pamiętam swoje ówczesne doznania czytelnicze; po pierwsze i najważniejsze – wrażenie krystalicznej czystości tej prozy, jakże silnie kontrastującej z tematyką opowiadań niestroniących od ukazywania ciemnych stron naszej rzeczywistości, po drugie – podziw dla językowej precyzji, oszczędności słów, pisarskiego skupienia, po trzecie wreszcie – zaskoczenie wszechobecnością w „Ciemnych drzewach” przyrody, na opisy której, po szkolnych doświadczeniach, byłem silnie uczulony. U Orłosia nie tylko nie drażniła, ale wydawała się nieodzowna. Po wielu latach podobnie odczytywałem pierwsze znane mi książki i reportaże Józefa Mackiewicza. Wuja Kazimierza Orłosia.

Oczywiście, nie była to ta sama literatura. Żywioł polityki, jak się zdawało, nie porwał za sobą autora „Ciemnych drzew”, ale że w PRL polityką było wszystko, nic dziwnego więc, że niebawem i Orłoś uznany został za pisarza politycznego, przy tym – co wówczas było bardzo groźne – antykomunistycznego. Stało się to po wydaniu „Cudownej meliny” (1973), powieści pokazującej nieprawidłowości, wypaczenia, korupcję, nepotyzm i niekompetencję władzy na szczeblu powiatowym, małomiasteczkowym. Uznana za wrogą książka nie mogła się ukazać w kraju, jej wydawcą został więc Jerzy Giedroyc, a Kazimierz Orłoś z dnia na dzień znalazł się na indeksie. Później, w 1989 roku, poświęcił temu wydarzeniu „Historię »Cudownej meliny«”.

Będzie jeszcze pisał Orłoś powieści („Przechowalnia”, 1985), najważniejsze jednak pozostaną w jego twórczości opowiadania. Okaże się mistrzem tej formy, a takie tomy jak wydana jeszcze w PRL, z tym że poza cenzurą, „Pustynia Gobi” czy powstałe już w wolnej Polsce „Zimna Elka”, „Niebieski szklarz”, „Drewniane mosty” zapisały się w dziejach współczesnej literatury polskiej jako bardzo znaczące wydarzenia. Od wydania „Ciemnych drzew” minęło 40 lat, od debiutanckiego zbioru „Między brzegami” – 49 lat. W tym roku pisarz obchodzić będzie swoje 75-lecie. I oto nakładem Wydawnictwa Literackiego, z którym autor związał się ostatnimi laty, ukazuje się tom retrospektywny, na który składa się 11 opowiadań, od najstarszego „Wesela Józka” z 1970 roku po „Ikara z Rosochy” z 2008 r., dla którego to opowiadania jest to pierwsza prezentacja książkowa. Podobnie jak dla, także znanego dotąd jedynie z druku w czasopismach, „Ludka”.

I znów, czytając czy raczej przypominając sobie te opowiadania, odczuwałem identyczne wrażenia jak cztery dziesiątki lat temu. Może jeszcze bardziej rzuca się w oczy niesłychana trafność doboru słów przez autora, słów zawsze adekwatnych do rangi opisywanego zdarzenia. Nie mogę też oprzeć się wrażeniu, że świat przedstawiany przez pisarza jest coraz bardziej okrutny, prymitywny, zdegenerowany. Czyż jednak tak nie jest?

Polecam lekturę „Bez ciebie nie mogę żyć” jako wizytówki twórczości jednego z najwybitniejszych żyjących prozaików polskich, niesłusznie w swoim czasie wtłoczonego w ramy czegoś, co nazwano małym realizmem. Naturalnie, jest Orłoś realistą, bo musi być nim pisarz, który chce pisać prawdę, a tylko ta ostatnia interesuje autora „Śmierci cygańskiego króla”. Jeśli jednak mówimy o realizmie Kazimierza Orłosia, to jest to realizm wielki.

[i]Kazimierz Orłoś „Bez ciebie nie mogę żyć”. Wydawnictwo Literackie, Kraków 2010[/i]

Po czterdziestu latach pamiętam swoje ówczesne doznania czytelnicze; po pierwsze i najważniejsze – wrażenie krystalicznej czystości tej prozy, jakże silnie kontrastującej z tematyką opowiadań niestroniących od ukazywania ciemnych stron naszej rzeczywistości, po drugie – podziw dla językowej precyzji, oszczędności słów, pisarskiego skupienia, po trzecie wreszcie – zaskoczenie wszechobecnością w „Ciemnych drzewach” przyrody, na opisy której, po szkolnych doświadczeniach, byłem silnie uczulony. U Orłosia nie tylko nie drażniła, ale wydawała się nieodzowna. Po wielu latach podobnie odczytywałem pierwsze znane mi książki i reportaże Józefa Mackiewicza. Wuja Kazimierza Orłosia.

Pozostało 80% artykułu
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Adwentowe zwolnienie tempa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą