Rok ojca Rydzyka

Jeśli ktoś zasługuje na miano człowieka mediów roku 2012, to jest to niewątpliwie ojciec Tadeusz Rydzyk. Charyzmy, wpływu na rzeczywistość i rozmachu działania mogą zazdrościć mainstreamowi potentaci

Publikacja: 05.01.2013 00:01

Rok ojca Rydzyka

Foto: Rzeczpospolita, Mirosław Owczarek Mirosław Owczarek

Media umierają. Dzienniki (w zasadzie wszystkie) odnotowują poważny spadek czytelnictwa, a część z nich powoli zmierza ku nieuchronnej śmierci. Z tygodnikami  jest tylko trochę (ale bez szaleństw) lepiej, a i rynek radiowy odnotowuje – choć akurat radia są dla odbiorców za darmo, nie da się więc tego wyjaśnić kryzysem ekonomicznym – nieustanne spadki (a dotyczy to – według ostatnich danych – także Radia Zet czy RMF).

Na tym tle wyróżnia się, i to w niezwykle mocny sposób Radio Maryja, które – w odróżnieniu od swoich konkurentów – rozwija się i umacnia  pozycję na rynku. Tylko w ostatnim roku rozgłośnia zwiększyła swoją słuchalność o jedną trzecią (w ubiegłym roku jej udział w rynku wynosił 2 proc., obecnie 2,9 proc.). Wzrost ten zaś dotyczy – wbrew często powielanym stereotypom – także słuchaczy w wielkich miastach: Warszawie, Wrocławiu, Krakowie czy w aglomeracji śląskiej.

Budzenie moralnej większości

I nie jest to jedyny tegoroczny sukces ojca Tadeusza Rydzyka (a trzeba jasno powiedzieć, że mówiąc Radio Maryja w istocie zawsze myślimy o toruńskim redemptoryście). Nie sposób nie wspomnieć bowiem także o gigantycznym odzewie na inicjatywę marszy w obronie pluralizmu medialnego i miejsca na multipleksie dla telewizji Trwam. Na ulice – w wielkim geście solidarności z mediami ojca Rydzyka – wyszło w różnych miastach Polski – setki tysięcy osób. I to z bardzo różnych środowisk, choćby ze skonfliktowanych jeszcze kilkanaście miesięcy temu z Radiem Maryja klubów „Gazety Polskiej".

Gdyby tyle ludzi wyszło na ulice w sprzeciwie wobec ACTA czy jakiejkolwiek innej świeckiej sprawie, mainstreamowe media mówiłyby niemal o społecznej rewolucji, ale jako że rzecz dotyczyła obrony praw nielubianego przez nich medium, to zajęły się głównie wykpiwaniem wyglądu, zachowania czy liczby manifestantów.

Politycy zaś (i to także ci z opcji bliższej toruńskim mediom) mogą jedynie pomarzyć o takiej frekwencji na jakiejkolwiek manifestacji. Najboleśniej przekonali się o tym Leszek Miller i Janusz Palikot, gdy na zwołany przez nich wiec przeciw rzekomo rodzącemu się w Polsce faszyzmowi przyszło kilkaset osób, u prezydenta Bronisława Komorowskiego na jego Marszu Niepodległości też nie było ich oszałamiająco wielu. Nawet najskuteczniejsze w mobilizowaniu opinii publicznej Prawo i Sprawiedliwość nie jest w stanie ściągnąć na swoje imprezy podobnej liczby osób, jaka brała udział w obronie mediów ojca Tadeusza Rydzyka.

Te marsze, spotkania, akcja wysyłania e-maili do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji pokazują, że milcząca dotąd grupa Polaków o konserwatywnych, katolickich poglądach zdecydowała się zaangażować w życie społeczne i zacząć odważnie bronić swoich racji. I chodzi nie tylko o prawo do nadawania dla telewizji Trwam na cyfrowym multipleksie, ale także o inne sprawy.

W tym roku, w znaczącym stopniu dzięki wyraźnemu przebudzeniu i połączeniu sił różnych – dotąd niekiedy nieprzychylnych sobie katolickich i konserwatywnych środowisk – udało się także skutecznie wprowadzić pod obrady Sejmu projekt zakazu aborcji eugenicznej, a także zebrać – choćby w Szczecinie – wielokrotnie więcej podpisów pod petycją o niefinansowanie zabiegów in vitro z budżetu samorządu, niż to udało się zwolennikom tej procedury.

Wszystko to pozwala mówić o przebudzeniu katolickiej „moralnej większości" (by posłużyć się terminem zaczerpniętym ze Stanów Zjednoczonych). Byłoby oczywiście niesprawiedliwością wobec wielu środowisk wiązanie tego zjawiska tylko z Radiem Maryja czy ojcem Tadeuszem Rydzykiem. Wcześniej podobną organizacyjną siłę pokazali bowiem obrońcy życia, gromadząc ponad pół miliona podpisów pod projektem całkowitego zakazu aborcji, a i obecnie w ruchu społecznym polskich „przebudzonych" (a wydaje się, że tak można określić tę rodzącą się grupę) istotną rolę odgrywa środowisko klubów „Gazety Polskiej" czy dziennikarze (nie zawsze kojarzeni z Kościołem, ale zawsze o prawicowych poglądach) o znanych nazwiskach. Jednak to właśnie nieprzychylne wobec telewizji Trwam i szerzej Radiu Maryja decyzje stały się katalizatorem wyjścia na ulice ogromnej rzeszy ludzi.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
Polska jest na celowniku Rosji. Jaka polityka wobec Ukrainy byłaby najlepsza?
Plus Minus
„Kształt rzeczy przyszłych”: Następne 150 lat
Plus Minus
„RoadCraft”: Spełnić dziecięce marzenia o koparce
Plus Minus
„Jurassic World: Odrodzenie”: Siódma wersja dinozaurów
Plus Minus
„Elio”: Samotność wśród gwiazd
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama