Na początku lutego do sieci trafiło krótkie nagranie, na którym widać dziennikarza Giennadija Szulga leżącego na ziemi obok misek z psim jedzeniem. Na półnagim mężczyźnie siedzi zamaskowany antyterrorysta w hełmie, który w pewnym momencie podrywa jego głowę do góry i każe mu podać imię i nazwisko. Na pytanie, czy wie, za co został zatrzymany, dziennikarz odpowiada, że „może mniej więcej zgadnąć". Dzień po brutalnym zatrzymaniu Szulg, który prowadzi portal informacyjny NewsBox24, wyjaśnił, że policjanci z Władywostoku weszli do jego mieszkania o siódmej rano i zabrali komputer, telefony oraz inny sprzęt elektroniczny. Potem przewieziono go na przesłuchanie do departamentu ds. walki z ekstremizmem w lokalnym oddziale Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Według „Nowoj Gaziety" to, co spotkało dziennikarza, było zemstą władz za to, że publikował na swoim portalu relacje ze styczniowych antyrządowych protestów w obronie Aleksieja Nawalnego. Podobne represje, które dotykają blogerów w całej Rosji, są najbardziej widomym znakiem wojny, jaką Kreml wypowiedział wolności w sieci. Mniej efektowna, ale równie zacięta walka toczy się także w świecie wirtualnym.
Czytaj dalej. Tylko 29,90 zł miesięcznie
Dostęp do serwisu rp.pl, w tym artykuły z Rzeczpospolitej i Plus Minus.
Możesz zrezygnować w każdej chwili.