Reklama
Rozwiń

Nowe słowotwórstwo polityczne

Czy wybory zakończą polską zimną wojnę domową? Zostawiam na boku pytanie, za czym głosowali Polacy czy też, jak chcą niektórzy, przeciw komu. Podobnie nie chcę pytać kiedy i w jaki sposób Donald Tusk dokona zapowiadanego przez siebie cudu. Nim to się bowiem stanie, lidera PO czeka rzecz bardziej przyziemna i nie wymagająca z pewnością nadprzyrodzonych umiejętności, mianowicie spełnienie oczekiwań sprzyjających mu mediów. To zaś każe mi patrzeć na jego zapowiedzi narodowego pojednania z dużym sceptycyzmem.

Publikacja: 26.10.2007 20:00

Bo media, z dnia na dzień głośniej, wyraźnie domagają się "dekaczyzacji", "depisyzacji", a nawet, kto by to wymyślił, "defotygizacji". Te językowe potworki pojawiają się w tekstach znanych publicystów i to na łamach tych samych gazet, które wcześniej każdą zmianę dokonaną przez PiS określały jako "czystkę". Co się za nimi kryje? Nie pamiętam, żeby ktokolwiek używał takiego języka wcześniej, wobec którejś z innych ekip wymieniających cudze kadry na swoje. Nie było w Polsce ani "debuzkizacji", ani "demilleryzacji", ani "debelkizacji".

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Chaos we Francji rozleje się na Europę
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: Przereklamowany internet
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Joanna Opiat-Bojarska: Od razu wiedziałam, kto jest zabójcą
Plus Minus
„28 lat później”: Memento mori nakręcone telefonem
Plus Minus
„Sama w Tokio”: Znaleźć samą siebie