A przecież do sukcesu ludzie dochodzą różnymi drogami. Marcel Łoziński w fabularyzowanym dokumencie „Jak żyć“ sprzed 30 lat na pozór demaskował socjalistyczne kariery. W istocie odsłonił metodę starą jak świat: intrygi przemieszane z lizusostwem.
Innym sposobem na przechytrzenie przeznaczenia jest obojętność na reakcje bliźnich. Publiczność gwiżdże, krytyka miażdży – a oni swoje. Niepowodzenia ignorowali Ed Wood, najfatalniejszy reżyser świata, oraz najbardziej pechowi sportowcy – jamajscy bobsleiści. Do grupy niezłomnych należy angielski skoczek narciarski, który na ksywę Orzeł zasłużył techniką lądowania – z rozpostartymi ramionami i twarzą w śniegu. Najgorsza śpiewaczka świata Florence Foster-Jenkins dla wielu stała się bohaterką. Udowodniła, że „śpiewać każdy może“. I to w operze. Wynajętej za własne pieniądze.
Bo nikt nie jest z góry skazany na klęskę. Zwłaszcza obecnie. Zgodnie z przepowiednią Andy’ego Warhola każdy ma swoje 15 minut, byle nie blokował go samokrytycyzm. Żeby zostać gwiazdą estrady muzycznej, niepotrzebny jest głos, słuch czy osobowość. Wystarczy zdecydować się na kurację odchudzającą, zainwestować w silikon oraz inne zabiegi upiększające. Na jeden sezon wystarczy.
Kariera literacka także jest dostępna dla każdego. Nie trzeba umieć pisać, żeby pisać. Najlepiej wspomnienia. Im bardziej banalne, tym większa szansa na bestseller. Co tam błędy gramatyczne, ortograficzne, składniowe. Dodają smaku i świadczą o „autentyzmie“ prozy. Dzięki nim wiadomo: autor nie jest sztucznym tworem szkół, tylko samosiejką. Sól ziemi, bezcenny skarb. Wszystko może być zaletą, nawet mankamenty. Profesjonalny musi być jedynie marketing.
A może komuś się marzy samorealizacja w dziedzinie plastyki? Proszę bardzo. Można być daltonistą, a w zrywie malarskiego talentu naszkicować słonia od tyłu. Do kariery prowadzą tu dwie drogi: naiwizm albo konceptualizm. Jak zostać konceptualistą? Wystarczy fotografować co popadnie za pomocą komórki (aparat daje zbyt wyrafinowane rezultaty). Im brzydszy kadr, tym lepiej; im gorsza jakość, tym bardziej interesujące. Tylko koniecznie trzeba dorobić do tego ideologię: tak wygląda życie. Co najzabawniejsze, to prawda. Niech sczezną wykształciuchy. I wykształceni artyści.