Jan Maciejewski: Thomasa Mertona droga na Wschód

Widoczny z daleka, cichy nawet z bardzo bliska. Krakowski klasztor kamedułów mija codziennie tysiące samochodów przejeżdżających autostradą A4. Weekendami kręcą się wokół niego setki szukających spokoju i czystego powietrza krakowian. Ale chyba dla wszystkich pozostaje on w większym lub mniejszym stopniu dziwną, niemą tajemnicą.

Publikacja: 07.12.2018 18:00

Jan Maciejewski: Thomasa Mertona droga na Wschód

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Zaostrzona, zobowiązująca mnichów do milczenia benedyktyńska reguła i prawie zupełne odseparowanie od świata. Cisza i samotność, których normalny człowiek nie jest w stanie wytrzymać dłużej niż przez kilka godzin, wypełniająca mury klasztoru i życie kilkudziesięciu mnichów po brzegi i aż do końca.

Kilka tygodni temu facebookowy profil zakonu kamedułów zamieścił zdjęcie jednej z ascetycznych, klasztornych cel z podpisem: „Z gratulacjami dla tych, którzy nie ulegli szaleństwu Black Friday". Jedno zdanie, krótki greps, który nie rozwiązuje, ale nazywa tę tajemnicę. Tajemnicę nie tylko kontemplacyjnych zakonów, ale kontemplacji samej w sobie. Możliwości wyboru między wkładaniem na siebie kolejnych warstw ubrań, marek, rang i funkcji a zdzieraniem ich z siebie. Między strojeniem się przed światem a nagością przed Bogiem.

99zł za rok.
Bądź na bieżąco! Czytaj ile chcesz!

Kto zostanie nowym prezydentem? Kto zostanie nowym papieżem? Co się dzieje w USA? Nie przegap najważniejszych wydarzeń z kraju i ze świata!
Plus Minus
„Przyszłość”: Korporacyjny koniec świata
Plus Minus
„Pilo and the Holobook”: Pokojowa eksploracja kosmosu
Plus Minus
„Dlaczego umieramy”: Spacer po nowoczesnej biologii
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Małgorzata Gralińska: Seriali nie oglądam
Plus Minus
„Tysiąc ciosów”: Tysiąc schematów frajdy
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku