Do dziś tradycyjna liturgia budzi nieufność, którą pogłębiła gwałtowna reakcja wywołana zdjęciem ekskomuniki z biskupów należących do Bractwa św. Piusa X. Zdumienie mogłoby być jednak mniejsze, a lęk nie tak straszny, gdyby wcześniej szersze zainteresowanie wywołała książka ówczesnego prefekta Kongregacji Nauki Wiary Josepha Ratzingera „Duch liturgii”, wydana po raz pierwszy w 2000 roku.
To w tej pracy papież jasno wyłożył, w jaki sposób pojmuje mszę: co jest jej sensem i istotą. Dobitnie podkreślił też wagę tradycji w religii katolickiej. Tradycji, którą współczesny świat ceni tak mało. Która niemal powszechnie uważana jest za obciążenie, bezrozumne uczestnictwo w pustych rytuałach, w czasie których wykonuje się pozbawione treści i znaczenia gesty. Bo dziś wszystko musi być dynamiczne i kreatywne, choćby pozornie. Także msza, która – jak zdaje się sądzić wielu – dopiero dzięki dodatkowej teatralizacji staje się czymś żywym i prawdziwym. „Coraz mniej widać tu Boga, coraz ważniejsze staje się, co czynią ludzie” – ubolewa Benedykt XVI, który w pogardzanych – bo wciąż tych samych od stuleci – gestach i słowach dostrzega największą zaletę.
I choć papież bezpośrednio nie odnosi się do starego rytu mszy, wydawcy drugiego polskiego wydania książki postanowili zilustrować ją zdjęciami tradycyjnej liturgii odprawianej przez francuskich mnichów w benedyktyńskim opactwie w Fontgombault.
Fontgombault to miejsce szczególne. Bo i jest coś szczególnego we wspólnocie żyjącej w zgodzie z surową regułą ustaloną przez św. Benedykta i niezmienioną w istotny sposób od czasów głębokiego średniowiecza. Poza tym to właśnie Fontgombault wybrał w 2001 roku kardynał Ratzinger na miejsce sympozjum podsumowującego dyskusję wywołaną jego książką.
Romańskie mury opactwa zdają się kryć niejedną tajemnicę, benedyktyni niechętnie pokazują światu swoją codzienność. Dla fotografa Pawła Kuli zrobili wyjątek. Pozwolili mu podpatrywać siebie z bliska w chwilach największego skupienia, gdy – jak pisze papież w „Duchu liturgii” – „pozornie zatrzaśnięte drzwi immanencji zostają otwarte, a ziemia i niebo spotykają się”.