Początek lat 70. dla mojej, wywodzącej się z tradycji lewicowej, formacji to okres poszukiwań drogi. Już przed rokiem 1968 buntowaliśmy się przeciwko systemowi. Jednak wówczas wielu z nas wierzyło w możliwość zaprowadzenia prawdziwie demokratycznego socjalizmu. Końcem tych złudzeń była sierpniowa agresja na Czechosłowację, którą wielu z nas przeżyło podczas pobytu w mokotowskim areszcie.
Po wyjściu z więzienia zaczęliśmy spotykać się z ludźmi z warszawskiego KIK. Nie były to nasze pierwsze spotkania z tym środowiskiem. Już przedtem, na początku lat 60., w tzw. klubie Michnika w ramach sekcji religii odbyło się kilka spotkań z księdzem Bronisławem Dembowskim. Zaczęliśmy czytywać „Więź” i „Tygodnik Powszechny”. Na początku lat 70. dzięki inicjatywie Krzysztofa Śliwińskiego rozpoczęliśmy dyskusje, w których brali udział Bohdan Cywiński, Tadeusz Mazowiecki, Andrzej Wielowieyski, Stefan Bakinowski. Pod pseudonimami pisaliśmy swe pierwsze teksty właśnie w „Więzi”.
Jednocześnie nawiązaliśmy kontakty z Sekcją Kultury KIK skupiającą KIK-owską młodzież. Spotykaliśmy się na dyskusjach, a także na pasterkach w kościele Dominikanów, gdzie ważną dla ówczesnej duchowości postacią był o. Jacek Salij. Tworzyło się jedno środowisko, które, obok postharcerskiej Czarnej Jedynki, uczestniczyło później w akcji pomocy dla robotników Radomia i Ursusa, by następnie stać się trzonem ruchu wokół Komitetu Obrony Robotników.
Jest znamienne, że w głodówce protestacyjnej w kościele św. Marcina w obronie aresztowanych robotników i działaczy KOR w 1977 r. wzięli udział i Bohdan Cywiński, i Barbara Toruńczyk, i Joanna Szczęsna, kilka lat przedtem skazana w procesie Ruchu, a także o. Aleksander Hauke-Ligowski. Rzecznikiem głodujących był Tadeusz Mazowiecki. Wówczas było to już jedno środowisko, choć o różnorodnych korzeniach.
[srodtytul]Dystans po latach[/srodtytul]