Oceany wzbiorą, to pewne

Z prof. Zbigniewem Kundzewiczem rozmawia Aleksandra Stanisławska

Publikacja: 29.08.2009 01:59

Podpis: Prof. Zbigniew Kundzewicz - Profesor nauk o Ziemi z Instytutu Środowiska Rolniczego i Leśneg

Podpis: Prof. Zbigniew Kundzewicz - Profesor nauk o Ziemi z Instytutu Środowiska Rolniczego i Leśnego PAN w Poznaniu i z Instytutu Badań nad Konsekwencjami Klimatu w Poczdamie, ekspert ONZ-owskiego Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatu (IPCC), instytucji, której raporty miały wpływ na ustalenie przez UE ograniczeń emisji gazów cieplarnianych do atmosfery.

Foto: Fotorzepa, bartosz jankowski Bartosz Jankowski

[b]Rz: Czy zaleją nas oceany?[/b]

Już zalewają mieszkańców wysp na Pacyfiku, Malediwów na Oceanie Indyjskim i nisko położonego Bangladeszu. W Polsce najszybciej ucierpią z tego powodu znajdujące się poniżej poziomu morza Żuławy, niektóre plaże nad Bałtykiem, a także wybrzeża klifowe, które będą podcinane przez rosnący poziom morza. Mieszkańcom Polski środkowej wzbierające oceany bezpośrednio nie zagrożą.

[b]Jak szybko rośnie ich poziom?[/b]

W latach 1993 – 2003 przybywało nam 3 mm rocznie.

[b]To chyba niedużo.[/b]

To zależy dla kogo. Jeśli na Malediwach najwyższe wzniesienie ma 2 czy 3 m, to tam nawet tych kilka milimetrów rocznie ma duże znaczenie.

W ciągu dekady zbierają się już 3 cm. Co gorsza, podniesienie się średniego poziomu morza oznacza bardzo poważny wzrost zagrożenia powodziami sztormowymi. Chodzi o dodatkowe spiętrzenie spowodowane wiatrem, który nawiewa masy wodne na nisko położone tereny nadbrzeżne.

[b]Ale wciąż nie oznacza to globalnego potopu, o którym tak często słyszymy w mediach.[/b]

Ocieplenie dopiero nabiera tempa, a rozpędzonej machiny klimatycznej nic już nie zatrzyma. W następnych dekadach coraz wyraźniej odczujemy tego skutki. Według najbardziej pesymistycznych, ale wciąż wiarygodnych, oszacowań temperatury mogą wzrosnąć dramatycznie, powodując aż siedmiokrotne (a nawet jeszcze wyższe) przyspieszenie rocznego wzrostu poziomu mórz w stosunku do obecnego stanu. Dałoby to aż dwa metry do 2100 roku. Wydaje mi się jednak, że tak szybko nie będzie to przebiegać. Najnowsze studia pokazują, że projekcje dwumetrowego wzrostu poziomu morza do końca wieku opierają się na przyjęciu założeń, których spełnienie jest niemal niemożliwe. Według najnowszego raportu IPCC z 2007 roku w zależności od przyjętego scenariusza wzrost poziomu mórz wyniesie od 18 do 59 cm.

[b]Skąd się biorą tak duże rozbieżności w prognozach naukowych?[/b]

Wynikają z kilku przyczyn. Po pierwsze z niepewności co do tego, co się stanie z naszym klimatem. W znacznej mierze zależy to od nas samych. Od tego, czy zmniejszając emisję dwutlenku węgla, zdołamy zahamować galopujące ocieplenie. Jednak wiele krajów niechętnie dyskutuje o konkretnych ograniczeniach emisji, a droga do wypracowania zgodnego stanowiska jest długa i wyboista. Dlatego nie wiemy, jak będzie się klimat ocieplał. Bo to, że temperatury będą rosnąć, jest przesądzone. Ocenia się, że w ciągu najbliższych 20 lat przybędzie nam 0,2 st. C na dekadę.

Drugą zasadniczą przyczyną rozbieżności scenariuszy jest niedoskonałość modeli topnienia lądolodów Grenlandii i Antarktydy Zachodniej. Z niektórych badań modelowych wynika, że ich topnienie może być znacznie szybsze, niż na to wskazują założenia przyjęte w ostatnim raporcie IPCC.

[b]Te lodowce mają zdecydować o naszym losie?[/b]

W dużej mierze tak. Najistotniejszą obecnie przyczyną wzrostu poziomu mórz jest rozszerzalność cieplna wód oceanicznych – jest cieplej, więc woda morska zajmuje coraz więcej miejsca. To tłumaczy mniej więcej połowę wzrostu poziomu morza w ostatnich dziesięciu latach. Pozostała część to zasługa wody wypływającej z lodowców górskich i czap lodowych, a także topnienia lądolodów Grenlandii i Antarktydy. Ich kurczenie się przybiera na sile. Im będzie cieplej, tym więcej wody uwolnią. Ważnym mechanizmem odpowiedzialnym za część wzrostu poziomu morza jest „cielenie się” lodowców polarnych – szybki transfer odrywającego się lodu z lądu do oceanu.

[b]Jak teraz wygląda topnienie lądolodów?[/b]

Według danych IPCC topnienie lodów Grenlandii podnosi poziom oceanów o 0,2 mm na rok, ale w ciągu ostatnich 40 lat wartość ta wzrosła czterokrotnie. Antarktyda dodaje mniej więcej tyle samo wody do oceanów, tyle że tutaj dane te są obarczone dużym marginesem błędu. Rozbieżności mogą sięgać aż 0,35 mm na rok – na plus lub minus.

[b]Skąd te wątpliwości?[/b]

W niektórych częściach Antarktydy lodowiec się kurczy, w innych przyrasta. Mimo ocieplenia temperatury są ciągle ujemne, więc tam, gdzie następuje wzrost opadów, przybywa pokrywy śnieżnej i lodowej. Niestety, w związku z tym nie potrafimy z zadowalającą dokładnością określić wpływu Antarktydy na poziom wszechoceanu.

[b]Czy w związku z tym wszystkie szacunki na temat wzrostu poziomu mórz oparte są na niepewnych przesłankach?[/b]

Myślę, że w najbliższym raporcie IPCC będziemy potrafili znacznie zawęzić zakres tej niepewności. Wygląda, niestety, na to, że ilości roztapiającego się lodu z Grenlandii i Antarktydy będą znacznie wyższe, niż zakładaliśmy w poprzednich dekadach.

[b]Można więc się spodziewać korekty prognozy wzrostu poziomu mórz na mniej optymistyczną?[/b]

To jest wielce prawdopodobne. Następny piąty raport IPCC – swego rodzaju kompendium na temat stanu wiedzy o klimacie, jego zmianach, konsekwencjach tych zmian, a także możliwości przeciwdziałania i adaptacji – powstanie w 2013 – 2014 roku. Do tego czasu na pewno pojawią się nowe analizy naukowe, a i samo ocieplenie może jeszcze wzmocnić tempo. W tym opracowaniu powinny zostać wzięte pod uwagę bardziej skrajne dane na temat możliwości wzrostu poziomu oceanów, ponieważ niektórzy naukowcy nie są zadowoleni z ostrożności i konserwatywnych liczb podawanych w ostatnim raporcie. Sądzę, że te liczby zostaną podwyższone. Uwzględnione zostaną opublikowane już po zakończeniu czwartego raportu IPCC projekcje wzrostu poziomu mórz o 140, a nawet 200 cm do końca wieku.

[b]A jak pan sam ocenia możliwości podnoszenia się oceanów w najbliższym 100-leciu?[/b]

Zgadzam się z zastrzeżeniami tych naukowców, którzy twierdzą, że szacunki czynione w czwartym raporcie IPCC mogą być zbyt niskie. Uważam, że wartość wzrostu poziomu morza może przekroczyć górną granicę oszacowań z czwartego raportu, tzn. 59 cm. Nie sądzę jednak, żeby wartości te przekroczyły czy nawet osiągnęły 1 metr. W starszych studiach autorzy zapewne nie doceniali potencjalnego wzrostu poziomu mórz wynikającego z intensywnego transferu masy z Grenlandii i Antarktydy do oceanu.

[b]Wygląda jednak na to, że w tej dziedzinie jest obecnie więcej niewiadomych niż potwierdzonych faktów.[/b]

Tego bym nie powiedział. Wiadomo z całą pewnością, że poziom oceanów będzie się podnosił. Niepewność dotyczy amplitudy i tempa tego podnoszenia. Nie wiadomo, czy rządy zgodzą się ograniczać emisję gazów cieplarnianych i w ten sposób uda się przyhamować wzrost temperatur, od którego zależy poziom morza.

[b]Z tego, co pan powiedział, wynika jednak, że nawet nasza najlepsza wola nie zatrzyma rozpędzającego się ocieplenia.[/b]

To prawda. Żadne, nawet najbardziej optymistyczne projekcje naukowe, nie przewidują zatrzymania wzrostu poziomu mórz. Wszystko, co możemy zrobić, to spowolnić ten proces.

[b]Rz: Czy zaleją nas oceany?[/b]

Już zalewają mieszkańców wysp na Pacyfiku, Malediwów na Oceanie Indyjskim i nisko położonego Bangladeszu. W Polsce najszybciej ucierpią z tego powodu znajdujące się poniżej poziomu morza Żuławy, niektóre plaże nad Bałtykiem, a także wybrzeża klifowe, które będą podcinane przez rosnący poziom morza. Mieszkańcom Polski środkowej wzbierające oceany bezpośrednio nie zagrożą.

Pozostało 93% artykułu
Plus Minus
Derby Mankinka - tragiczne losy piłkarza Lecha Poznań z Zambii. Zginął w katastrofie
Plus Minus
Irena Lasota: Byle tak dalej
Plus Minus
Łobuzerski feminizm
Plus Minus
Latos: Mogliśmy rządzić dłużej niż dwie kadencje? Najwyraźniej coś zepsuliśmy
Plus Minus
Jaka była Polska przed wejściem do Unii?
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?