Reklama
Rozwiń

Mnie też się uda

Dwa tygodnie temu prawie nikt o nim nie słyszał, dziś jego nazwisko jest na ustach wszystkich. Borys Lankosz podbił filmową Gdynię „Rewersem”, ale też oczarował swoją osobowością

Publikacja: 25.09.2009 19:19

Borys Lankosz

Borys Lankosz

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Chyba żaden z dotychczasowych zwycięzców festiwalu nie potrafił tak się cieszyć. Lankosz promieniał. Miał szczęście w oczach. Jadąc na Wybrzeże z debiutanckim filmem, nawet nie marzył o sukcesie. „Rewers” zgarnął wszystko – Złote Lwy i pięć innych laurów regulaminowych, nagrody publiczności, dziennikarzy, sieci kin studyjnych, dyskusyjnych klubów filmowych, organizatorów polskich przeglądów za granicą.

Spotkałam Borysa Lankosza w kuluarach Teatru Muzycznego w Gdyni, gdy ściskał w dłoniach nagrody i dyplomy. Był oszołomiony. – Przecież to mój pierwszy film – powtarzał z niedowierzaniem. Zero arogancji zwycięzcy. Zupełnie inny styl. Skromność rzadka w filmowym środowisku. Wielki urok. I niewątpliwy talent. Na bankiecie po gali ktoś zażartował: – Można takiego znienawidzić. Młody, przystojny, zdolny, z dobrej rodziny, mówi biegle po angielsku i francusku. I jeszcze do tego gra na fortepianie...

Pozostało jeszcze 93% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Plus Minus
Trzęśli amerykańską polityką, potem ruch MAGA zepchnął ich w cień. Wracają
Plus Minus
Kto zapewni Polsce parasol nuklearny? Ekspert z Francji wylewa kubeł zimnej wody
Plus Minus
„Brzydka siostra”: Uroda wykuta młotkiem
Plus Minus
„Super Boss Monster”: Kto wybudował te wszystkie lochy
Plus Minus
„W głowie zabójcy”: Po nitce do kłębka