Reklama

Reportaż o środowisku potomków posłów na Sejm Wielki

Co praprapraprapradziadek robił 230 lat temu? Na to z pozoru absurdalne pytanie może odpowiedzieć coraz więcej Polaków. Nazywają się potomkami Sejmu Wielkiego, a wielkie historyczne wydarzenia są dla nich opowieścią z kronik rodzinnych

Publikacja: 30.04.2011 00:01

Jan Piotr Norblin „Uchwalenie konstytucji 3 maja”

Jan Piotr Norblin „Uchwalenie konstytucji 3 maja”

Foto: Forum

– Patrzymy na historię nie jak na szereg zakurzonych szuflad opatrzonych datami i nazwami miejsc. Naszą misją jest pokazać, że przeszłość budowali i zaludniali nasi przodkowie, nasi krewni, a to ma wciąż znaczący wpływ na naszą współczesność, nasze zachowania społeczne czy poglądy – mówi Andrzej Krzyżanowski, marszałek Stowarzyszenia Potomków Sejmu Wielkiego.

Wszystko zaczęło się dziesięć lat temu od genealogicznej pasji Marka Minakowskiego, wówczas dwudziestokilkuletniego doktora filozofii. Przetwarzając informatycznie dane z herbarzy i wzbogacając je swymi poszukiwaniami, doszedł do wniosku, że w świadomości społecznej funkcjonuje zaledwie kilka nazwisk arystokratycznych rodzin. Resztę elit politycznych Rzeczypospolitej Obojga Narodów okrywały mroki niewiedzy – a prawdę mówiąc, do dziś panuje w tej materii spore zamieszanie, bo właściwie nie zdefiniowano, kto do tych elit należał. Czy były to rodziny, które na przykład otrzymały tytuł hrabiowski od zaborcy, czy też należałoby przyjąć inne kryterium.

– Zastanawiałem się, jak wyodrębnić pewną kategorię, która obejmowałaby lwią część dawnych elit. Były różne możliwości – szambelanowie królewscy, kawalerowie Orderu Orła Białego czy Orderu św. Stanisława. A może powinno się wziąć pod uwagę oficerów insurekcji kościuszkowskiej – mówi Marek Minakowski. – Ostatecznie jednak wybór padł na ludzi związanych z najważniejszym wydarzeniem historycznym tamtej epoki, czyli Konstytucją 3 maja.

Akt założycielski nowoczesnej Polski, jakim była konstytucja, choć nigdy naprawdę nie wszedł w życie, jest punktem zwrotnym w naszej historii. Nieprzypadkowo sejm, który go uchwalił, nazywany jest Sejmem Wielkim. I właśnie do tej instytucji odwołano się, sporządzając genealogię polskich elit.

– Ilu Polaków może się szczycić tym, że są potomkami Sejmu Wielkiego? Sami się nad tym zastanawiamy. Lubimy myśleć, że potomkowie 482 posłów i senatorów są rozsiani po wszystkich kontynentach. Nawet nie muszą być Polakami. Bo przecież mogło się zdarzyć, że jakiś oficer Legionów Dąbrowskiego, który jak wielu legionistów został na Haiti, był wcześniej posłem. Potomkowie Sejmu Wielkiego teoretycznie mogliby więc mieć czarny kolor skóry – mówi Andrzej Krzyżanowski.

Sześć lub siedem pokoleń – tyle dzieli współcześnie żyjących od ich przodków z okresu uchwalenia Konstytucji 3 maja. Zapewne istnieje jakiś wzór, który pozwalałby obliczyć, w jakim rzędzie wielkości mieści się liczba osób pochodzących od ówczesnych posłów i senatorów. Sytuację komplikuje jednak fakt, że mianem potomków Sejmu Wielkiego określa się w stowarzyszeniu nie tylko potomków w linii prostej, ale także wszystkich tych, którzy pochodzą od rodzeństwa delegatów na Sejm, i to zarówno po mieczu, jak i po kądzieli. Nie wszystkim się to podobało, z krytyką spotykała się nawet sama nazwa stowarzyszenia.

– Czy można być potomkiem sejmu? Niektórzy uważają, że brzmi to dziwnie. A w takim razie, czy można być synem rewolucji? Elitarne stowarzyszenie w USA nosi nazwę Synów Rewolucji Amerykańskiej – mówi Marek Minakowski. – W pewien sposób stało się przy zakładaniu naszego stowarzyszenia inspiracją.

Pozostało jeszcze 82% artykułu

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Plus Minus
We Francji nikt nie lubi Emmanuela Macrona
Materiał Promocyjny
W poszukiwaniu nowego pokolenia prezesów: dlaczego warto dbać o MŚP
Plus Minus
Irena Lasota: Trump nie pasuje do amerykańskiej demokracji, która go wybrała
Plus Minus
Michał Szułdrzyński: Leon XIV musiał rozczarować Roberta Bąkiewicza i Elona Muska
Plus Minus
Jan Krzysztof Ardanowski: Futra nie znikną, są symbolem prestiżu i zamożności
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Plus Minus
Jakub Wiech o cofnięciu zaproszenia do USA: Spór w PiS wchodzi w otwartą wojnę
Materiał Promocyjny
Prawnik 4.0 – AI, LegalTech, dane w codziennej praktyce
Reklama
Reklama