O tym, jaką siłą dysponują w dzisiejszej Polsce wyznawcy Lenina, świadczy proces rekrutacji ochotnika, który e-mailowo zgłasza chęć przystąpienia do największej organizacji komunistycznej nad Wisłą – Komunistycznej Partii Polski. Na spotkaniu na ławce na jednym z przystanków w centrum Warszawy wita nas pan Adam, członek ścisłego kierownictwa partii na Mazowszu. Ten na oko 80-letni mężczyzna upewnia się, że nikt inny nie przysłuchuje się rozmowie, po czym zaczyna od ostrzeżenia. – Proszę pamiętać, aby absolutnie nie afiszować się sympatiami komunistycznymi w miejscu pracy. Znam wielu komunistów, którzy najpierw byli napiętnowani, a potem pozbawieni pracy z powodu swojej afiliacji politycznej – mówi cicho, z przejęciem.
Aktywista na spotkanie przyniósł ze sobą plik dokumentów, wśród których znajduje się m.in. program partii i „Brzask", miesięcznik propagandowy KPP. W najnowszym numerze można się zapoznać m.in. z referatem „Doświadczenia polskiego ruchu komunistycznego i nasza droga do socjalizmu-komunizmu".
Nasz rozmówca był członkiem PZPR od 1951 roku aż do końca PRL. Jego zdaniem w III RP komuniści są dyskryminowani, SLD to partia burżuazyjna, a „prawdziwi" komuniści mają problemy finansowe, przez co partia nie może „rozwinąć skrzydeł". Na liście trosk znalazła się też młodzież maoistowska, której postulaty doprowadzają pana Adama do rozpaczy.
– Ostatnio byłem na spotkaniu, na którym młodzi maoiści zaczęli coś przebąkiwać o wysadzaniu samochodów. Co to za głupota! Przecież zanim oni cokolwiek wysadzą, to policja ich wsadzi do aresztu! – denerwuje się. Największym jednak zmartwieniem jest liczba działaczy. Okazuje się bowiem, że według naszego rozmówcy w całej Polsce KPP udało się zgromadzić dwa tysiące członków i drugie tyle sympatyków. Większość z nich to ludzie w podeszłym wieku, ale partia ma też własną młodzieżówkę. Tyle tylko, że w ciągu dwóch lat działalności młodzieżówki KPP na Mazowszu w jej szeregi weszło pięć osób.
Pan Adam z dumą prezentuje legitymację członkowską KPP z numerem 2. Odkąd w 2002 roku współzakładał KPP, partia praktycznie stoi w miejscu. Najważniejszą okazją do działania są oczywiście pochody pierwszomajowe, na których grupka siwych głów maszeruje, niosąc transparent „Praca – Sprawiedliwość – Pokój – Komunistyczna Partia Polski". Dzisiejsza KPP, nawiązująca do partii o tej samej nazwie, działającej w II RP w latach 1918–1938, przypomina na swojej stronie internetowej o urodzinach Bolesława Bieruta, piętnuje działalność „imperialistów" i opłakuje śmierć Stalina. W sprawach gospodarczych opowiada się m.in. za budowaniem PGR i wprowadzeniem 30-godzinnego tygodnia pracy.
Gęstniejący deszcz sprawia, że aktywista partii postanawia przenieść spotkanie rekrutacyjne do swojego bloku, mieszczącego się nieopodal przystanku. Zaprasza nas do malutkiego lokalu na parterze, będącego siedzibą komitetu lokatorskiego, któremu przewodniczy. Uwagę zwracają puste ściany. – Tu nie mogę nic wieszać, bo to lokal wspólnoty mieszkaniowej – tłumaczy gospodarz. – W moim mieszkaniu mam oczywiście w dużym pokoju portret towarzysza Lenina. A ostatnio syn powiesił obok portretu towarzysza Lenina mały portrecik Hugo Chaveza.