Homo politicus?

Publikacja: 25.08.2012 01:01

Krzysztof Rybiński

Krzysztof Rybiński

Foto: Fotorzepa

Kilka lat temu mój zespół ekonomiczny opracował typologię członków Rady Polityki Pieniężnej, odwołując się do starego jak świat rozróżnienia na jastrzębie i gołębie. Przyjęło się. Pomyślałem więc o zaproponowaniu nieco bardziej rozbudowanej typologii polityków: a nuż też się przyjmie? Wyliczam tedy:

Misjonarz wizjoner – to rzadki typ polityka. Wierzy, że ma misję do spełnienia, nie liczą się dlań pieniądze ani sława. Pracuje całą dobę dla dobra Polski, a raczej Rzeczypospolitej z odpowiednim numerem. Ma wizję lepszego państwa, sprawnej administracji, zdrowych finansów publicznych. Kiedy zostanie powołany na urzędy, jego zapał w połowie wyczerpuje się po około trzech miesiącach na skutek zderzenia z realiami uprawiania polityki, reszta ulatuje w ciągu roku. Potem już tylko trwa.

Kutwa rodzinna – kiedy dopcha się do koryta, czyli zostanie ministrem albo szefem ważnej agencji rządowej, stara się tam ulokować całą swoją rodzinę: córki, synów, żonę, kuzynki i kuzynów, ich rodziny i dzieci. Kiedy już ulokuje rodzinę, załatwia pracę w urzędzie znajomym. Gdy ujawnią go media, z uśmiechem rozkłada ręce: „komu mam ufać, jak nie rodzinie?".

Gnida pospolita – najgorszy rodzaj polityka. Bez łapówki nie wstaje z łóżka. Żeby zyskać 100 tysięcy złotych, narazi podatników na miliard strat. I jeszcze będzie się tym chwalił na rodzinnym przyjęciu.

Bystrzak załatwiacz – typ ma olbrzymi kapitał relacji, zna wszystkich, wszystko może załatwić. Stacja benzynowa, cmentarz, sejmowa kawiarnia – każde miejsce jest dobre, żeby dobić targu. W zamian za załatwienie zezwolenia, przetargu lub informacji otrzymuje różne korzyści majątkowe. W ten sposób tworzy własny trzeci filar emerytalny.

Firmowa czujka – poseł lub urzędnik ministerstwa ulokowany w celu pilnowania interesów firmy lub branży. W Sejmie pilnuje, żeby nie uchwalono żadnych przepisów, które mogą zaszkodzić jego firmie, w ministerstwie pilnuje przyznawania ulg i zleceń. Ma dwa telefony komórkowe: ten oficjalny i ten poufny, z którego dzwoni do prawdziwego pracodawcy.

Celebryta łachmyta – kiedyś wystąpił w programie oglądanym przez miliony, pokazał coś intymnego i uznał, że to go kwalifikuje do kariery polityka. Ludzie też myślą: został wybrany. Jest znany z tego, że jest znany. Jeżeli jest posłem, to w Sejmie bywa tylko po to, żeby załatwić sobie tani kredyt. Na pytanie, co sądzi o danej ustawie, mówi, że on by to ustawił inaczej. Całą pensję wydaje na ubrania.

Skoczek – karierę polityka traktuje jako trampolinę do biznesu lub ważnych funkcji w Brukseli. Popracuje rok lub dwa na ważnym stanowisku publicznym, a potem zostaje prezesem lub członkiem zarządu, najczęściej w firmie, w której karty rozdaje rząd. Czasami stoi przed dylematem: interes kraju czy kariera w międzynarodowych instytucjach. Dylemat zawsze rozwiązuje zgodnie z sumieniem.

Smętny potakiwacz – w Sejmie siedzi w siódmym rzędzie lub dalej. Nie ma na nic wpływu. Na kartkach dostaje instrukcje, jak głosować, czasami mylą mu się guziki. W swoim regionie udaje ważnego posła, ale nic nie może. Żeby odreagować frustrację, zgłasza interpelacje poselskie, które czyta o drugiej nad ranem. Smętny potakiwacz stara się awansować do roli czujki, czasami udaje załatwiacza.

Omnibus telewizyjny – zna się na wszystkim. Oceni, czy matka Madzi powinna tańczyć na rurze. W ciągu jednego dnia jest w stanie pojawić się we wszystkich dziennikach telewizyjnych, w każdym mówiąc co innego. Najwyższy stopień osiąga wtedy, gdy jest gościem dnia w porannym programie „Naleśniki czy jajecznica".

Po lekturze tego tekstu proszę włączyć telewizor, w ciągu jednego wieczoru z pewnością zobaczymy przedstawicieli prawie wszystkich typów. Taka jest większość wybrańców narodu.

Autor jest profesorem i rektorem Uczelni Vistula w Warszawie

Plus Minus
„Przyszłość”: Korporacyjny koniec świata
Plus Minus
„Pilo and the Holobook”: Pokojowa eksploracja kosmosu
Plus Minus
„Dlaczego umieramy”: Spacer po nowoczesnej biologii
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Małgorzata Gralińska: Seriali nie oglądam
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Plus Minus
„Tysiąc ciosów”: Tysiąc schematów frajdy
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne