Trzeba powiedzieć, że nawet jeśli Rushdie feruje arbitralne wyroki i nie oszczędza innych ludzi, którzy, jego zdaniem, zawiedli w czasie gdy był ścigany, to siebie również traktuje bez taryfy ulgowej, ujawniając swoje wstydliwe tajemnice. Np. wtedy, gdy przyznaje się, że kłamał, pisząc w jednym z oświadczeń, że jest porządnym muzułmaninem, choć w głębi duszy zawsze był ateistą, a po swoich przejściach religii wręcz nienawidzi.
Jego walka przynosi jednak w końcu również skutek polityczny. Po latach spotyka się z najważniejszymi przywódcami świata, przede wszystkim Billem Clintonem i Tonym Blairem, którzy udzielą mu jednoznacznego poparcia, co w końcu umożliwi mu w miarę normalne życie. Wymaga to jednak czasu i bardzo wytrwałego lobbingu.
W „Furii" wyjątkowo odrażającą polską sprzątaczkę nazwał imieniem Wisława, co przez wtajemniczonych zostało zinterpretowane jako krytyka Nobla dla Szymborskiej
Wcześniej czołowi politycy Wielkiej Brytanii (i całego Zachodu) zachowują się tchórzliwie i oportunistycznie, próbując za wszelką cenę nie zadrażniać stosunków z Iranem. Jednak z historii z Rushdiem wyciągnięto wnioski i gdy rosyjskie służby specjalne otruły w Londynie byłego oficera KGB Aleksandra Litwinienkę, reakcja rządu była jednoznaczna i zdecydowana. Jego walka miała więc i taki skutek.
Gdzie w tym wszystkim jest jednak artysta? Przez wszystkie te lata jest Rushdie przede wszystkim symbolem walki o wolność słowa, człowiekiem prześladowanym z powodów religijnych, intelektualistą komentującym zmiany w świecie islamu, ba, celebrytą, który pisze teksty piosenek dla U2 („Ground Beneath Her Feet" z filmu „The Million Dolar Hotel"), występuje na koncertach z Bono i żeni się z modelką (Padma Lakshmi, z którą rozwiódł się w 2008 i która jako narzeczona autora „Szatańskich wersetów" była nawet na okładce „Playboya").
Tak zatem występuje publicznie w najróżniejszych rolach, ale rola pisarza nie jest tą najważniejszą. Na szczęście Rushdie, wbrew temu, co można by sądzić, toczy zwycięską walkę i na tym polu. W czasach, gdy się ukrywa, pisze więcej niż wcześniej, czasem z doskonałym skutkiem, wbrew niesprzyjającym okolicznościom.
Bo jeśli ktoś wyobraża sobie Salmana Rushdiego jako medialną wydmuszkę, twórcę wylansowanego dzięki fatwie i skandalowi, to jest w błędzie. To wielki pisarz, którego wielka powieść stała się powodem wielkiej awantury. Owszem, nie jest może formalnym nowatorem. W „Szatańskich wersetach" wyraźnie odwołuje się do „Mistrza i Małgorzaty" Bułhakowa, a w innej wybitnej powieści „Dzieciach północy" do dorobku Gabriela Garcii Marqueza i jego realizmu magicznego, mówimy jednak o twórcy wyjątkowym, zasługującym na najwyższe laury (wielu uważa, że z Noblem włącznie).
Mówimy o artyście, który wytyczał współczesnej sztuce drogę, opisując konflikt Wschodu z Zachodem jako konflikt wewnętrzny swoich bohaterów. To Rushdie jako pierwszy potrafił zajrzeć w dusze ludzi takich jak ci, którzy dokonali zamachów w Nowym Jorku, Londynie i Madrycie. Tych, którzy należąc jednocześnie do świata globalnej popkultury i tradycyjnego islamu, w istocie nie przynależą w pełni do żadnego z nich. Rushdie znalazł najważniejszy temat współczesności i potrafił go opisać jak nikt inny. Zapewne dlatego, że sam jest żywym dowodem na to, w jaki dziwny sposób mieszają się we współczesnym świecie kultury.
Bóstwa popkultury
Jest muzułmaninem i hindusem; chłopakiem z Bombaju (który opiewa w swoich książkach) i londyńczykiem; fascynuje go zachodnia kultura masowa, w której jest zanurzony, i tradycja Wschodu, w której się wychował. To dzięki temu pisze fantastyczne powieści o historii Indii („Dzieci północy"), narodzinach terroryzmu („Śalimar klaun", „Furia"), kulturowej nieprzynależności („Szatańskie wersety"), bóstwach epoki popkultury („Ziemia pod jej stopami", gdzie bohaterami są gwiazdy rocka).
Jeśli można wyobrazić sobie idealne uosobienie literatury czasów globalizacji, to jest nim właśnie Salman Rushdie. Wielki pisarz i gwiazda show-biznesu, którego spokojnie mógłby zagrać Bruce Willis.
Autor jest pisarzem i publicystą. W TVN 24 prowadzi poświęcony literaturze program „Xięgarnia"