Nie chodził pochylony

Irena Lasota o Jakubie Karpińskim (1940–2003)

Publikacja: 23.03.2013 00:01

Dziesięć lat temu zmarł Jakub Karpiński, socjolog, nauczyciel, autor opisujący i współtworzący najnowszą historię Polski. W latach 1979–1989 był jednym z najczęściej wznawianych autorów podziemia wydawniczego (choć IDEE, którego był współzałożycielem, nigdy nie dofinansowywało jego książek).

O Jakubie Karpińskim można znaleźć dostatecznie dużo informacji w Internecie, by nie musieć teraz tutaj pisać jego biografii. Można spróbować za to ją streścić w kilku zdaniach: Był jednym z najmłodszych uczniów Stanisława Ossowskiego, asystentem na Wydziale Socjologii UW, aresztowanym w 1968 roku i skazanym w procesie „taternikow". Doktorat napisał w więzieniu w Strzelcach Opolskich. Pod pseudonimem „Marek Tarniewski" pisał o Polsce komunistycznej. Autor wielu książek i artykułów, po 29 latach wrócił na UW do instytutu kierowanego już przez swego byłego ucznia, profesora  Antoniego Sułka, który pisał o nim między innymi tak: „Jakub pokazał, jaka jest siła słowa. Słowo, także jego słowo, wypalić się nie dało, zwyciężyło i z mieczem, i z kratami. Jakub był mistrzem słowa. Jak prawdziwego artystę łatwo było go rozpoznać już po pierwszych zdaniach. Nie ma wśród nas nikogo, kto by w taki sposób operował językiem, wyczuwał niuanse, chwytał ukryte znaczenia i docierał do głębokich struktur wyrażeń. Jakub pokazywał, jak dobry użytek można czynić z języka...".

I jeszcze: „Zdania zawiłe Jakub czynił prostymi, myśli mętne – klarownymi, a kwestie zagmatwane – dobrze sformułowanymi. Problemy, którymi się zajmował, stawały się prostymi, jakby za samym jego dotknięciem. Jakub nie komplikował spraw wartości. »Tak, tak – nie, nie«. Nosił się prosto, nie był pochylony od »kłaniania się Okolicznościom« i nie był pokręcony od oglądania się na wszystkie strony.

Był człowiekiem jasnym, transparentnym – nie miał niczego do ukrywania, nie było w nim żadnej gry i żadnej kalkulacji. Do nieposłuszeństwa w myśleniu wobec władzy dodawał nieposłuszeństwo wobec towarzyskich mód, sezonowych fascynacji środowiskowej poprawności".

I chociaż pisząc historie wydarzeń marcowych 1968 roku Karpiński nie wspominał o swoim w nich udziale, dwa słowa „proste, klarowne i dobrze sformułowane" przez niego właśnie stały się jednym z najważniejszych haseł marca.

„9 marca 1968 r. (...) Aula szybko wypełnia się. Wiecujący są na parterze i na galeriach. Wszyscy mówią naraz, opowiadają sobie o wczorajszym wiecu na UW, o brutalności milicji i ORMO. Harmider uniemożliwia wygłoszenie jakiegoś składnego przemówienia. Zrozumiałe są tylko krótkie hasła, które z reguły kwitowane są brawami i okrzykami poparcia. Jakub Karpiński woła: „Prasa kłamie!" i ostentacyjnie drze gazetę. To się podoba. Okrzyki „Prasa kłamie!" mieszają się z „Telewizja kłamie!", „Nie ma chleba bez wolności!". Wielu studentów przyniosło ze sobą egzemplarze „Życia Warszawy" i „Sztandaru Młodych" z artykułami o wiecu na UW – teraz drą je pośród śmiechów sąsiadów. Strzępy gazetowego papieru wirują w powietrzu, opadają z galerii na parter". (Włodzimierz Kalicki, „Gazeta.pl" 2008.03.11),

Innym lakonicznym powiedzeniem Karpińskiego (które przysporzyło mu wielu nieprzyjaciół) było to, że nie można mieć trzech następujących cech naraz: być uczciwym, inteligentnym i partyjnym. Dowolne dwie – jak najbardziej.

Unikał poświęcania za dużo miejsca i uwagi indywidualnym aktorom czy bohaterom wydarzeń. Opisywał zjawiska, ich genezę i następstwa zdarzeń. W środowisku zaprzyjaźnionych z nim osób śmiano się z gniewnego komentarza wygłoszonego przez jednego z „komandosów": „zabrałeś nam Marzec".

Jedyna książka, w której Karpiński pisał cokolwiek o sobie, to... autobiograficzne „Taternictwo nizinne" – jak charakteryzował ją Andrzej Dobosz – „z pewnością najdoskonalsza książka o życiu codziennym, umysłowym i obyczajowym w PRL między rokiem 1950 a 1978, gdy autor wyjechał na Zachód, gdzie spędził prawie 30 lat". To tu zapisał najintymniejsze, niemal sentymentalne zdania:

„Dla wielu ludzi Polska jest bliższa poezji, przeszłości i marzeniom – niż prozie i teraźniejszości. Jeśli czyimś narzędziem jest słowo, powinien, jak mi się zwykle zdawało, wiedzieć o teraźniejszości i nie brać marzeń za rzeczywistość. Gomułka lub jakiś jego następca, policjanci i komuniści są częścią Polski rzeczywistej; dużo od nich zależy, ale nie każdemu są w stanie podyktować, czym Polska jest. I choć bywa to kraj nieprzyjemny w doświadczeniu, to uczucia są często na doświadczenie mało wrażliwe. Uczuciom i odczuciom wystarcza, że kraj ten może być całkiem udany w zamysłach, w projekcie, w niektórych swoich właściwościach w przeszłości. O Polsce Gomułki mówił mi sąd i mówiło więzienie, które było miniaturą, mapą społeczną kraju. Kiedy później przez kilka lat odmawiano mi paszportu, to może po to, bym mógł lepiej Polskę zobaczyć. Starałem się spełnić oczekiwania, uregulować rachunki z PRL i dług wobec Polski. Jeżeli coś zobaczyłem i zrozumiałem, próbowałem to w kilku książkach opisać".

Kilka lat temu IPN planował zorganizować wielopłaszczyznową konferencję poświęconą Karpińskiemu, ale po śmierci prezesa Janusza Kurtyki nikt nie podjął tej inicjatywy.

Autorka jest publicystką, wydawcą, działaczką społeczną, dyrektorem Fundacji na rzecz Demokracji w Europie Wschodniej w Waszyngtonie. Działaczka opozycyjna w PRL, uczestniczka strajków studenckich w 1968 roku. W 2008 roku odznaczona przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Artur Urbanowicz: Eksperyment się nie udał