Kult młodości przeminął na dobre

Jeszcze kilka lat temu wydawało się, że żyjemy ?w dyktaturze młodości. W latach osiemdziesiątych ?i dziewięćdziesiątych starym być po prostu nie wypadało, a świat tak bardzo zachłystywał się kultem młodości, że wytworzył cały przemysł służący pozorom jej utrzymania.

Publikacja: 25.01.2014 08:00

Bogusław Chrabota

Bogusław Chrabota

Foto: Fotorzepa, Tom Tomasz Jodłowski

Operacje plastyczne? Fakt, zdarzały się i wcześniej, ale dopiero przed trzydziestu laty stały się obowiązującą normą. Wcześniej na lifting, sztuczne powiększanie ust, korekty nosa etc. pozwalały sobie tylko największe gwiazdy show-biznesu; ?w latach siedemdziesiątych narzucony przez nie wizerunek wiecznej młodości stał się obowiązującą normą w szerokich kręgach ludzi o przeciętnym nawet poziomie zamożności.

Eksplodował rynek kosmetyków. Wymyślono silikonowe implanty, różnego typu wkładki i substytuty, a kalifornijskie miasta zaludnił przedziwny typ człowieka o ciele pokrytym wieczną opalenizną, śnieżnobiałych zębach, nastroszonych włosach, w obowiązkowych ciemnych okularach i w nieokreślonym wieku. To znaczy wiek metrykalny był różny, ?ale wyglądać należało, jakby czas się zatrzymał. Do dziś parodię tego typu człowieka ilustrują amerykańscy bywalcy sklepów ?z perukami; zawsze nienaganna sylwetka i modne ciuchy, ale ?o latach świadczą plamy wątrobowe na dłoniach i obwisła skóra ramion.

Ów typ kalifornijski rozniósł się po świecie i został uznany za normę pod różnymi szerokościami geograficznymi. Stał się symbolem i przejawem statusu materialnego, oznaką przynależności cywilizacyjnej; ludzkość zwariowała na jego punkcie, nie licząc się kompletnie z jego zwodniczą naturą. Bo choć majątek w znacznej części szedł na wizerunek, technologia udanie wspierała podtrzymanie zdrowia fizycznego i urody, organizm przecież nie stawał się (poza jednym może przypadkiem Benjamina Buttona) przez to młodszy. Ileż było ?w związku z tym przypadków dramatycznego niemal zdziwienia zgonami świetnie wyglądających staruszków, wypadków spowodowanych przecenianiem własnych sił czy samobójstw ludzi, którzy nie godzili się ze swoim wiekiem.

Napisano na ten temat prawie wszystko, co więcej, wykpiono tę epokę w tysiącach filmów i seriali („Moda na sukces"), choć nieco przedwcześnie, bo przecież nikt nie ogłosił jej końca. Dlatego analiza przyczyn czy bardziej dokładny opis zjawiska specjalnie mnie nie korci.

Interesuje mnie co innego. Czy owa szaleńcza epoka, owo zachłyśnięcie się młodością, zepchnięcie starości na wstydliwy margines było jedynym takim epizodem w historii? Czy zdarzały się wcześniej stulecia, lub choćby krótkie wycinki czasu, tak bezwzględnie zawstydzone starością? Czy mamy na to dowody w kronikach czy opracowaniach historii sztuki?

Trudno znaleźć takie przykłady. Zawsze w tle doskonałej fizycznie młodości kwitła gdzieś dojrzała, godna starość. Nawet w najbardziej młodzieńczych czy skanonizowanych kulturach i estetykach, w malarstwie egipskim, greckim, czerwono- czy czarnofigurowym pojawiają się godni starcy, a nawet dojrzałe kobiety.

Czy były wyjątki? Ano jest. Jeden. Niepowtarzalny. To sztuka kreteńska z drugiego tysiąclecia przed Chrystusem. Freski odkryte przez Arthura Evansa w kreteńskim Knossos i na wyspie Thira uderzają doskonałością ludzkich postaci. Może to tylko złudzenie, które rodzi się z niewielkiej liczby zachowanych przedstawień, może to iluzja, ale nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że zarówno ocalałe (odtworzone?) na terenie pałacowym freski, jak i wszystkie eksponaty w muzeum ?w Iraklionie aż emanowały kultem młodości.

Szczupłe sylwetki paziów, młodzieńców w procesjach, młodzi wirujący w tańcu z bykami, słynna „Paryżanka"; na żadnej z tych postaci nie było ani cienia stygmatu starości. Kobiety z wybujałą, zawsze odkrytą piersią. Mężczyźni z talią jak u osy. Pełna adoracja młodzieńczego piękna. Oszałamiająca, egoistyczna i rozpychająca się doskonałość estetyczna. Równie plakatowa jak ta kalifornijska, trzy i pół tysiąca lat później. To jedyny precedens, jedyni prekursorzy naszych czasów.

Oczywiście szaleństwo kreteńskiej estetyki minęło przysypane zgliszczami historii. Podobnie jak i kult młodości sprzed lat kilku. Co je łączy? Tylko fakt, że przeminęły, i jakieś dyskretne poczucie sztuczności. Posypały się kamienie Knossos, a wieczni młodzieńcy z Miasta Aniołów z pokorą przyjęli srebro na łysiejące czaszki. Ciągle się świetnie ubierają i mają portfele wypchane kartami kredytowymi. Te ostatnie przekonują zaś, że nie są ani tak niepotrzebni, ani tak zawstydzający jak ich przodkowie. Postanowili więc zakręcić wokół siebie biznesem. Przekonać, że dopóki żyją, należy się z nimi liczyć.

I tak powstał fenomen pewnego siebie, rozkwitającego w bujnej starości nawet nie „grey", ale „silver generation".  Fenomen, który pozwala jakoś śmielej patrzeć w przyszłość.

Operacje plastyczne? Fakt, zdarzały się i wcześniej, ale dopiero przed trzydziestu laty stały się obowiązującą normą. Wcześniej na lifting, sztuczne powiększanie ust, korekty nosa etc. pozwalały sobie tylko największe gwiazdy show-biznesu; ?w latach siedemdziesiątych narzucony przez nie wizerunek wiecznej młodości stał się obowiązującą normą w szerokich kręgach ludzi o przeciętnym nawet poziomie zamożności.

Eksplodował rynek kosmetyków. Wymyślono silikonowe implanty, różnego typu wkładki i substytuty, a kalifornijskie miasta zaludnił przedziwny typ człowieka o ciele pokrytym wieczną opalenizną, śnieżnobiałych zębach, nastroszonych włosach, w obowiązkowych ciemnych okularach i w nieokreślonym wieku. To znaczy wiek metrykalny był różny, ?ale wyglądać należało, jakby czas się zatrzymał. Do dziś parodię tego typu człowieka ilustrują amerykańscy bywalcy sklepów ?z perukami; zawsze nienaganna sylwetka i modne ciuchy, ale ?o latach świadczą plamy wątrobowe na dłoniach i obwisła skóra ramion.

Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Adwentowe zwolnienie tempa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą