Baker, Phongpaichit. Dzieje Tajlandii, czyli syjamska definicja postępu

O świcie 24 czerwca 1932 roku w ciągu trzech godzin niewielka grupka konspiratorów uwięziła dowódcę straży królewskiej, aresztowała około czterdziestu członków rodziny królewskiej wraz z ich sprzymierzeńcami i ogłosiła, że monarchia została obalona.

Publikacja: 28.06.2019 17:00

Rewolucjoniści w Paryżu, ok. 1927 roku. Od lewej: Khuang Aphaiwong (przyszły premier), Pridi Banomyo

Rewolucjoniści w Paryżu, ok. 1927 roku. Od lewej: Khuang Aphaiwong (przyszły premier), Pridi Banomyong, Thaep Aphaiwong, Luang Wichit Wathakan

Foto: PIW

Dnia 5 lutego 1927 roku w Paryżu spotkało się siedmiu ludzi. Przez następne pięć dni obmyślali spisek mający doprowadzić do rewolucji w Syjamie. W ich gronie znajdowało się trzech studentów wyższych szkół wojskowych, w tym Plaek Phibunsongkhram, student prawa, i Pridi Banomyong, student nauk ścisłych, londyński delegat misji syjamskiej w Paryżu. Nazwali się Khana Ratsadon, czyli Partia Ludowa, wykorzystując w nazwie partii tajskie słowo oznaczające „lud", którego prasa w Bangkoku najchętniej używała jako antonim dla wyrazu „rządzący".

Intelektualnym przywódcą grupy był niezwykle inteligentny student prawa, Pridi Banomyong, liczący wówczas dwadzieścia siedem lat. Jego studia we Francji nad tradycją prawną dały mu wiedzę pozwalającą dostrzec znaczenie podporządkowania króla prawu wynikającemu z konstytucji. Pod wpływem studiów nad ekonomią polityczną przyjął rozpowszechnioną w powojennej Europie ideę, że państwo stanowi potężny instrument pozwalający realizować wzrost ekonomiczny i wzrost równości obywateli. Na spotkaniu w Paryżu grupa spiskowców wyznaczyła sobie dwa cele: po pierwsze, przekształcić monarchię absolutną w konstytucyjną, a po drugie, używać państwa do osiągnięcia ekonomicznego i społecznego postępu dzięki realizacji sześciopunktowego programu, który streszczał postulowane w prasie w Bangkoku w ciągu poprzedniej dekady cele. Należały do nich rzeczywista suwerenność państwa, bezpieczeństwo publiczne, planowanie gospodarcze, równe prawa (obejmujące również władzę królewską), wolność dla wszystkich obywateli i powszechna edukacja.

Pytanie króla

Siódemka spiskowców potajemnie gromadziła wokół siebie zwolenników spośród Syjamczyków studiujących w Europie, nie przestała ich szukać także w następnych latach już po powrocie do Syjamu. Ich najważniejszą zdobyczą była grupa wyższych rangą oficerów, którzy w większości pochodzili z prostych rodzin i mieli za sobą studia na europejskich akademiach wojskowych (zwłaszcza w Niemczech). Przywódca tej grupy, Phraya Phahon Phonphayuhasena, wyjaśniał, że dołączyli do spisku, ponieważ „zrodziło się w nich poczucie, że w obecnym rządzie wysocy urzędnicy i książęta działali wedle swojej woli i nie zamierzali się troszczyć o zwykłych ludzi".

W późnych latach dwudziestych uwaga prasy przesunęła się z krytyki wad absolutyzmu do propozycji sposobów jego zastąpienia. Coraz więcej autorów wyjaśniało swoim czytelnikom znaczenie konstytucji i korzyści z władzy parlamentarnej. Kilku z nich popierało republikanizm. Podziemne grupy komunistyczne kolportowały ulotki na temat rewolucji. Gdy w 1929 roku świat pogrążał się w ekonomicznym kryzysie, krytyka absolutyzmu osiągnęła swój szczyt. W odpowiedzi na petycje przedsiębiorców skierowane do rządu, by ten wsparł gospodarkę, król Prajadhipok sarkastycznie pytał: czyżby autorzy petycji chcieli, „by rząd stworzył plan pięcioletni jak sowiecka Rosja"? W 1927 roku rząd uznał nauczanie ekonomii za przestępstwo.

Rząd walczył o zrównoważony budżet, ograniczając wydatki urzędów i urzędników, obcinając fundusze na edukację i podnosząc podatki tym, którzy otrzymywali pensje. Śledztwa ujawniły korupcję w kilku departamentach, ale kary dotknęły tylko pomniejszych urzędników. Rząd odrzucił propozycję rezygnacji z parytetu złota, który, jak dowodzili krytycy, zwiększał inflację bahta i szkodził syjamskiemu eksportowi, co było kolejnym dowodem na podporządkowanie Syjamu zagranicy. W lutym 1932 roku Prajadhipok powiedział do oficerów wojskowych: „Ta finansowa wojna jest bardzo ciężka. Nawet eksperci przeczą sobie wzajemnie aż do zachrypnięcia. [...] Nigdy nie przeżywałem takich kłopotów, a zatem jeśli popełniłem jakąś pomyłkę, z pewnością zasługuję na wybaczenie urzędników i ludu Syjamu".

Rozdrażnienie urzędników wyższego szczebla na ograniczenia ich wydatków coraz bardziej rosło. Rząd zareagował projektem antykomunistycznej ustawy, ale potem zmodyfikował ją w kierunku walki z szerzej pojętymi dysydenckimi opiniami. Poważne wykroczenia skutkowały karą śmierci. Zamykano coraz więcej gazet. Niektórych dziennikarzy zastraszano groźbami lub przemocą. Prawa dotyczącego imigrantów używano, by deportować krytyków władzy.

W pierwszych miesiącach 1932 roku rząd był bombardowany petycjami od rolników i przedsiębiorców, domagających się nowej polityki gospodarczej; prasa i czasopisma pełne były artykułów omawiających przyczyny rozwoju i upadku narodów, a kawiarnie huczały od plotek o możliwym politycznym zamachu. Jeden z krewnych króla i zarazem minister zasugerował, że król powinien przyjąć system na wzór wprowadzonego przez Mussoliniego we Włoszech planu profaszystowskiej edukacji, aby odbudować poparcie dla nacjonalizmu, ale Prajadhipok stwierdził: „Ojcom szkolnej dziatwy tak bardzo spodobało się teraz obgadywanie króla, że stało się to wręcz ich nawykiem", a zatem „dawna popularność i wiarygodność króla jest, jak sądzę, niemożliwa do przywrócenia".

Pozornie łatwy zamach

W czerwcu 1932 roku Partia Ludowa liczyła około stu członków, z których połowę stanowili wojskowi. O świcie 24 czerwca 1932 roku w ciągu trzech godzin niewielka grupka konspiratorów uwięziła dowódcę straży królewskiej, aresztowała około czterdziestu członków rodziny królewskiej wraz z ich sprzymierzeńcami i ogłosiła, że monarchia została obalona. Ogrom niechęci wobec władzy absolutnej dawał zamachowi gwarancję sukcesu. Ludzie ustawiali się w kolejkach, by zapisać się do Partii Ludowej. Przedsiębiorcy i robotnicy z radością powitali obalenie władzy. Z prowincji napływały słowa wsparcia. Opozycja nie miała praktycznie znaczenia. Doszło jedynie do niewielkiej strzelaniny; nikt nie zginął. Pridi wydał manifest, który uzasadniał rewolucję gospodarczym patriotyzmem, sprawiedliwością społeczną, humanizmem i rządami prawa: „Król zachowuje swoją władzę ponad prawem, tak jak to było wcześniej. Mianuje na ważne stanowiska swoich krewnych na dworze i pochlebców bez zasług czy wiedzy, nie słuchając głosu ludu. Pozwala, by urzędnicy używali swojej władzy nieuczciwie, biorąc łapówki w rządowym budownictwie i zakupach. [...] Wynosi tych, którzy mają w sobie królewską krew (phuak jao) ponad innych, by mieli specjalne prawa, większe niż zwykli ludzie. Rządzi bez zasad. [...] Rząd króla jest także ponad prawem i nie potrafi znaleźć rozwiązania i doprowadzić do uzdrowienia, [...] rząd króla traktuje ludzi jak niewolników [...] i jak zwierzęta. Nie uważa ich za ludzkie istoty".

Gabinet książąt został zdymisjonowany. Wyrzucono z wojska i wyższej administracji około setki królewskich krewnych i rojalistów. Dwudziestego siódmego czerwca Partia Ludowa ogłosiła konstytucję, która rozpoczynała się od słów: „Najwyższa władza w kraju należy do ludu" i na mocy której rząd był zgromadzeniem i „komitetem ludowym".

Łatwość, z jaką dokonano zamachu, była pozorna. W nocy 24 czerwca król i jego otoczenie debatowali nad tym, „czy zgodzić się na żądania Partii Ludowej, czy stawić im opór". Wojskowi z otoczenia króla chcieli zwołać oddziały, które zaczęłyby oblegać miasto. Król jednak był przeciwny jakimkolwiek działaniom, które mogłyby skończyć się rozlewem krwi, i postanowił podjąć współpracę z Partią Ludową. Tymczasem rojaliści także utworzyli organizację, której celem było odzyskanie władzy. Rozpuścili plotki, że rewolucja była spiskiem komunistycznym. Odwiedzili zachodnie poselstwa z petycją do zagranicznych państw, by interweniowały przeciwko komunistycznemu zagrożeniu. Były szef policji dał rykszarzom fundusze na strajk i wywołanie chaosu w stolicy.

Partia Ludowa zabarykadowała swoje biuro, jej członkowie zaczęli nosić broń i postępowali ostrożnie. Przeprosili króla za demagogię manifestu Pridiego. Zgodzili się z jego sugestią, że konstytucja jest jedynie tymczasowa, a król powinien brać udział w tworzeniu jej ostatecznej wersji. Włączyli dwudziestu pięciu wyższych urzędników do osiemdziesięcioosobowego Zgromadzenia Tymczasowego i zaprosili ośmiu innych do tworzenia nowego rządu. Na premiera wybrano Phrayę Manopakona (Mano) Nithithadę, który był jednym z nielicznych niepochodzących z rodziny królewskiej członków Tajnej Rady i którego żona była damą dworu królowej. Ostateczna wersja konstytucji dała królowi więcej władzy, a jej ogłoszenie 10 grudnia 1932 roku zostało wyreżyserowane jako dar od tronu.

Przez kolejne trzy lata za tą fasadą toczyła się przedłużająca się walka między starym i nowym porządkiem. Walka dotyczyła dwóch powiązanych ze sobą problemów: własności i konstytucyjnej władzy króla.

Prasa Bangkoku twierdziła, że „własność każdego członka naszej królewskiej władzy przewyższa kapitał akcyjny Syjamu". Namawiała nowy rząd, by pozbawił królewskie i arystokratyczne rodziny ich ziemi i by użył tego bogactwa do ratowania upadającej gospodarki. Rząd nie poszedł za tą radą, ale przygotował ustawę dotyczącą własności i spadku, podczas gdy Pridi projektował zarys planu gospodarczego, którego główną propozycją była dobrowolna nacjonalizacja całej ziemi.

Nikt nie chciał rozlewu krwi

Posunięcia nowego rządu niepokoiły królewską rodzinę. Prajadhipok pisał do jednego z krewnych: „Chciałbym naprawdę dać im (Partii Ludowej) szansę, ale jakoś się obawiam, że książęta źle to przyjmą. [...] Rozważamy najróżniejsze plany działania". Król odpowiedział na zarys planu gospodarczego Pridiego długim, lekceważącym esejem, porównującym Pridiego do Stalina. W trakcie przygotowywania ostatecznej wersji konstytucji król nalegał, by monarcha mianował połowę Zgromadzenia i miał prawo weta wobec przyjętych ustaw, jednak Pridi skutecznie opierał się tym propozycjom. Wtedy król zaczął przekonywać Mano (Phrayę Manopakona Nithithadę) i innych wyższych urzędników w rządzie, by zerwali z zamachowcami. Mano przekonał gabinet do odrzucenia planu Pridiego i wysłał wojsko, by zmusić do tego samego Zgromadzenie. Kiedy Zgromadzenie odmówiło, Mano rozwiązał parlament, argumentując, że plan Pridiego zdradza „tendencje komunistyczne, [...] przeciwne tajskiej tradycji". Pridi został zmuszony do udania się na wygnanie, a jego zwolenników usunięto z gabinetu. Dwóch generałów rojalistów uzyskało wyższe stanowiska, a młodych oficerów z Partii Ludowej wysłano na prowincję. Przegłosowano błyskawicznie antykomunistyczną ustawę, definiującą komunizm jako każdą teorię, która „opiera się na całkowitym lub częściowym zniesieniu prywatnej własności".

Zwycięstwo Mano było jednak krótkotrwałe. Miesiąc później, w czerwcu 1933 roku, młodzi oficerowie z Partii Ludowej dokonali kolejnego zamachu, zdymisjonowali rząd Mano i wyrzucili kilku kolejnych rojalistów z armii. Ponownie przyciągnęli wyższych urzędników do gabinetu, tym razem jednak wybrano ich z większą ostrożnością. Odwołano Pridiego z wygnania. Rojaliści znów rozpuścili plotki o społecznym chaosie i zagranicznej interwencji. W październiku grupa rojalistycznych oficerów, z których kilku Partia Ludowa usunęła z armii parę miesięcy wcześniej, podjęła zbrojną kontrrewolucyjną akcję pod dowództwem księcia Boworadeta, ministra wojny sprzed 1932 roku i kuzyna króla Prajadhipoka. Zamierzano sprowadzić z prowincji dziewięć garnizonów, by zacząć oblężenie miasta, jednak tylko trzy z nich dotarły na północne przedmieścia, podczas gdy dowódcy innych lawirowali tak, by nie dojść na czas. Garnizony miejskie Bangkoku stały twardo przy Partii Ludowej. Przedsiębiorcy i różne organizacje oferowały pieniądze i ludzi, by pomóc w obronie miasta.

Żadna ze stron nie chciała rozlewu krwi i większość salw oddano tylko na pokaz. Partia Ludowa nadawała audycje radiowe i rozprowadzała ulotki potępiające siły Boworadeta jako „rebeliantów" i „bandytów". W odpowiedzi oblegający rozrzucili z samolotów na miasto ulotki, oskarżające Partię Ludową o ograniczanie króla. Po wymianie ognia artyleryjskiego oblegający wycofali się na równinę Korat. Kilka dni później przywódcy rojalistów uciekli – większość do Sajgonu. Zginęły dwadzieścia trzy osoby. Partia Ludowa aresztowała maruderów i osadziła w więzieniach dwieście trzydzieści osób. Osądzono i stracono dwóch starszych oficerów. Jeden z książąt został skazany na dożywocie. W ciągu następnych dwóch lat podjęto jeszcze dwie próby kontrrewolucji. Po pierwszej z nich uwięziono dwóch członków rodziny królewskiej i trzynaście innych osób.

Gdy tylko zaczęła się rewolta Boworadeta, król udał się na południe kraju. Wprawdzie otwarcie nie poparł rewolty, ale później wzywał do amnestii. Członkowie Partii Ludowej sądzili, że pomagał zarówno w planowaniu rewolty, jak i jej finansowaniu, co potwierdziły spisane później pamiętniki króla. Po długich negocjacjach król wrócił do Bangkoku, jednak po trzech miesiącach wyjechał do Europy pod pretekstem konieczności leczenia. Gdy był za granicą, odmawiał podpisywania ustaw wprowadzanych przez rząd, w tym ustawy, która, jak sądził, mogła przekazać kontrolę nad Tajną Radą rządowi i poddać króla obowiązkowi podatku spadkowego oraz nowemu kodeksowi karnemu, ograniczającemu królewskie prerogatywy. W odpowiedzi na błagania, by powrócił do kraju, zażądał dużych zmian w konstytucji, wzmacniających siłę tronu, wraz z prawem zgłaszania weta do ustaw. W marcu 1935 roku ogłosił abdykację. Rząd zdecydował, że prawowitym następcą będzie jeden z siostrzeńców Prajadhipoka, dziesięcioletni książę Ananda Mahidol, przebywający wówczas w szkole w Szwajcarii. Przez następne szesnaście lat Tajlandia nie miała monarchy sprawującego władzę w kraju.

Postęp i legitymizacja

Stłumienie rewolty Boworadeta zakończyło okres otwartej walki. Teraz Partia Ludowa musiała pokazać, że jej postabsolutystyczny porządek może zaspokoić aspiracje zmieniającego się społeczeństwa.

W latach trzydziestych Partia Ludowa podzieliła się na dwie grupy z grubsza identyfikowane z jej cywilnymi członkami w jednej i wojskowymi w drugiej oraz ich przywódcami: Pridim Banomyongiem i Plaekiem Phibunsongkhramem (Phibunem). Stronnictwa miały odmienny pogląd na rolę i cele państwa, które wyzwolili spod rojalistycznego jarzma. Myślenie Pridiego było uformowane przez fran+cuską liberalną tradycję z domieszką europejskiego socjalizmu. Rolą państwa było stworzenie ram, w których obywatele mogli „rozwijać się, wykorzystując w pełni swoje możliwości". To wymagało reguł prawnych, sądownictwa, wspierania gospodarki i systemu edukacji oraz zdrowia. Pridi znalazł wsparcie wśród przedsiębiorców, robotniczych przywódców i prowincjonalnych polityków, którzy mieli wysokie oczekiwania wobec bardziej liberalnego państwa. Z kolei Phibun i jego wojskowi zwolennicy widzieli państwo jako wyraz powszechnej woli narodowej, obowiązek kształtowania jednostki przez edukację, stanowienie prawa i zarządzanie kulturą. Mimo różnic obie grupy współpracowały ze sobą całkiem dobrze aż do II wojny światowej, złączone obawą przed rojalistyczną kontrrewolucją.

Dla grupy Pridiego rozwój, którego osiągnięcie leżało w ramach odpowiedzialności państwa, zakładał postęp gospodarczy. W obliczu kryzysu kupcy, przedsiębiorcy i rolnicy bombardowali nowy rząd petycjami z prośbą o pomoc. Rządy na całym świecie były zmuszane do interwencji w swoje gospodarki w walce z kryzysem. W Syjamie przez kolejnych kilka lat stworzono i przedstawiono nowemu rządowi siedem kompletnych planów gospodarczych, kilka innych propozycji zaprezentowano w prasie.

„Zarys planu gospodarczego", który Pridi przedstawił w 1933 roku, opierał się na dwóch głównych założeniach. Po pierwsze, ziemia ma być sprzedana państwu, co podniesie efektywność upraw dzięki zastosowaniu lepszej technologii, podczas gdy wszyscy rolnicy staną się urzędnikami państwowymi ze stałą pensją. Po drugie, państwo ma wdrożyć przemysłowe i handlowe przedsięwzięcia, które zastąpią import, angażując do tego kapitał z podatków i zaciągając pożyczki z nowo powstałego banku narodowego. Te środki zaspokoją aspiracje ekonomicznego rozwoju Syjamu i wyciągną masy z biedy. Podważą również ekonomiczną konstrukcję, którą rodzina królewska i niektórzy jej arystokratyczni sprzymierzeńcy tworzyli przez poprzednie pokolenia, używając politycznej władzy, by zagarnąć ziemię i przychody z podatków do finansowania inwestycji kapitałowych.

Po kryzysie politycznym w 1933 roku o planie Pridiego zapomniano. Po abdykacji Prajadhipoka w 1935 roku Tajny Fundusz podzielono na osobisty skarb Prajadhipoka i Biuro Własności Korony, podlegające Ministerstwu Finansów. Propozycje, by przejąć, kupić lub za pomocą podatków uszczuplić aktywa arystokracji, wciąż trafiały na półkę. W połowie lat trzydziestych kolejni ministrowie gospodarki proponowali plany pomocy chłopom w przetrwaniu kryzysu poprzez tworzenie spółdzielni i promowanie nowych źródeł zatrudnienia. Brakowało jednak zarówno woli politycznej, jak i mechanizmów administracyjnych, by te plany wprowadzić w życie.

Grupa Pridiego skoncentrowała się na rozwoju w innych dziedzinach. Pridi zakończył przygotowywanie nowoczesnego kodeksu prawa – projektu, nad którym prace rozpoczęto we wczesnych latach XX wieku, ale którego zakończenie wciąż się opóźniało. Nowy kodeks zniósł prawną podstawę przywilejów arystokracji, a także poligamię i wymóg zgody rodziców na małżeńskie wybory dzieci. Rząd Partii Ludowej podniósł wydatki na edukację, a w latach 1931–1939 zwiększył liczbę uczniów szkół podstawowych z 0,7 do 1,7 miliona. Z inicjatywy Pridiego ufundowano drugi uniwersytet nazwany Uniwersytetem Nauk Moralnych i Politycznych (obecnie Thammasat), który miał kształcić nowych urzędników postabsolutystycznej ery. Rząd poszerzył także skład lokalnych władz i zwiększył wydatki na drogi, szpitale i produkcję energii elektrycznej.

W 1935 roku Pridi pojechał do Londynu, by wynegocjować niższe stopy procentowe dla zagranicznych kredytów Syjamu i rozpocząć rozmowy w sprawie renegocjacji zawartych w połowie XIX wieku traktatów, ograniczających autonomię fiskalną Syjamu i dających cudzoziemcom prawo eksterytorialności. Wszystkie traktaty zostały zmienione w latach 1937–1938, po podniesieniu przez Syjam ceł w celu ochrony rodzimych przedsiębiorstw.

W taki oto sposób cywilne skrzydło grupy Pridiego zrobiło pierwsze kroki w kierunku realizacji „postępu" według jego nowej definicji.

Fragment książki Chrisa Bakera i Pasuk Phongpaichit „Dzieje Tajlandii" w przekładzie Joanny Jurewicz, która ukazała się nakładem PIW. Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Dnia 5 lutego 1927 roku w Paryżu spotkało się siedmiu ludzi. Przez następne pięć dni obmyślali spisek mający doprowadzić do rewolucji w Syjamie. W ich gronie znajdowało się trzech studentów wyższych szkół wojskowych, w tym Plaek Phibunsongkhram, student prawa, i Pridi Banomyong, student nauk ścisłych, londyński delegat misji syjamskiej w Paryżu. Nazwali się Khana Ratsadon, czyli Partia Ludowa, wykorzystując w nazwie partii tajskie słowo oznaczające „lud", którego prasa w Bangkoku najchętniej używała jako antonim dla wyrazu „rządzący".

Pozostało 97% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Vincent V. Severski: Notatki na marginesie Eco
Plus Minus
Dlaczego reprezentacja Portugalii jest zakładnikiem Cristiano Ronaldo
Plus Minus
„Oszustwo”: Tak, żeby wszystkim się podobało
Plus Minus
Jan Bończa-Szabłowski: Fotel dla pani Eli
Plus Minus
„Projekt A.R.T. Na ratunek arcydziełom”: Sztuka pomagania
Plus Minus
Jan Maciejewski: Strategiczne przepływy