Prawie stutysięczny Drohobycz to miłe miasto we wspomnieniach Kresowiaków z ziemi lwowskiej. Marian Hemar opiewał je jako półtora miasta złożonego w równych proporcjach z Żydów, Polaków i Ukraińców. De facto Żydów było najwięcej, ale też de facto część z nich spolonizowała się w mowie i w obyczaju tak jak sam Hemar czy najwybitniejszy drohobyczanin, klasyk literatury polskiej i światowej – Bruno Schulz. Dla Ukraińców miasto było zawsze jednym z ruskich, a przede wszystkim miejscem nauki i pracy Iwana Franki, najwybitniejszego intelektualisty ukraińskiego drugiej połowy XIX wieku.
Małopolska Wschodnia, Ukraina Zachodnia
Dzisiaj Drohobycz jest w 98 procentach ukraiński, Polacy musieli wyjechać, a Żydów wymordowano podczas okupacji niemieckiej, ale jego mieszkańcy wiedzą o polskim czy żydowskim wkładzie w rozwój miasta. Festiwale Franki i Schulza odbywają się naprzemiennie co dwa lata, a symbolem zmiany i ciągłości może być fakt, że przedwojenna główna ulica Mickiewicza nosi dziś nazwę Szewczenki, a przedwojenna mała boczna od niej uliczka Szewczenki nosi dzisiaj nazwę Mickiewicza.
W Drohobyczu nasza Katedra (Socjologii Obyczajów i Prawa w Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego – red.) prowadzi już od kilku lat badania socjologiczne, wpierw wśród małej polskiej mniejszości, dumnej z tego, że jeszcze pod koniec pieriestrojki odwojowała od władzy radzieckiej kościół farny, później wśród ogółu drohobyczan, do których trafiliśmy z pomocą studentów ze stowarzyszenia Alter, którzy pod opieką niezmordowanej pani Wiery Meniok z uniwersyteckiego ośrodka studiów polonistycznych zajmują się pielęgnacją pamięci o Brunonie Schulzu, ale rozwijają też coraz więcej innych projektów własnych, także we współpracy z ośrodkami i artystami polskimi.
Już w 2010 roku reprezentatywne badania ankietowe przyniosły wyniki optymistyczne dla tej współpracy – większość drohobyczan uważała, że pojednanie z Polską jest możliwe i że już zostało osiągnięte, podczas gdy zapytani o stosunki z Rosją odpowiadali najczęściej, że pojednania takiego nie ma i nie będzie.
Ukraiński Drohobycz w okresie międzywojennym aktywnie sprzeciwiał się rządom polskim, OUN był tu silny, chociaż na terenie miasta nie doszło do krwawych starć z Polakami. Działacze ukraińscy byli za to prześladowani już przez nową władzę – przecież w pobliskich górach antykomunistyczna partyzantka utrzymała się aż do lat 50. – zaludnili gułag, z którego wracali powoli aż do końca lat 60.