Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Aktualizacja: 28.06.2014 02:00 Publikacja: 28.06.2014 02:00
Mariusz Cieślik
Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński
Ciekawe, dlaczego teraz nie mamy – zapytał kiedyś celnie Janusz Głowacki z właściwym sobie upodobaniem do paradoksów. Do tej listy można by jeszcze dodać wysokonakładową prasę kulturalną, która miewała, mimo cenzury, naprawdę wysoki poziom (w różnych okresach były to pisma takie jak „Literatura", „Kultura" czy „Współczesność"). Dziś nic już z tego nie zostało, a miejsca takie jak tygodnik „Rzeczpospolitej" „Plus Minus", gdzie można jeszcze znaleźć esej poświęcony przemianom kultury, są bardzo nieliczne. Oczywiście wychodzą też najróżniejsze periodyki literackie, filmowe itp. Ale funkcjonują dziś one na zasadzie, bo ja wiem, hobbystycznych pism dla hodowców chomików.
A propos chomików, to o nich również pisze Leszek Bugajski w wydanej właśnie książce o ironicznym tytule „Kupa kultury". Chodzi o poświęcony owym gryzoniom cykl artykułów w jednym z tabloidów (teksty traktowały np. o krwawych walkach toczonych przez zwierzątka). Nie brzmi to zbyt poważnie, ale zapewniam, że refleksja jest całkiem serio. Ten akurat przykład dotyczy pomieszania porządków w różnych narracjach. A co ma do tego wysokonakładowa prasa kulturalna? Była ona poniekąd naturalnym miejscem dla takich esejów, jakie w swojej książce publikuje Bugajski. Tak jak była też w dawnych czasach naturalnym otoczeniem dla Janusza Głowackiego, który drukował tam felietony i opowiadania. Nie dziwi więc, że znany pisarz na okładce mocno ten popkulturowy alfabet zachwala. Bo na szczęście są jeszcze książki. Z esejem, także tym poświęconym kulturze masowej, stało się w Polsce to samo co z reportażem. Przeniósł się z łamów prasy na półki księgarskie.
Wielkie marzenia budują świat w stopniu o wiele większym niż realizm gospodarczy. Najlepiej, gdy jedno połączy s...
Cały problem z domniemanymi oszustwami bierze się stąd, że polaryzacja polityczna przejawia się w retorycznej de...
Netflix zrobił satyrę na wielkomiejskich liberałów. Nie zaskakuje nazwisko scenarzysty, Pawła Demirskiego, który...
W tym roku to „Minecraft: Film” i „Lilo i Stitch” utrzymywały kina przy życiu, gromadząc najliczniejszą publiczn...
To jedna z tych gier, które idealnie nadają się na wakacje. Mieszczą się bowiem w niewielkim pudełku, są lekkie,...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas