Tylko 99 zł za rok czytania.
Co zyskasz kupując subskrypcję? - możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Aktualizacja: 27.02.2015 20:15 Publikacja: 27.02.2015 03:00
Wielu Irańczyków poparło rewolucję Chomeiniego, a potem słono zapłaciło za swoją łatwowierność
Foto: AFP
Maziar Bahari, Aimee Molloy, „A potem przyszli po mnie” tłum. Jarosław Skowroński, wydawnictwo Prószyński Media, 2015
Foto: Plus Minus
Poczułem go, zanim jeszcze go zobaczyłem: mieszanka zapachów potu i wody różanej – i przypomniała mi się młodość.
Gdy miałem jakieś sześć lat, często chodziłem z moimi ciotkami do pewnej kaplicy w świętym mieście Kom. Przed wejściem trzeba było, jak zawsze, zdjąć buty, a służba świątynna rozpylała wodę różaną, by stłumić odór przepoconego obuwia.
Tamtego czerwcowego poranka 2009 roku, gdy przyszli po mnie, byłem gdzieś na chwiejnym pograniczu snu i jawy. Ale poczułem ten jego zapaszek. Nie zdawałem sobie sprawy, że miałem już 42 lata i leżałem w swojej sypialni w Teheranie; wydawało mi się, że mam sześć lat i idę znów z ciotkami do kaplicy.
– Mazi, dżaan, obudź się – powiedziała moja matka. – Przyszło do ciebie czterech panów. Mówią, że są z biura prokuratora. Chcą cię zabrać.
Otworzyłem oczy. Było parę minut przed ósmą, a mama stała koło łóżka. Jej krucha postać odgradzała mnie od czwórki mężczyzn stojących za nią. Spałem nago i zanim poczułem strach, zaniepokoiłem się, czy aby nie jestem nago w kaplicy. Poczułem zażenowanie i wyciągnąłem ręce, by się upewnić, że prześcieradło okrywa mnie jak trzeba.
Wszyscy wiemy, że kiedyś było lepiej. Polityka wyglądała zupełnie inaczej, miała inny poziom i klimat, a debaty...
Nowy spektakl Teatru Współczesnego za dyrekcji Wojciecha Malajkata pokazuje, że warto szukać w teatrze wzruszenia.
Nadmierne i niepoprawne stosowanie leków to w Polsce plaga. Książka Arkadiusza Lorenca pokazuje tło tego problemu.
„Ale wtopa” to gra, przez którą można nieźle zdenerwować się na znajomych.
„Thunderbolts*” przypomina, że superbohaterowie wcale nie są doskonali.
W debacie o rynku pracy nie można zapominać o człowieku. Ideałem dla większości pozostaje umowa o pracę, ale technologie i potrzeba elastyczności oferują nowe rozwiązania.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas