Tylko 99 zł za rok czytania.
Co zyskasz kupując subskrypcję? - możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Aktualizacja: 22.05.2015 19:48 Publikacja: 22.05.2015 01:12
„Intruz” to historia młodocianego zabójcy, który wraca do domu
Foto: Lava Films i Zentropa International Sweden
Szwedzi piszą – szwedzki film w Cannes. Polacy – polski. I wszyscy mają rację, bo „Intruz", pokazany w prestiżowej sekcji „Quinzaine", powstał w koprodukcji. Zresztą trójstronnej – jego mniejszościowym udziałowcem są też Francuzi. A „nasz człowiek na Lazurowym Wybrzeżu"? Magnus von Horn ma 31 lat, jest Szwedem, urodził się w Göteborgu, skończył łódzką szkołę filmową i wtedy, gdy miliony młodych Polaków wyjeżdżały z Polski, zdecydował się u nas zostać. Mieszka w Warszawie, mówi po polsku bardzo płynnie, choć z akcentem.
– To jaki jest właściwie ten film? Polski? Szwedzki? – pytam. – Może po prostu europejski – odpowiada. – Zacząłem o nim myśleć zaraz po dyplomie w Łodzi. Przygotowywaliśmy „Intruza" z Mariuszem Włodarskim z Lava Films przez trzy lata. Gdy mieliśmy gotowy scenariusz, pojechaliśmy do Szwecji szukać koproducentów. I wtedy też spotkaliśmy Sophie Erbs, współinwestora z Francji.
Potem razem zgłosili film do „Piętnastki realizatorów" w Cannes. Selekcjonerzy tej sekcji obejrzeli około 1600 tytułów z całego świata, wybrali niewiele ponad 20.
– To wielka satysfakcja – przyznaje reżyser. – Ale najbardziej mnie cieszy, że zrobiliśmy ten film dokładnie tak, jak chcieliśmy, nie idąc na kompromisy.
Punktem wspólnym dla dwóch różnych opowieści o Dorze Maar, kochance Pabla Picassa, jest fakt, że autorkami są ko...
„Fantastyczna 4: Pierwsze kroki” to nie tylko film superbohaterski, ale też pokaz efektownej koncepcji artystycz...
Opowiadania „Za tamtymi drzwiami” Sławomira Rogowskiego są jak zbiór odcinków, które składają się na pasjonujący...
Gra planszowa „Tkacze burz” ucieszy introwertyków: tu do zabawy nie potrzeba innych ludzi.
W świetle dzisiejszych konfliktów, dezinformacji i wojny informacyjnej nie można lekceważyć znaczenia książek.
Wspiera edukację, lokalne społeczności oraz pracowników w ich trudnych życiowych momentach. Od 35 lat duński holding VKR – właściciel marek VELUX oraz spółek siostrzanych konsekwentnie pokazuje, że kapitał społeczny jest tak samo ważny jak kapitał finansowy.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas