Tymczasem i imperium Romanowów nie było wolne od wrogich katolicyzmowi nowinek epoki oświecenia. W Petersburgu działały loże masońskie. Członkiem jednej z nich był urzędnik w carskiej służbie dyplomatycznej, szlachcic z Podola Stanisław Chołoniewski, który potem, w drugiej połowie lat 20. XIX wieku, zrezygnował ze świeckiej drogi kariery i wybrał stan kapłański.
Wydana nakładem Fundacji Augusta hrabiego Cieszkowskiego „Filozofia antysalonu" to wybór pism księdza Chołoniewskiego (w książce znalazły się między innymi dwa najbardziej znane utwory tego autora: „Sen w Podhorcach" i „Dwa wieczory pani starościny olbromskiej"). Ów zapomniany prozaik i myśliciel uczestniczył w najbardziej istotnych sporach swoich czasów, w tym również dotyczących konfliktu wiary z rozumem. W okresie, kiedy był masonem, utrzymywał w rosyjskiej stolicy kontakty ze słynnym filozofem, uciekinierem z Francji, Josephem de Maistre'em, który w swoich dziełach kreślił katastroficzny i apokaliptyczny obraz rewolucyjnych wydarzeń i zarazem występował z postulatem ekspansji papiestwa w świecie.
De Maistre, jak na kontrrewolucjonistę przystało, piętnował ideę postępu w jakiejkolwiek postaci. Nie wiadomo – twierdzi we wstępie do książki Michał Otorowski – czy Francuz, a właściwie, jak sam się określał, Sabaudczyk, miał swój udział w przemianie duchowej Chołoniewskiego, której efektem stało się kapłaństwo Polaka. Z pewnością jednak obaj oni w co najmniej jednej sprawie się różnili. Polski duchowny był przekonany, że bezbożni racjonaliści zawłaszczyli ideę postępu, która – jak mniemał – nie jest sprzeczna z chrześcijaństwem.
Ksiądz Chołoniewski dowodził, że dzieje ludzkości to – od chwili grzechu pierworodnego, za sprawą Bożego miłosierdzia – ciągły „ruch naprzód". Ale nie utożsamiał go z realizacją utopijnych koncepcji społecznych, lecz z objawioną na gruncie chrześcijaństwa historią zbawienia.
W „Odpowiedziach na dwa pytania" czytamy: „postęp człowieka po upadku wyższym się ukazał od postępu, który miał być jego udziałem, gdyby był pozostał w niewinności. W pierwszym bowiem razie istota wprawdzie ograniczona, lecz zostająca w prawym stosunku z Bogiem, miała do Niego dążyć przy wsparciu Jego łaski, a w drugim istota oderwana od Boga, przedzielona od Niego przepaścią występku, miała ją przebyć i wznieść się do źródła swego szczęścia. Potężniejsze więc siły niebieskie musiały być w poruszeniu w drugim niżeli w pierwszym położeniu człowieka, ażeby go uczynić zdolnym postępu".