Zieleń, purpura i miliony

Romantyczna wizja Wimbledonu to loża królewska, damy i dżentelmeni w białych strojach, wystrzyżona do 8 mm trawa kortów, publiczność sącząca szampana i jedząca truskawki z Kentu. I tak od ponad 130 lat. Tylko trzeba dodać, że tym wszystkim doskonale rządzą brytyjscy księgowi.

Aktualizacja: 28.06.2015 15:06 Publikacja: 26.06.2015 01:23

Tenis to niejedyna atrakcja Wimbledonu

Tenis to niejedyna atrakcja Wimbledonu

Foto: Getty Images

Białe stroje są, gładka trawa, zmrożony szampan i truskawki ze śmietanką też, ale to tylko kilka z wielu, może wcale nie najważniejszych, elementów tworzących zjawisko o nazwie Wimbledon. Dziś, gdy na korty przy Church Road i przed wielki ekran telewizyjny w Aorangi Park przez dwa lipcowe tygodnie przychodzić będzie po 40 tysięcy osób dziennie, równie dobrze można powiedzieć, że liczą się piwo, ryba z frytkami, pizza i wygodny dostęp do toalet.

Oczywiście przez dziesiątki lat turniej obrósł w legendy. Ciekawe, intrygujące albo śmieszne. Nawet o oficjalnej nazwie klubu, która zmieniała się kilka razy (od 1899 roku brzmi: The All England Lawn Tennis and Croquet Club, choć w Anglii już mało kto gra w krokieta), dałoby się napisać sporą historię, tak samo jak o regułach członkostwa (jest pięć rodzajów, trzy najważniejsze ograniczone do 500 osób, chętni czekają w kolejce) albo o purpurowo-zielonych barwach Wimbledonu, których znaczenia nikt nie umie wyjaśnić (poza tym, że poprzednie były zbieżne z kolorami królewskiej marynarki wojennej, więc trzeba było coś zmienić). Podobno nowe barwy stworzono pod wpływem poetyckiej urody paru wersów dotyczących Wimbledonu z tzw. ksiąg proroczych Williama Blake'a i tak zostało.

Wimbledon jest wyjątkowy na wiele sposobów, w końcu jaka inna impreza sportowa i jaki klub mają honorowego patrona w osobie Jej Majestatu królowej Elżbiety II oraz honorowego przewodniczącego w osobie Jego Królewskiej Wysokości księcia Kentu. Kto zatrudnia do pomocy widzom strażaków z London Fire Brigade i żołnierzy z jednostek desantowych. Gdzie dają koncerty orkiestry brytyjskich sił zbrojnych (od 1926 roku), w restauracjach słucha się na żywo klasycznego jazzu, gdzie robi zdjęcia przy pomniku Freda Perry'ego, gdzie można leżeć na trawie i patrzeć w niebo lub na mecze na ścianie kortu nr 1, gdzie dzieci do podawania piłek przechodzą trzymiesięczne szkolenie pod okiem byłego sierżanta armii brytyjskiej. Gdzie jeszcze niedawno uczestnicy turnieju musieli dygać przed lożą królewską kortu centralnego (niektórzy żałują, że już nie trzeba), gdzie jest na etacie tresowany jastrząb Rufus do odstraszania gołębi, a na potrzeby prawidłowego wzrostu i odporności trawy pracuje od lat instytut naukowy.

Pozostało 81% artykułu

Złap mikołajkową okazję!

Czytaj dalej RP.PL.
Ciesz się dostępem do treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce. Rzetelne informacje, pogłębione analizy, komentarze i opinie. Treści, które inspirują do myślenia. Oglądaj, czytaj, słuchaj.
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy