Owszem, gdy dwóch czyni to samo, nie znaczy to tego samego – ale czy uczniom do roku 1945 (bo później lekcje łaciny stały się zdecydowanie mniej popularne) przyszło do głowy, że fraza ta dotyczyć może ich rodzinnego miasta, a ściślej – tego, jak jest opisywane w literaturach różnych narodów?
Lwów, Lviv i Lemberg leżą na tych samych wzgórzach i pod tym samym niebem, te same mają, choć czasem inaczej nazywane, reprezentacyjne ulice: Rynek i Wysoki Zamek, lecz zupełnie różne okazują się jego/ich zaułki, mieszkańcy i przeszłość. Rozmaite perspektywy (przedwojenne: polska, ukraińska, niemiecka, rosyjska i żydowska, lecz także: polska powojenna w wariancie emigracyjnym oraz poddanym cenzurze, ukraińska – emigracyjna i sowiecka, wreszcie polska i ukraińska po odzyskaniu niepodległości) ukazują nam miasto jako spektakl w stale zmieniającej się obsadzie: za każdą odsłoną kto inny pełni w nim role Gospodarza, Służby, Gbura, Innego i Nieprzyjaciela.