Reklama

Bogusław Chrabota: Tajwan i Chiny. Strategiczne zwarcie

Jeszcze przed kilku dniami na Tajwanie była pełnia lata. Południe wyspy skutecznie pustoszył tajfun, więc telewizja pokazywała pozrywane dachy domów, osuwające się brzegi rzek, zalane drogi i wraki samochodów.

Publikacja: 13.09.2019 18:00

Bogusław Chrabota: Tajwan i Chiny. Strategiczne zwarcie

Foto: adobestock

Tajfun to porywisty wiatr i rzęsisty deszcz, piekielna synergia dwóch żywiołów, które nie dają ludziom żyć. Przychodzi trzy, cztery razy do roku i uderza w którąś z części wyspy. Zwykle to południe, więc zamieszkujący te tereny aborygeni od wieków budowali domy w wydrążonych dołach, tak by dachy nie wyrastały ponad poziom gruntu. Do dziś są takie wsie, choć to już zwykle skanseny.

Inaczej jest na północy. Tam, w siedmiomilionowej metropolii Tajpej, nad którą wisi kolosalny budynek Tajpej 101, dominują stal i szkło. Tajfuny docierają tu rzadziej, choć wciąż pojawiają się groźby trzęsień ziemi. A jednak budynki pną się w górę. Tajpej 101 ma 509 metrów i do 2010 r., kiedy oddano do użytku Burj Khalifa, nosił miano najwyższego ukończonego budynku świata. Powinno się o nim mówić: monstrum, ale na to nie zasługuje. Jest udanym połączeniem postmodernizmu i chińskiej tradycji. Z daleka przypomina pagodę, więc Tajwańczycy uznali go za naturalne uzupełnienie krajobrazu. Jest swój.

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia. Treści, którym możesz zaufać.
Reklama
Plus Minus
„Wszystko jak leci. Polski pop 1990-2000”: Za sceną tamtych czasów
Plus Minus
„Eksplodujące kotki. Gra planszowa”: Wrednie i losowo
Plus Minus
„Jesteś tylko ty”: Miłość w czasach algorytmów
Plus Minus
„Harry Angel”: Kryminał w królestwie ciemności
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Sebastian Jagielski: Czego boją się twórcy
Reklama
Reklama