Aktualizacja: 11.12.2015 00:43 Publikacja: 11.12.2015 00:43
Pawieł Basiński, „Lew Tołstoj. Ucieczka z raju”, przeł. Jerzy Czech Marginesy
Foto: Plus Minus
Nie zdarza się raczej, by najwięksi nie doczekali się co najmniej kilku poświęconych im solidnych pozycji. Szczęśliwie zawsze, gdy wydaje się, że nie da się już napisać nic nowego, pojawia się ktoś taki jak Pawieł Basiński, który w „Lwie Tołstoju. Ucieczce z raju" przekonuje, że to, co znamy – wydawałoby się – aż za dobrze, jest tak naprawdę detektywistyczną zagadką, którą można rozwikłać.
Wprawdzie punktem wyjścia jest tu ucieczka Tołstoja z Jasnej Polany w październiku 1910 roku i stojące za nią motywy, ale przy okazji Basińskiemu udaje się pokazać Rosję przełomu wieków, w której archaiczna struktura państwowa sąsiaduje z intensywnie rozwijającą się gospodarką wolnorynkową, ogromną liczbą sekt religijnych, prężnie działającymi ruchami rewolucyjnymi i wrzeniem intelektualnym. Przede wszystkim jednak znajdziemy tu wnikliwy, wielowymiarowy obraz Tołstoja – od jego hulaszczej młodości i powieści „Kozacy" przegranej w karty, przez pierwsze szczęśliwe lata małżeństwa, po wydalenie z prawosławnej Cerkwi, a wreszcie zakaz publikacji w ojczyźnie i konflikt z żoną. Autor portretuje arcymoralizatorstwo Tołstoja, pokazuje źródła jego duchowego przełomu, a przy tym ma do swego bohatera stosunek bardzo poważny – widać w „Ucieczce z raju", że dla Basińskiego literatura jest (podobnie jak była dla Tołstoja, szczególnie w tekstach publicystycznych, ale i w historiozoficznych rozważaniach z „Wojny i pokoju") prawdziwym polem walki. Modna ironia ma tu wstęp bardzo ograniczony.
W pamięci historycznej zakorzenił się jako szczery Czech, patriota. Wojsko było jego domem i rodziną. Mieścił się w idei czeskiego mesjanizmu, narodu, który został wybrany przez Pana, aby naprawił chrześcijaństwo i pokonał Antychrysta
Ubieganie się o świadczenie było łatwe, proste i bez zbędnej biurokracji. Ludzie składali wnioski przez internet, otrzymywali informację, że zostały one przyjęte, i pytali w sieci: „Panie Marczuk, gdzie jest haczyk?”. A jego nie było - mówi Bartosz Marczuk, wiceminister rodziny w rządzie PiS.
27-letni Max Verstappen, od dziecka wychowywany twardą ojcowską ręką na mistrza świata, dzięki czwartemu tytułowi dołączył do panteonu najwybitniejszych postaci Formuły 1.
Z dramatów osobistych i zawirowań historii potrafiła wyjść obronną ręką. Jako projektantka tkanin przyczyniła się do wypromowania polskiego wzornictwa w latach międzywojennych. Warto przypominać dorobek Wandy Kosseckiej. 13 grudnia minęło 69 lat od jej śmierci.
Bank wspiera rozwój pasji, dlatego miał już w swojej ofercie konto gamingowe, atrakcyjne wizerunki kart płatniczych oraz skórek w aplikacji nawiązujących do gier. Teraz, chcąc dotrzeć do młodych, stworzył w ramach trybu kreatywnego swoją mapę symulacyjną w Fortnite, łącząc innowacyjną rozgrywkę z edukacją finansową i udostępniając graczom możliwość stworzenia w wirtualnym świecie własnego banku.
Generał chciał zniweczyć plany kontrrewolucji w całym bloku socjalistycznym. W tej sytuacji praworządność schodziła na dalszy plan. Ważniejszy był efekt.
Arabscy najeźdźcy byli zdumieni ogromem Aleksandrii, wspaniałością jej budowli, rozmiarami bram i fortyfikacji. Ujrzeli wyniosłe kolumny i imponujące obeliski, podziwiali katedrę św. Marka i latarnię Faros, która jakby unosiła się na falach
Rafał Trzaskowski zachwycił swoich sympatyków rozmową po francusku z Emmanuelem Macronem. Jednak w kontekście kampanii, która miała odczarować jego elitarny wizerunek, pojawia się pytanie, czy to nie oddala go od przeciętnego wyborcy.
Lekceważący stosunek Geralta do mamony, odziedziczony chyba po Philipie Marlowe, jest nierealistyczny i niestosowny. Wiedźmin to bowiem niesłychanie ryzykowna profesja. Może czas pomyśleć o ubezpieczeniu?
Złoty w czwartek notował nieznaczne zmiany wobec euro i dolara. Większy ruch było widać w przypadku franka szwajcarskiego.
Czwartek na rynku walutowym będzie upływał pod znakiem decyzji banków centralnych. Jak zareaguje na nie złoty?
Olefiny Daniela Obajtka, dwie wieże w Ostrołęce, przekop Mierzei Wiślanej, lotnisko w Radomiu. Wszyscy już wiedzą, że miliardy wydane na te inwestycje to pieniądze wyrzucone w błoto. A kiedy dowiemy się, kto poniesie za to odpowiedzialność?
Czy prawo do wypowiedzi jest współcześnie nadużywane, czy skuteczniej tłumione?
Z naszą demokracją jest trochę jak z reprezentacją w piłkę nożną – ciągle w defensywie, a my powtarzamy: „nic się nie stało”.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas