Czasami nie wiadomo już dokładnie, dlaczego ten czy inny ksiądz wzbudza zainteresowanie mediów, co rozpoczęło spór z hierarchią lub nieporozumienia z wiernymi. Są znani z tego, że są znani.
Głosem Kościoła w Polsce od zawsze byli księża i biskupi, a tradycyjnym oczekiwaniem stało się, że ma być to głos jednorodny. Nie przywykliśmy jeszcze do konstruktywnego dialogu w różnych nurtach Kościoła. Dlatego niektóre zdania odrębne księży wzbudzały sporo zamieszania wśród wiernych. Dziennikarzom zaś bardziej zależało na mocnej historii i podgrzewaniu emocji. Łatwiej powiedzieć, że ten czy inny ksiądz jest ofiarą bezdusznej hierarchii bądź szowinistą czy ideologiem, niż tłumaczyć niuanse kościelnych procesów.
Trzeba by bardzo nie znać Kościoła lub mieć złe intencje, by sądzić, że poniższe przykłady to jedyne sprawy, jakimi Kościół żył w ostatnich latach. Było ich o wiele więcej i na obraz całej wspólnoty wpływa codzienna, często niedoceniana praca proboszczów, wikariuszy i zakonników. Są jednak nazwiska, o których dyskutuje się i na spotkaniach towarzyskich, i w poważnych gremiach. I stąd właśnie nasz alfabet sytuacji kłopotliwych, z księżmi w roli głównej.
Ks. Adam Boniecki: ma głos
Redaktor senior „Tygodnika Powszechnego" w dniu, w którym otrzymał od swojego przełożonego zakaz wypowiadania się w mediach poza swoją macierzystą redakcją, miał 77 lat. Za sobą miał prowadzenie polskiej edycji pisma „L'Osservatore Romano", dwunastoletni okres bycia redaktorem naczelnym „Tygodnika Powszechnego", a nawet sprawowanie urzędu generała swojego zgromadzenia – ojców marianów. Ksiądz Paweł Naumowicz, prowincjał, który nałożył zakaz, nie wskazał przyczyn swojej decyzji. Przedtem jednak co najmniej dwie wypowiedzi ks. Bonieckiego odbiły się szerokim echem.
Pierwsza dotyczyła kontrowersyjnego lidera zespołu Behemoth, występującego pod pseudonimem Nergal. Podczas jednego ze swoich koncertów miał on podrzeć Biblię. Nergal był także jurorem w jednym z talent show w telewizji publicznej. Ks. Boniecki w edytorialu w TP przekonywał: „Kiedy patrzę, jak Nergal w potwornej masce diabła, wśród kłębów sztucznego dymu i w akompaniamencie przerażającej muzyki cedzi słowa wiersza Tadeusza Micińskiego (...), nie mam żadnych skojarzeń z wiarą czy niewiarą w istnienie Szatana". Za podobne opinie Boniecki został upomniany w otwartym liście przez bpa Wiesława Meringa z Włocławka: „Nie widzi Ksiądz związku między Nergalem jako satanistą i jako jurorem? Proszę zatem zafundować sobie badania okulistyczne i nie szerzyć zamętu w umysłach wiernych, opowiadając schizofreniczne tezy".