Spotkanie z Rosją we Wrocławiu z naszego punktu widzenia miało dwóch bohaterów: Mateusza Klicha i Jakuba Świerczoka. Ten pierwszy pokazał, że jest dziś dla reprezentacji zawodnikiem cennym, bo ma zmysł do gry do przodu, a intensywności kontrpressingu uczył się od Argentyńczyka Marcelo Bielsy.
Świerczok strzelił gola, obił poprzeczkę, ale niewykluczone, że przekonał tylko kibiców, którzy widzą w nim zastępcę Arkadiusza Milika. Trener Sousa podkreśla, że nieobecność tego ostatniego zmieniłaby dynamikę naszej gry tak, jak zmienia ją gra jednym albo dwoma napastnikami. To może oznaczać, że w Świerczoku godnego partnera dla Lewandowskiego po prostu nie widzi.
Na galowo
Milik naderwał łąkotkę i mecz z Islandczykami najprawdopodobniej przesądzi, czy jego kolano jest gotowe na Euro.
– Jest dla naszej taktyki absolutnie kluczowy, nie możemy go stracić – mówi Sousa. Wielu piłkarzy z podobnym urazem może grać, ale zdarza się, że kolano wymaga artroskopii, co oznacza nawet kilka tygodni przerwy.
Wszystko wskazuje na to, że Polacy w ostatnim teście przed turniejem pokażą się na galowo, w przeciwieństwie do Islandczyków. – Nie ma z nami kilku bardzo doświadczonych piłkarzy, ale cieszę się, że będę mógł dać szansę zawodnikom, którzy do tej pory występowali w młodzieżówce – mówi selekcjoner rywali Arnar Vidarsson. Skład jego zespołu opiera się na piłkarzach z ligi islandzkiej i duńskiej.