Liga Konferencji. Lech Poznań zagra w ćwierćfinale!

Lech Poznań nie przestraszył się sztucznej trawy, ani 25 tys. kibiców i wygrał 3:0 z Djurgardens IF. Mistrz Polski zagra w ćwierćfinale Ligi Konferencji Europy. To historyczny sukces. Losowanie w piątek o 14:00.

Aktualizacja: 16.03.2023 23:04 Publikacja: 16.03.2023 20:45

Filip Marchwiński (z lewej) po golu na 1:0

Filip Marchwiński (z lewej) po golu na 1:0

Foto: EPA/Jonas Ekstromer

Nie było w zespole Kolejorza ani brawury, ani strachu, choć kibice gospodarzy w pierwszych minutach zadymili racami stadion. Nie wytrąciło to jednak piłkarzy Lecha z równowagi. Podopieczni Johna van den Broma grali odważnie i bez kompleksów, a awans to dla nich nagroda za rzetelność, bo w kolejnej rundzie zagra zespół, który w dwumeczu był wyraźnie lepszy.

Niektórzy spodziewali się, że Szwedzi - tydzień temu ostrożni, długo schowani za podwójną gardą - zaatakują frontalnie. Musieli przecież odrabiać straty, a u siebie zwykli spadać na przeciwników jak nawałnica (2:0, 3:1, 3:0, 3:2, 4:2, 1:0 to ich ostatnie domowe wyniki w europejskich pucharach). Rację miał jednak Van den Brom, który obiecał, że to jego zespół ustali warunki gry.

Rezerwowy odkorkował szampana

Lech atakował, już w 10. minucie Mikael Ishak obił piłką słupek. Minęło kilka chwil i bramkarza z połowy boiska próbował lobować Joel Pereira. Później do ataku przystąpili rywale, ale bez skutku. Wreszcie przyszła 42. minuta. Afonso Sousa przedryblował 33-letniego Marcusa Danielsona jak młodzika. Potężny Szwed zatrzymał go wślizgiem, sędzia po obejrzeniu powtórki pokazał czerwoną kartkę.

Czytaj więcej

Gianni Infantino. Król plugawy, ale kochany

Sousa latem ubiegłego roku kosztował Lecha 1,2 mln euro, ale jesienią częściej rozczarowywał niż zachwycał. Mecze ze Szwedami pokazały, że zaczyna dorastać do oczekiwań i nieprzypadkowo jeździ na zgrupowania portugalskiej młodzieżówki. Jego akcja sprawiła, że mistrzowie Polski awans - a także kolejny milion euro premii - mieli na wyciągnięcie ręki.

Stempel na sukcesie piłkarze z Poznania mogli postawić w 49. minucie. Filip Szymczak uderzył w poprzeczkę, a piłka po dobitce Rafała Murawskiego trafiła w słupek. Swoją szansę miał później także Ishak, ale z 5. metrów spudłował głową. Piłkarze Lecha marnowali okazje na gole, a wykorzystywali te do zbierania żółtych kartek. Dostali ich aż pięć - każdą niepotrzebnie.

7,5 mln euro

zarobił Lech Poznań w tym sezonie dzięki europejskim pucharom

Szampana mistrzowie Polski odkorkowali w 77. minucie. Pedro Rebocho podał po ziemi w pole karne do Filipa Marchwińskiego, a rezerwowy - podobnie, jak tydzień wcześniej w Poznaniu - błysnął spokojem i pewnym strzałem dał swojej drużynie prowadzenie. Rywale nie umieli odpowiedzieć. Filipa Bednarka przez cały mecz zaskoczyli raz, ale sędzia odgwizdał spalonego.

Kolejorz czeka na rywala

Kolejne szanse miał Lech, udało się już w doliczonym czasie gry. Strzał Michała Skórasia obronił jeszcze Jacob Zetterstrom, ale przy dobitce Niki Kwekweskiriego nie miał szans. Chwilę później panowie zamienili się rolami. Kwekweskiri podał, a Skóraś zdobył swoją piątą bramkę w tym sezonie Ligi Konferencji. To był strzał, który posłał rywali na deski.

Lech jest ósmym polskim zespołem, który w pucharach awansował do ćwierćfinału. Liga Konferencji to rozgrywki trzeciego szczebla - jakby skrojone dla nas - ale nie powinno to umniejszać wartości sukcesu klubu z Poznania. Kolejorz dzięki międzynarodowym występom zarobił już w tym sezonie ponad 7,5 mln euro. Losowanie drabinki kolejnych rund w piątek o 14:00 w Nyonie.

Potencjalni rywale Lecha w ćwierćfinale to KAA Gent, ACF Fiorentina, FC Basel, AZ Alkmaar, OGC Nice, West Ham United i RSC Anderlecht. Mistrz Polski pozna od razu całą drabinkę, a więc także ewentualnych przeciwników w kolejnej rundzie. Ćwierćfinały zaplanowano na 13 i 20 kwietnia, a półfinały - 11 i 18 maja. Finał Ligi Konferencji odbędzie się 7 czerwca na Eden Arena w Pradze.

Nie było w zespole Kolejorza ani brawury, ani strachu, choć kibice gospodarzy w pierwszych minutach zadymili racami stadion. Nie wytrąciło to jednak piłkarzy Lecha z równowagi. Podopieczni Johna van den Broma grali odważnie i bez kompleksów, a awans to dla nich nagroda za rzetelność, bo w kolejnej rundzie zagra zespół, który w dwumeczu był wyraźnie lepszy.

Niektórzy spodziewali się, że Szwedzi - tydzień temu ostrożni, długo schowani za podwójną gardą - zaatakują frontalnie. Musieli przecież odrabiać straty, a u siebie zwykli spadać na przeciwników jak nawałnica (2:0, 3:1, 3:0, 3:2, 4:2, 1:0 to ich ostatnie domowe wyniki w europejskich pucharach). Rację miał jednak Van den Brom, który obiecał, że to jego zespół ustali warunki gry.

Pozostało 81% artykułu
Piłka nożna
Liga Konferencji: Lech Poznań bliżej ćwierćfinału
Piłka nożna
Miał odejść, a jednak zostaje. Dlaczego Xavi nadal będzie trenerem Barcelony?
Piłka nożna
Polacy chcą zostać w Juventusie. Zieliński dołącza do mistrzów Włoch
Piłka nożna
Zinedine Zidane – poszukiwany, poszukujący
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?