Osiem lat temu Jacek S. zgłosił się do poradni zdrowia psychicznego w Krasnymstawie. Lekarz psychiatra zdiagnozowała u niego schizofrenię paranoidalną.
Od tamtej pory mężczyzna pięciokrotnie był hospitalizowany na oddziałach psychiatrycznych, spędzając tam łącznie kilka miesięcy. W tym czasie, w związku z toczącymi się przeciwko niemu postępowaniami karnymi, był kilkakrotnie badany psychiatrycznie. Dopiero latem 2006 r. biegli stwierdzili, że nie jest on chory psychicznie ani upośledzony umysłowo.
Jacek S. pozwał wówczas szpital w Krasnymstawie do sądu, przekonując, że to błędna diagnoza lekarza pierwszego kontaktu naraziła go na wieloletnie cierpienie związane z pobytem w szpitalu i wyrządziła mu szkodę na zdrowiu, wynikającą z aplikowania leków psychotropowych. Domagał się 50 tys. zł odszkodowania i 10 tys. zł zadośćuczynienia na cel społeczny.
Sąd Rejonowy w Krasnymstawie jego roszczenia jednak oddalił. Stwierdził, że wprawdzie lekarka popełniła błąd, ale – jak wynika z opinii biegłego powołanego w tej sprawie – leczenie psychiatryczne nie spowodowało uszczerbku na zdrowiu Jacka S. i nie wystąpiły żadne powikłania wynikające z zastosowanego leczenia. Nie ma też dowodów, że mężczyzna kupował i spożywał przepisane mu medykamenty. Skoro nie doszło do rozstroju zdrowia, to brak jest podstaw do zasądzenia odszkodowania bądź zadośćuczynienia.
Sąd podkreślił jednocześnie, że do sformułowania błędnej diagnozy doszło w wyniku świadomego i celowego symulowania przez Jacka S. objawów choroby psychicznej. Tym samym zainteresowany przyczynił się w 100 procentach do powstania nieprawidłowej diagnozy, a co za tym idzie – do ewentualnej szkody na swoim zdrowiu, która by się z tym wiązała.