[b]Dobrodziejstwo wynikające z listu żelaznego ogranicza się tylko do sprawy w której list wydano – przesądził dzisiaj Sąd Najwyższy (sygn akt I KZP 11/09)[/b]. Sędziowie wyjaśnili wątpliwości jakie powstały na kanwie sprawy Tomasza K.
W 2003 r. został on skazany przez jeden z sądów okręgowych za handel narkotykami na dwa lata więzienia i kilkaset złotych grzywny. Kilka miesięcy później mężczyznę wezwano do stawienia się w areszcie w celu odbycia kary. K. nie zgłosił się do aresztu.
W konsekwencji sąd zarządził poszukiwanie listem gończym w którym wyraźnie napisano, że K. należy zatrzymać i doprowadzić do najbliższego zakładu karnego. Tymczasem Prokuratura Okręgowa w K. prowadzi śledztwo, w którym wobec K. wydano postanowienie o przedstawieniu zarzutów udziału w gangu. Ponieważ podejrzany ukrywa się za granicą, wydano za nim kolejny list gończy. Jesienią 2008 r. Sąd Okręgowy w K. na wniosek podejrzanego wydał mu list żelazny, który zapewniał mężczyźnie pozostawanie na wolności aż do prawomocnego zakończenia postępowania.
Z dobrodziejstwa tego mógł K. jednak skorzystać po spełnieniu kilku warunków. Np. stawiać się na wezwania sądu, nie oddalać się bez pozwolenia prokuratora, nie nakłaniać do fałszywych zeznań czy w inny sposób utrudniać postępowanie. Na początku tego roku K. został zatrzymany na podstawie listu gończego i doprowadzony do aresztu w celu odbycia wcześniej orzeczonej kary w sprawie narkotykowej. Kwestię legalności zatrzymania kwestionował obrońca mężczyzny.
Jego zdaniem K. był chroniony listem żelaznym i nie powinien trafić do kryminału. Sprawa znalazła swój finał w SN. Ten nie miał żadnych wątpliwości: [b]zapewnienie oskarżonemu pozostawania na wolności dotyczy jedynie postępowania, w związku z którym wydano list żelazny.[/b]