Szpital zapłaci za niedbalstwo podczas operacji

Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Radomiu zapłaci 92 tys. zł zadośćuczynienia i odszkodowania za to, że lekarz pozostawił w brzuchu pacjentki opatrunek. Nosiła go cztery lata

Publikacja: 20.04.2010 04:55

Szpital zapłaci za niedbalstwo podczas operacji

Foto: www.sxc.hu

Tak wynika z wyroku Sądu Apelacyjnego w Lublinie [b](sygn. I ACa 130/10)[/b].

W sierpniu 2003 r. lekarze z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Radomiu usunęli 27-letniej kobiecie wyrostek robaczkowy oraz część prawego jajnika. Po operacji czuła się źle, miała gorączkę i bóle brzucha. W związku z przedłużającymi się dolegliwościami zaczęła się leczyć u różnych specjalistów. Lekarze podejrzewali nowotwór lub trzecią nerkę.

W sierpniu 2007 r. po wykonaniu badania tomograficznego zlokalizowali w jamie brzusznej spory guz. Podczas operacji chirurgicznej okazało się, że w brzuchu tkwił kawałek setonu (gazowy opatrunek długości metra) oklejony pętlami jelita cienkiego. Biegli uznali, że to właśnie jego ucisk na jelita i narządy sąsiadujące powodował przewlekły stan zapalny w tym miejscu i bóle, których źródła lekarze wcześniej nie mogli zdiagnozować.

Szpital bronił się, że badanie USG po operacji nie wykazało ciała obcego w brzuchu, a wychodząc ze szpitala, pacjentka nie uskarżała się na żadne dolegliwości.

Sąd Okręgowy w Radomiu uznał, że zaniedbanie polegające na pozostawieniu po operacji w zaszytej ranie ciała obcego jest niedbalstwem ze strony chirurga i szpital ponosi za to odpowiedzialność. Pozostawiony sączek z gazy był powodem silnego bólu, drugiej operacji, a w konsekwencji przedłużonego o kilka lat okresu leczenia i rehabilitacji. Brak trafnej diagnozy co do przypadłości trwających cztery lata spowodował też przewlekły stres (obawa przed nowotworem).

Biegli stwierdzili jednocześnie, że rzeczywiście ciało obce w jamie brzusznej jest zagrożeniem dla życia, u Katarzyny K. nie doszło jednak do trwałego uszczerbku na zdrowiu. Sąd uznał więc, że adekwatną kwotą zadośćuczynienia będzie 80 tys. zł. Przyznał jej również 16,2 tys. zł odszkodowania i ustalił odpowiedzialność szpitala na przyszłość.

Sąd Apelacyjny w Lublinie zmienił wyrok jedynie w tym ostatnim zakresie. W uzasadnieniu stwierdził, że skoro zdarzenie nie spowodowało u pacjentki trwałego uszczerbku na zdrowiu, to nie ma także podstaw do orzekania o odpowiedzialności szpitala za pogorszenie się stanu zdrowia w przyszłości.

Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Radomiu odszkodowanie zapłaci ze swojego budżetu, bo PZU SA (ubezpieczyciel placówki) nie zgłosił swego uczestnictwa w sprawie jako interwenient uboczny.

Tak wynika z wyroku Sądu Apelacyjnego w Lublinie [b](sygn. I ACa 130/10)[/b].

W sierpniu 2003 r. lekarze z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Radomiu usunęli 27-letniej kobiecie wyrostek robaczkowy oraz część prawego jajnika. Po operacji czuła się źle, miała gorączkę i bóle brzucha. W związku z przedłużającymi się dolegliwościami zaczęła się leczyć u różnych specjalistów. Lekarze podejrzewali nowotwór lub trzecią nerkę.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Prawo dla Ciebie
Kiedy policja może zaglądać do telefonu obywatela? Trzeba skończyć z oględzinami
Praca, Emerytury i renty
Nowe terminy wypłat 800 plus w maju 2025. Zmiany w harmonogramie
Matura i egzamin ósmoklasisty
Matura i egzamin ósmoklasisty 2025 z "Rzeczpospolitą" i WSiP
Aplikacje i egzaminy
Egzaminy prawnicze 2025 - znamy większość wyników. Zdający nie zawiedli
Prawo w Polsce
Od 1 maja rusza nowy program bezpłatnych badań. Jak z niego skorzystać?
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku