Bez tego nie może rozpoznać odwołania. Wynika tak z wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z 3 lipca 2008 r. (III SA/Wa 613/08). Sprawa dotyczyła przyznania ulg w spłacie zobowiązań podatkowych, jednak rozpoznając skargę, sąd odniósł się do kwestii proceduralnych. Okazało się bowiem, że organ, do którego trafiło odwołanie podatnika, rozpoznał je z naruszeniem przepisów. Dlaczego? Bo nie było podpisane.
Każde podanie (a jest nim również odwołanie) powinno zawierać pewne dane. Będą to, stosownie do art. 168 § 2 ordynacji podatkowej, określenie żądania, wskazanie osoby, od której pochodzi, oraz jej adresu. Powinno być też podpisane. Zwrócił na to uwagę w wyroku z 8 kwietnia 2008 r. Naczelny Sąd Administracyjny (II FSK 135/08). Czytamy w nim, że podanie powinno być podpisane przez wnoszącego. Może być nim „przede wszystkim podatnik lub jego pełnomocnik, czyli osoba działająca na podstawie udzielonego mu przez podatnika pełnomocnictwa (...) i w granicach wynikających z niego umocowania”.
Niezależnie zatem od tego, czy odwołanie wnosi bezpośrednio przedsiębiorca, czy reprezentujący go pełnomocnik, nie może zabraknąć pod nim podpisu. Jak zauważył bowiem WSA w wyroku z 3 lipca 2008 r., wskazanie osoby, od której pochodzi podanie, jej adresu i złożenie podpisu pozwalają ją zidentyfikować. W wyroku czytamy: „Dopiero złożenie podpisu pod treścią podania oznacza, że mamy do czynienia z uzewnętrznionym oświadczeniem woli bądź też wiedzy określonej osoby, która złożyła podpis. Podpis powinien być własnoręczny (czytelny lub nieczytelny)”.
Zdarza się jednak, że przygotowując odwołanie przedsiębiorca popełni jakiś błąd, np. zapomni o podpisie. Czy spowoduje to, że odwołanie będzie nieskuteczne? Nie. Przynajmniej nie od razu.
Sąd w omawianym wyroku zwrócił wprawdzie uwagę, że brak podpisu oznacza tyle, iż określona w treści odwołania osoba nie złożyła oświadczenia. Jest to jednak błąd, który można usunąć. Jak to wygląda w praktyce?