Tak wynika [b]z wyroku Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w sprawie firmy Intel Corporation (sygn. C-252/07)[/b], twórcy chipów, innego sprzętu komputerowego i multimedialnego oprogramowania. Chciała ona unieważnienia znaku towarowego Intelmark należącego do firmy CPM, a zarejestrowanego m.in. dla usług marketingowych.
Intel argumentował, że używanie znaku Intelmark prowadzi do czerpania nienależnej korzyści z charakteru odróżniającego lub renomy jego wcześniejszego znaku Intel. Firma powołała się na sprawę Adidasa, w której ETS uznał, że wystarczy, by stopień podobieństwa między wcześniejszym renomowanym znakiem a znakiem późniejszym powodował, że dany krąg odbiorców uzna, iż istnieje związek między tymi znakami.
Powołując się na dyrektywę 89/104/EWG, Trybunał uznał, że znaki są podobne, ale nie jest to jeszcze powód, aby znak późniejszy unieważnić. Istnienie między nimi związku powinno być bowiem oceniane całościowo, z uwzględnieniem wszystkich istotnych czynników.
Jednakże ma tu znaczenie okoliczność, że znak wcześniejszy jest dla określonych kategorii wyrobów i usług uznany za renomowany, ale nie są one podobne do produktów, dla których zarejestrowano znak późniejszy. Wtedy nie można założyć, że istnieje między znakami bezwzględny związek. Do uznania takiego związku i czerpania przez młodszy znak korzyści z renomy starszego nie wystarczy też udowodnienie, że używanie późniejszego znaku przywołuje uważnemu i rozsądnemu konsumentowi na myśl ten wcześniejszy. Aby udowodnić działanie młodszego znaku na szkodę starszego, trzeba wykazać zmianę rynkowego zachowania przeciętnego konsumenta.
– Wyrok ETS w znacznym stopniu utrudni dochodzenie ochrony znaku renomowanego wobec znaków późniejszych. Chodzi o te, które poprzez przejęcie całości znaku renomowanego wyraźnie do niego nawiązują – uważa Marta Ziółkowska z kancelarii Baker & McKenzie. – Odtąd trzeba będzie wykazywać, że efekt skojarzenia znaku późniejszego z wcześniejszym, renomowanym, ma wpływ na gospodarcze zachowanie konsumenta lub istnieje poważne prawdopodobieństwo, że może mieć taki wpływ w przyszłości – wyjaśnia Ziółkowska.