Przedsiębiorstwo Produkcyjno-Usługowe Energetyk dzierżawiło od Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej Wojewódzkie Centrum Medyczne nie tylko pomieszczenia pralni wraz z urządzeniami, ale na zasadzie art. 23[sup]1[/sup] [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=AE89BF528781D2C42167CAF23691862B?id=76037]kodeksu pracy[/link]przejęło także zatrudnionych tam pracowników.
Właściciele tej firmy znaleźli się w trudnej sytuacji po tym, jak szpital przestał dostarczać umówione 50 ton miesięcznie szpitalnej bielizny do prania. Energetyk odstąpił więc od łączącej ich umowy na podstawie art. 491 kodeksu cywilnego (gdy jedna ze stron dopuszcza się zwłoki w wykonaniu zobowiązania z umowy wzajemnej) od 29 lutego 2008 r.
[srodtytul]Kto płaci wynagrodzenia[/srodtytul]
Właściciele przedsiębiorstwa nie doczekali się umówionego spotkania z przedstawicielami szpitala ani 29 lutego, ani w następnych dniach. Odesłali więc pocztą do dyrekcji szpitala klucze do pralni. Od 1 marca 2008 r. przestali też płacić wynagrodzenie pracownikom i odsyłali ich w tej sprawie do prawowitego właściciela pralni, czyli do SP ZOZ Wojewódzkie Centrum Medyczne.
Choć od 1 marca 2008 r. działalność pralni została praktycznie wstrzymana, pracownicy nadal przychodzili do pracy i podpisywali listy obecności, które dostarczali zarówno dzierżawcy, jak i wydzierżawiającemu, by potwierdzić swoją gotowość do podjęcia obowiązków, a tym samym prawo do wypłaty wynagrodzenia za ten czas.