Ekstrapieniądze dla lekarzy

To wina szpitali, że medycy pracowali za długo. Teraz zapłacą za to tysiące złotych

Publikacja: 19.08.2010 05:00

Ekstrapieniądze dla lekarzy

Foto: Fotorzepa, dp Dominik Pisarek

[b]Sąd Najwyższy (sygn. II PK 228/09)[/b] przyznał wczoraj trójmiejskiej lekarce 8 tys. zł zadośćuczynienia za ponad 1,5 tys. nadgodzin przepracowanych między 2004 a 2007 r. Te sporne godziny przepracowała w czasie, w którym powinna mieć prawo do wolnego jak każdy inny pracownik. Proces rozpoczął się dwa lata temu, kiedy na początku 2008 r. tysiące lekarzy upomniało się przed sądem o swoje prawa.

Od 1 stycznia 2004 r. [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=D68DAFF78A613FD2FAC5D62A966C5F5E?id=76037]kodeks pracy[/link] gwarantuje, że [b]każdy pracownik ma prawo do 11 godzin wolnego w ciągu doby i 24 godzin odpoczynku w tygodniu. Jeśli spędził noc na dyżurze w pracy (jak lekarze), to wolne powinien dostać bezpośrednio po jego zakończeniu.[/b]

W tym samym czasie w ustawie o zakładach opieki zdrowotnej był art. 32j zobowiązujący lekarza do pozostania w pracy po dyżurze, jeśli ordynator nie wyraził zgody na opuszczenie przez niego oddziału. Przepisy do końca 2007 r. nie stawiały żadnych ograniczeń co do długości pracy medyków, rekordziści nie wychodzili ze szpitala przez kilka dni.

[srodtytul]Za narażenie zdrowia[/srodtytul]

Początkowo lekarka żądała oddania przez szpital 1746 godzin i 6 minut wolnego oraz 2,7 tys. zł wynagrodzenia za nadgodziny. Zmieniła żądania po [b]uchwale siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z 13 marca 2008 r. (sygn. I PZP 11/07)[/b], w której stwierdzono, że medycy nie mają prawa do płatnego wolnego w zamian za pracę w czasie, w którym powinni odpoczywać. SN wskazał, że mogą się domagać jedynie naprawienia związanych z tym szkód na podstawie [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=D6506B4E20386320FD84451B05B56D8F?id=70928]kodeksu cywilnego[/link].

Lekarka wystąpiła więc o 16 tys. zł zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych, w szczególności narażenie zdrowia na szwank w wyniku zbyt długiej pracy. Sąd rejonowy, do którego trafił pozew, przyznał jej połowę tej kwoty.

Szpital złożył apelację. Wtedy sąd okręgowy dopatrzył się, że lekarka po zakończeniu pracy w szpitalu często dorabiała sobie, przyjmując pacjentów w przychodni. Prowadziła także wspólnie z rodzicami działalność gospodarczą, na podstawie której świadczyła usługi w zakresie opieki medycznej.

Wobec tego sąd doszedł do wniosku, że powódka sama przyczyniła się do zagrożenia swojego zdrowia przez wykonywanie intensywnej działalności dodatkowej poza godzinami pracy.

Sąd oddalił jej roszczenia także z innego powodu. Przyjął, że po wejściu Polski do UE stan prawny był niepewny. Trybunał Konstytucyjny i Sąd Najwyższy kilka razy zajmowały się tymi przepisami. Wina szpitala była więc znikoma.

[srodtytul]Z kodeksu cywilnego[/srodtytul]

Lekarka złożyła skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego, w której zakwestionowała to rozstrzygnięcie. SN na wczorajszej rozprawie podważył wyrok sądu okręgowego. Przywołał dotychczasowe orzecznictwo, w którym zwracał uwagę, że medycy nie mają prawa do odbioru skumulowanego przez lata wolnego. Nie mają też prawa do wynagrodzenia za ten czas, bo dostali już dodatki za pracę w nadgodzinach.

[b]Naruszenie prawa do odpoczynku daje pracownikowi podstawę do dochodzenia zadośćuczynienia na zasadach ogólnych wynikających z kodeksu cywilnego[/b] (np. art. 448) za naruszenie dóbr osobistych wskazanych w art. 23 k.c. Nie tylko zresztą wówczas, gdy takie dobro ulegnie naruszeniu, ale także gdy zostanie jedynie zagrożone.

Naruszenie musi być bezprawne (tu niezgodne z kodeksem pracy). Powinno być także zawinione, wystarczy jednak, by nastąpiło to nawet w najlżejszym stopniu, aby dać podstawę do tego typu roszczeń. SN uznał więc, że szpital powinien wypłacić lekarce zadośćuczynienie orzeczone przez sąd I instancji.

[ramka][b]Komentuje - Czesław Miś, nowosądecki pediatra[/b]

Jako Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy śledzimy tę sprawę od samego początku. Zadośćuczynienie, jakie zostało ostatecznie przyznane lekarce, jest jednak stosunkowo niskie. Przeliczając przyznane przez sąd świadczenie na czas, dostajemy 5 zł za każdą godzinę przepracowaną z naruszeniem prawa. To dość mało, biorąc pod uwagę skalę tego zjawiska.

Ten wyrok daje szanse lekarzom, którzy mają takie sprawy w sądach. Pod warunkiem jednak, że zdążyli zmienić swoje pozwy w kierunku zadośćuczynienia zamiast początkowo żądanego przez nich płatnego wolnego i dopłat do wynagrodzenia za dyżury. Większość lekarzy przegrała jednak swoje procesy, zanim zdążyli zmienić pozwy.[/ramka]

[ramka][b][link=http://blog.rp.pl/goracytemat/2010/08/19/ekstrapieniadze-dla-lekarzy/]Skomentuj ten artykuł[/link][/b][/ramka]

[b]Sąd Najwyższy (sygn. II PK 228/09)[/b] przyznał wczoraj trójmiejskiej lekarce 8 tys. zł zadośćuczynienia za ponad 1,5 tys. nadgodzin przepracowanych między 2004 a 2007 r. Te sporne godziny przepracowała w czasie, w którym powinna mieć prawo do wolnego jak każdy inny pracownik. Proces rozpoczął się dwa lata temu, kiedy na początku 2008 r. tysiące lekarzy upomniało się przed sądem o swoje prawa.

Od 1 stycznia 2004 r. [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=D68DAFF78A613FD2FAC5D62A966C5F5E?id=76037]kodeks pracy[/link] gwarantuje, że [b]każdy pracownik ma prawo do 11 godzin wolnego w ciągu doby i 24 godzin odpoczynku w tygodniu. Jeśli spędził noc na dyżurze w pracy (jak lekarze), to wolne powinien dostać bezpośrednio po jego zakończeniu.[/b]

Pozostało 82% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Prawo dla Ciebie
PiS wygrywa w Sądzie Najwyższym. Uchwała PKW o rozliczeniu kampanii uchylona
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Dane osobowe
Rekord wyłudzeń kredytów. Eksperci ostrzegają: będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawnicy
Ewa Wrzosek musi odejść. Uderzyła publicznie w ministra Bodnara