W pierwszym wyroku WSA w Warszawie przyznał rację podatnikowi. W jego ocenie prawo do odliczenia VAT mogłoby zostać ograniczone, gdyby organy podatkowe udowodniły, że kontrahenci nie wykonali czynności opodatkowanych, a skarżący wiedział o oszustwie. Fiskus uzupełnił postępowanie, ale zdania nie zmienił. Uznał, że faktury nie dokumentują rzeczywistej sprzedaży. WSA w Warszawie znów uchylił jego rozstrzygnięcia. Tym razem dyrektor izby skarbowej zaskarżył wyrok sądu I instancji. NSA przyznał mu rację i co do zasady uznał, że WSA niepotrzebnie zajmował się kwestią należytej staranności.
Orzecznictwo europejskie
Stanowisko NSA jest restrykcyjne. Trybunał Sprawiedliwości UE w tzw. oszustwach karuzelowych dopuszcza bowiem możliwość odliczenia VAT (np. Halifax and Others C-255/02).
– Z orzecznictwa wynika, że co do zasady podatnik, który otrzymał fakturę od podmiotu nieistniejącego, nie ma do tego prawa – tłumaczy Adrian Jonca, doradca podatkowy, partner w Kancelarii BEITEN BURKHARDT. – Może jednak wykazać, że nie wiedział ani nie mógł się z łatwością dowiedzieć o nielegalnych działaniach kontrahenta i padł ofiarą wyrafinowanego oszustwa. Wtedy jego prawo do odliczenia VAT nie zostanie zakwestionowane. Zasadę tę respektują np. niemieckie organy podatkowe – mówi ekspert.
Adrian Jonca zwraca uwagę, że pojawiają się też wątpliwości, czy Polska zagwarantowała podatnikom, którzy padli ofiarą oszustw podatkowych na gruncie VAT, możliwość skorygowania podatku. Z orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości UE wynika, że państwo członkowskie ma obowiązek zapewnić sposób odzyskania VAT. W jego ocenie można nawet uznać, że są sposoby na odzyskanie podatku, gdy wystawca faktury istniał, a nie było tylko dostawy. Jak jednak zmusić do korekty podmiot, który w ogóle nie istniał?
Na razie trudno ocenić, czy NSA utrzyma swoje restrykcyjne stanowisko.