Spółdzielnie rozmaicie dostosowały statuty do nowych rygorów.
– Nasi prawnicy uznali, że zawiadomienie trzeba każdemu doręczyć – mówi Piotr Kłodziński, prezes MSM Energetyka w Warszawie. – Gospodarze domów chodzą więc od lokalu do lokalu i muszą dokonać 18,5 tys. takich doręczeń, a to oznaczana duże wydatki.
We wrocławskiej SM Kozanów IV zostawiono w statucie stosowaną wcześniej powszechnie metodę zawiadamia o walnym poprzez wywieszenie informacji na klatkach schodowych i w siedzibie spółdzielni. Tryb ten zaskarżył jednak niewybrany do rady nadzorczej Marek A., wskazując, że zbyt późno dowiedział się o zgromadzeniu. Zaskarżył uchwałę o wyborze RN, a sądy okręgowy i apelacyjny ją uchyliły, uznając, że wymóg pisemności zawiadomienia spełnia tylko list polecony bądź doręczenie za potwierdzeniem odbioru. Argumenty o problemach logistycznych i kosztach nie powinny ograniczać tego elementu demokracji bezpośredniej w spółdzielniach.
Sąd Najwyższy był innego zdania i zalegalizował przyjętą w tej spółdzielni metodę zawiadamiania. Sędzia SN Lech Walentynowicz, zdystansowany do wspomnianej noweli, powiedział, że ustawowa regulacja zawiadomień jest niepełna i statuty mogą ją uzupełnić. Sądy niższych instancji dokonały nadinterpretacji wymogu pisemności, zaostrzając warunki zawiadomienia.
sygnatura akt: V CSK 405/10
OPINIA