Znosząc współwłasność, sąd rozstrzyga tylko o sporach wyraźnie wymienionych w kodeksie cywilnym. Inne muszą poczekać na wynik zwykłego procesu. To konkluzja ostatniego wyroku Sądu Najwyższego (sygnatura akt I CSK 138/11).
Każdy ze współwłaścicieli rzeczy, w szczególności nieruchomości, może żądać sądowego zniesienia współwłasności. Art. 618 § 1 kodeksu postępowania cywilnego stanowi, że w postępowaniu o zniesienie współwłasności sąd rozstrzyga też spory o prawo własności, a także wzajemne roszczenia współwłaścicieli z tytułu posiadania rzeczy. Dodajmy, że po zapadnięciu prawomocnego postanowienia o zniesieniu współwłasności uczestnik nie może dochodzić tych roszczeń, chociażby ich nie zgłosił przy znoszeniu współwłasności.
Ta kumulacja rozliczeń w jednej sprawie ma na celu kompleksowe i ostateczne zniesienie wszelkich roszczeń i sporów wynikłych na tle wspólnego posiadania rzeczy. Tak sądzili małżonkowie Marta i Stanisław M. z Przemyśla, którzy nabyli od kuzynów połowę kamienicy z lokalami handlowymi w tym mieście, a po kilku latach dokonują sądowego jej podziału.
Podział fizyczny (mniej więcej po połowie), który sąd za biegłym ustanowił, nie budzi sporów. Spór wynikł o rozliczenie kosztów związanych z zarządzaniem nieruchomością. Przez kilka lat bowiem jeden z kuzynów (sprzedawców) pełnił funkcję zarządcy nieruchomości, ale M. mieli zastrzeżenia do jego pracy i sąd go odwołał. Chodziło o rozliczenia pożytków, jakie posesja przynosiła, głównie w postaci czynszów.
W sumie M. domagają się od niego (też na podstawie wyliczeń biegłego) 180 tys. zł.