Zapowiadało się groźnie. 6.10, mroźny poranek, policjanci bez mundurów pukają do drzwi legendarnego opozycjonisty Władysława Frasyniuka. Są też kajdanki, i brak informacji gdzie zatrzymany został przewieziony.
Całe zdarzenie filmuje żona, która zaraz potem przekazuje je jednej z komercyjnych stacji. Chętnie udziela też wywiadu wygłaszając mowę o końcu demokracji w Polsce.
Płomienne wystąpienie ma też adwokat zatrzymanego mec. Schramm, który być może pod wpływem zbyt mocnego porannego espresso mówi o obywatelskim nieposłuszeństwie, powołując się nawet na słynną formułę Radbrucha stosowaną wobec prawa faszystowskich Niemiec. Głosi ona, że jeśli norma prawna w drastyczny sposób łamie podstawowe normy moralne, to nie obowiązuje (łac. lex iniustissima non est lex). Może być odrzucona, niestosowana przez obywateli.
Dzięki zastosowaniu tej formuły przez niemieckie sądy tuż po II wojnie światowej możliwe było podważenie wielu krzywdzących aktów prawnych, wyroków i decyzji wydanych w czasach Trzeciej Rzeszy.
Formułę tą postanowił chyba wykorzystać również Frasyniuk, tym razem do walki z panstwem PiS. Tyle, że fakty są inne. Frasyniuk robił wiele by uczynić z siebie męczennika. W internecie krąży mnóstwo filmów, w których legenda opozycji bardzo prowokacyjnie i lekceważąco odnosi się do opanowanych, młodych policjantów, pilnujących porządku podczas manifestacji.