Wojciech Tumidalski: Rząd chce popełnić ten sam błąd

Spór o pieniądze dla Polonii, które MSZ chce zabrać Senatowi, już mieliśmy w 2011 r. Po latach rząd wycofał się z błędu, ale teraz chce go powtórzyć. Nie prawo, lecz polityka jest tego powodem.

Aktualizacja: 13.02.2020 09:45 Publikacja: 12.02.2020 19:05

Wojciech Tumidalski: Rząd chce popełnić ten sam błąd

Foto: 123rf

Każdy rząd tak kształtuje działy administracji państwowej, jak mu wygodnie. Czasem wynika to z dziejowej konieczności jak kilkanaście lat temu, gdy powstało Ministerstwo ds. Europejskich, ale dużo częściej najważniejsza okazuje się doraźna polityka, potrzeba obsady stanowisk i dystrybucji pieniędzy.

Niekiedy wygląda to dziwnie. Mieliśmy Ministerstwo Skarbu Państwa, które zlikwidowano z końcem 2016 r., już za rządów PiS. Gdy wyszły na jaw szczegóły obsadzania stanowisk w spółkach Skarbu Państwa, premier Beata Szydło uznała, że minister Dawid Jackiewicz ma odejść, bo wypełnił swoją misję, a jego następca Henryk Kowalczyk zgasił światło. Teraz resort wraca pod nazwą Ministerstwo Aktywów Państwowych. Trafiło w ręce wicepremiera Jacka Sasina. Mamy też Ministerstwo Klimatu obsadzone rzecz jasna odpowiednią osobą.

Czytaj także: Będzie podstawa działania nowych resortów

Rząd Mateusza Morawieckiego liczy 23 ministrów i poza oceną, czy to dużo, czy mało, nie byłoby o czym mówić. Problem jednak w tym, że rząd, przedkładając parlamentowi nowelizację przepisów o działach administracji państwowej, zagarnia dla siebie dodatkowe uprawnienia, przynależne nie władzy wykonawczej, ale ustawodawczej, a konkretnie Senatowi. Chodzi o podtrzymywanie więzi z Polonią i finansowanie polonijnych organizacji – szczególnie tych małych, które bez wsparcia przepadną. Duzi jakoś sobie poradzą.

Już to znamy: w 2011 r. minister Radosław Sikorski przekonywał, że MSZ lepiej będzie dysponowało senackimi środkami – i nie pomogły argumenty marszałka Bogdana Borusewicza, że zręczniej finansować Polonię za pośrednictwem parlamentu, niż gdyby miał to robić rząd. To bowiem może rodzić problemy, szczególnie w krajach Polsce niechętnych. Budżet polonijny wrócił do Senatu dopiero w 2018 r., bo okazało się, że to jednak jest dobre rozwiązanie. Ale teraz, gdy w Senacie PiS nie ma większości, znów pieniądze mają trafić do MSZ, które twierdzi, że wie lepiej, i pomocy Senatu nie chce.

Oby nie zapomniało o tych Polonusach, którym naprawdę potrzebna jest pomoc, bo robią ważne rzeczy. Właśnie o nich chodzi, nie o politykę.

Każdy rząd tak kształtuje działy administracji państwowej, jak mu wygodnie. Czasem wynika to z dziejowej konieczności jak kilkanaście lat temu, gdy powstało Ministerstwo ds. Europejskich, ale dużo częściej najważniejsza okazuje się doraźna polityka, potrzeba obsady stanowisk i dystrybucji pieniędzy.

Niekiedy wygląda to dziwnie. Mieliśmy Ministerstwo Skarbu Państwa, które zlikwidowano z końcem 2016 r., już za rządów PiS. Gdy wyszły na jaw szczegóły obsadzania stanowisk w spółkach Skarbu Państwa, premier Beata Szydło uznała, że minister Dawid Jackiewicz ma odejść, bo wypełnił swoją misję, a jego następca Henryk Kowalczyk zgasił światło. Teraz resort wraca pod nazwą Ministerstwo Aktywów Państwowych. Trafiło w ręce wicepremiera Jacka Sasina. Mamy też Ministerstwo Klimatu obsadzone rzecz jasna odpowiednią osobą.

Opinie Prawne
Sławomir Paruch, Michał Włodarczyk: Wartości firmy vs. przekonania pracowników
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Ulotny urok kasowego PIT
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Krzywizna banana nie przeszkodziła integracji europejskiej
Opinie Prawne
Paweł Litwiński: Prywatność musi zacząć być szanowana
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Składka zdrowotna, czyli paliwo wyborcze
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił