Rok 2020 z pewnością przejdzie do historii jako rok niezwykły. Niecodziennym wydarzeniom nie było końca, a pośród nich pandemia koronawirusa. Choć niebywale istotna, nie tylko ona nas uderzyła.
W świecie polityki z pewnością nie próżnowano: Jacek Kurski przestał być prezesem TVP w marcu po to, by w sierpniu zostać nim ponownie. Piątka dla zwierząt mogła istotnie poprawić warunki ich życia i śmierci, a nie zmieniła niczego. Także prawa nie ominęły trudniejsze chwile – Trybunał Konstytucyjny zniósł jedną z przesłanek legalnego przerwania ciąży po to, by Kancelaria Premiera nie opublikowała tego wyroku. Obywatele wyszli na ulice, aby protestować przeciwko naruszaniu praw i wolności obywatelskich, a politycy z kolejnego społecznego zrywu uczynili pole do własnych interesów – ani więc rządzący nie cofnęli się przed podejmowanymi działaniami, ani opozycja, jeśli wierzyć sondażom ośrodków badania opinii publicznej, nie przybliżyła się istotnie do przejęcia władzy.
Czytaj także: Koronawirus: legislacja w dobie pandemii
Rząd nakładał na nas rozmaite ograniczenia rozporządzeniami, zapominając o konieczności uchwalenia stosownych ustaw przez parlament, a kiedy Sejm i Senat dostrzegły w tej materii braki, rząd zwlekał z wydaniem rozporządzeń. Na zmianę rekomendowano nam noszenie maseczek i twierdzono, że wysiłek ten jest daremny, zakazywano i pozwalano na wchodzenie do lasu, zamykano galerie handlowe i je otwierano, świętowano zwycięstwo nad pandemią i przestrzegano przed jej kolejnymi falami. Zamykano poszczególne branże i wprowadzano ograniczenia wiekowe dla zakupów w określonych godzinach, wprowadzano godzinę policyjną w czasie imprez sylwestrowych, a jednocześnie stwierdzono, że „Sylwester z Jedynką jest jak prąd, gaz, woda. Jak jedzenie, jak powietrze. Upragniony".
Ten rok jak mało który poprzedni utwierdza w przekonaniu, że kto w Polsce mieszka, ten się w cyrku nie śmieje, a wszelkie zmiany i wyboje niekiedy napotykamy po to, aby wszystko zostało po staremu.