[b]Ale to nie była przecież tylko kwestia ukłonu w stronę klienta, lecz także utrzymania przez PwC odpowiedniej kondycji w czasie dekoniunktury.[/b]
Oczywiście, ale myślenie kategoriami klienta, a nie liczby projektów i stawek, zawsze popłaca. Klienci mają raz większe, raz mniejsze sprawy, ale zawsze – dobrą pamięć. Jeśli doradca odmówi pomocy w błahej sprawie lub w trudnym okresie, klient to zapamięta.
[b]A jeśli konkurencja proponuje niższe honorarium?[/b]
Tak się zdarza. Ja jednak lubię jasne sytuacje i zawsze przed realizacją danego zlecenia informuję klienta, co musimy zrobić, aby załatwić daną sprawę, i ile to będzie kosztowało. Czasem wydaje się mu, że cena jest za wysoka, i idzie do konkurencji. U kolegów z innych firm zauważam praktykę, którą nazywam „pizzą z dodatkami”. Klient kupuje pizzę relatywnie tanio, ale kiedy już ją je, okazuje się, że musi dopłacić za ser i sos pomidorowy. Krótko mówiąc, czuje się oszukany i… często do nas wraca.
[b]Skoro ostatnimi czasy klient dostawał więcej za mniej, to się do tego przyzwyczaił. Nie obawia się pani, że nie będzie już powrotu do stawek sprzed kryzysu?[/b]
Zmiana oczekiwań klientów to nie jest proces, który wiąże się bezpośrednio z kryzysem. Zaczął się już wcześniej, tak jak inne wymagania zleceniodawców, np. dotyczące dobrej znajomości ich branży i firmy czy szukania oszczędności. Do czasu sprzed kryzysu już nie wrócimy, bo rynek się zmienił.
[b]W jakim kierunku zmierzają więc rynkowe zmiany, jeśli chodzi o doradztwo podatkowe?[/b]
Na pewno warto stawiać na innowacyjne rozwiązania, a więc proponowanie klientom nowych obszarów współpracy z doradcą, np. doradztwo z wykorzystaniem zaawansowanych technologii informatycznych. Kolejny rozwojowy obszar to outsourcing sprawozdawczości podatkowej, bo klienci coraz częściej wolą, aby zrobił to za nich kto inny. Na znaczeniu zyskuje też międzynarodowe opodatkowanie – kwestie transgraniczne, szczególnie te dotyczące wielu krajów. Również postępowania podatkowe – zresztą te sprawy coraz częściej trafiają do Luksemburga.
[b]Rozumiem, że na te właśnie usługi stawiacie. Co zamierzacie zrobić, aby utrzymać się na szczycie?[/b]
Mamy plan do 2016 r. – staramy się patrzeć na biznes długofalowo. Nawet gdybyśmy z tego szczytu na chwilę spadli, koncentrując się na realizacji jakiejś części strategii, to pewnie szybko na niego wrócimy. Przyczaimy się po prostu na jakiś czas i… uderzymy. Rozważamy poszerzenie oferty usług. Pozyskanie ekspertów z nowych dziedzin.
[b]Z jakich?[/b]
Więcej pani ze mnie nie wyciśnie. Konkurencja czuwa.
[b]Na pewno może mi pani powiedzieć, o jeszcze jakimś pomyśle na przyszłość.[/b]
Zależy mi na pogodzeniu dwóch pozornie sprzecznych podejść do współpracy z klientami: specjalizacji i kompleksowości. Wiem, że klienci cenią sobie właśnie taki sposób obsługi.
[b]Wspomniała już pani o kancelarii prawnej PwC. W departamencie macie też drugi pion: doradztwo w zakresie zarządzania personelem. Przyznam, że nie bardzo mi do was pasuje.[/b]
Tylko pozornie. Oprócz kwestii podatkowych często pojawiają się zagadnienia związane chociażby z mobilnością pracowników, np. pracą za granicą. Taka specjalizacja jest wówczas bardzo pomocna.
[b]Pracownicy postrzegają panią jako tzw. twardą babę, sprawiedliwie wymagającą i od innych, i od siebie. Usłyszałam też o „pomniku nie do wzruszenia”. Ale ten pomnik ma chyba i serce, skoro angażuje się w działalność fundacji Podaruj Siebie. Poza tym jest pani firmowym liderem ds. ludzkich.[/b]
Działalność pro publico bono jest dla mnie bardzo ważna i dlatego bardzo się cieszę, że „Rz” wyróżniła nas w rankingu również za to. Nie jest tajemnicą, że ludzie z wielkiej czwórki zarabiają relatywnie dobrze. Tyle że nie jest sztuką oddawanie tego, czego ma się w nadmiarze. Sztuką jest poświęcanie innym wolnego czasu, którego w naszej branży mamy bardzo mało.
Rzeczywiście, przez parę lat byłam też liderem ds. etyki.
[b]Strasznie rozbudowana ta wasza firmowa nomenklatura. Wylosujmy z niej pojęcie „plan rozwoju”. Co będzie pani robić za pięć lat?[/b]
Chciałabym przestać myśleć o departamencie prawno-podatkowym w Polsce, a zacząć myśleć o takim departamencie w całym regionie. Czyli zyskać jeszcze szerszą perspektywę.
[b]Mogłaby pani kierować jeszcze większym zespołem?[/b]
Tak, choć to pewnie niełatwe – mój liczy już 375 osób.