[b]Powiedział pan niedawno, że myśl o wspólnym prawie zawsze była bliska Europejczykom. Czy z perspektywy Brukseli, Luksemburga to jest nadal żywa idea? Czy Europa zmierza ku temu? [/b]
[b][i]Marek Safjan:[/i][/b] Jestem przekonany, że tak. Idea wspólnej przestrzeni prawnej Europy jest aktualna jak nigdy przedtem. Nie ma sensu pytać, czy jest nam potrzebna, bo jest. Znacznie trudniejsze jest pytanie o to, jak ją tworzyć. To pytanie zaś pociąga za sobą kolejne, bardzo skomplikowane, na które można udzielić różnych odpowiedzi. Chodzi o metody tworzenia wspólnej przestrzeni europejskiej, ale także o jego tempo, zakres ingerowania ustawodawcy europejskiego w systemy krajowe. To wszystko jest przedmiotem dyskusji i pytań.
[b]Mówi pan o metodach, o wdrażaniu. Czy ETS jest ich głównym motorem? [/b]
Mogę powiedzieć, że ETS jest jednym z głównych twórców wspólnej przestrzeni europejskiej. Bez jego orzecznictwa, które od samego początku, a już na pewno od lat 60., miało charakter pretoriański, było niezwykle kreatywne, nie doszłoby do jej utworzenia. Pamiętajmy, że bez zasady pierwszeństwa prawa europejskiego czy zasady bezpośredniego skutku integracja europejska nie osiągnęłaby dzisiejszego etapu. Jeżeli patrzymy na to historycznie, to mogę z całym przekonaniem stwierdzić, że rola Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w ukształtowaniu koncepcji prawa europejskiego była i pozostaje kluczowa.
[b]Proszę przybliżyć tę pretoriańską metodę ETS.[/b]