Dla ilustracji, jakie to może mieć znaczenie, przytoczę sprawę, w której miałem okazję kilka lat temu uczestniczyć, toczącą się przed Sądem Karnym Księstwa Luksemburga w Vaduz. Pewien Polak, człowiek niewykształcony, podjął próbę wyłudzenia z banku w Luksemburgu kwoty 1,5 mln dolarów na podstawie sfałszowanego przez siebie czeku. Czek był tak sfałszowany, że urzędnik bankowy natychmiast wezwał policję i nasz bohater został niezwłocznie aresztowany. W ramach udzielania pomocy rodzinie dowiedziałem się od obrońcy oskarżonego, że grozi mu za ten czyn kara od trzech do 15 lat więzienia. Podczas spotkania z oskarżonym w areszcie w Vaduz przekazałem mu tę informację i wydaje się, że przyjął ją ze zrozumieniem, bo podobna kara czekałaby go w Polsce.
Jakież było moje zdumienie, kiedy luksemburski obrońca Polaka przekazał mi, że sąd orzekł wobec oskarżonego karę sześciu miesięcy więzienia, to jest taką, jaką już odbył w areszcie, a także nakazał wydalenie go z kraju. Decyzję taką sąd uzasadnił m.in. tym, że czek był sfałszowany w tak prymitywny sposób, że nie było niebezpieczeństwa, iż próba wyłudzenia się powiedzie. Przy okazji sąd luksemburski zaoszczędził swojemu Skarbowi Państwa kosztów utrzymywania więźnia przez wiele lat. Taki wyrok był konsekwencją życiowego doświadczenia sędziego, a nie tylko zastosowaniem przepisów prawa. Nie jestem pewien, czy takie orzeczenie zapadłoby w Polsce.
Zdaję sobie sprawę, że bardzo trudne byłoby w praktyce wprowadzenie zasady, że sędzią może być jedynie doświadczony prawnik, po spełnieniu kryterium określonego wieku.
Obecnie pracuje w sądach wielu młodych prawników, referendarzy czy asystentów czekających czasem kilka lat na swoją szansę życiową. Nie można ich tej szansy pozbawiać.
Jest też wątpliwe, czy znalazłoby się wielu prawników z poważnym dorobkiem zawodowym, którzy chcieliby przyjść do sądów, zwłaszcza tam, gdzie rozstrzyga się drobne sprawy nakazowe, sprawy o wykroczenia lub podejmuje czynności bardziej techniczne niż “wymierzanie sprawiedliwości”. Może się też okazać, że świetny adwokat lub prokurator nie musi być dobrym sędzią.
[srodtytul]Cel jest jasny[/srodtytul]
Nie mam gotowych recept, jak rozwiązać te problemy.
Na pewno powinna pozostać otwarta droga do zawodu sędziego dla tych prawników, którzy są zatrudnieni w sądach. Być może taka droga powinna w ograniczonym zakresie pozostawać otwarta w przyszłości.
Do rozważenia jest też możliwość wydzielenia sądów lub wydziałów, w których rozstrzygano by sprawy drobne o relatywnie niewielkiej wadze społecznej. W takim miejscu młodzi sędziowie powinni rozpoczynać praktykę zawodową i po pewnym czasie mieć szansę awansu.
Możliwe jest też wprowadzenia pewnego okresu próby dla osób, które rozpoczynają pracę sędziego, także dla doświadczonych prawników.
Funkcję taką spełniała kiedyś asesura.
Rozważany temat jest trudny i nikt nie zna jednoznacznych odpowiedzi na związane z nim pytania. Dlatego też proponuję dyskusję, która winna doprowadzić do wypracowania optymalnych rozwiązań. Cel jest jasny: wymiar sprawiedliwości musi być sprawowany przez sędziów mających poczucie misji, niezawisłych, doświadczonych życiowo i zawodowo, a jednocześnie wrażliwych. Prawo zaś powinno być oparte jednoznacznie na zasadach moralnych i wskazywać kierunki postępowania sędziów, a nie służyć do realizacji wizji i potrzeb politycznych.
Trzecia władza w wolnej Polsce wymaga naprawy, abyśmy mogli bez wahania powtarzać: “Są jeszcze sądy w... Warszawie”.