Deregulacja zawodów prawniczych tak, ale nie kosztem jakości

Rozwiązania ustawowe powinny wzmacniać profesjonalizm w zawodach prawniczych, a nie szerzyć wśród nich amatorszczyznę i prowizorkę – pisze prezes Naczelnej Rady Adwokackiej Andrzej Zwara

Publikacja: 16.03.2012 08:30

Andrzej Zwara, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej

Andrzej Zwara, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej

Foto: Fotorzepa, Danuta Matłoch Danuta Matłoch

Red

Propozycja resortu sprawiedliwości, by skrócić aplikacje adwokackie, to zły pomysł. Politycy argumentują: – Dzięki skróceniu drogi do adwokatury obywatele uzyskają łatwiejszy dostęp do usług prawnych. Ale tej samej argumentacji nie stosują już wobec takich zawodów prawniczych, jak prokurator czy sędzia. Tu nie ma mowy o żadnych skrótach. Tu troska o jakość wymiaru sprawiedliwości przeważyła.

Pomysł Ministerstwa Sprawiedliwości, by skrócić aplikacje adwokackie z trzech do dwóch lat i tzw. pozaaplikacyjną drogę dojścia do zawodu adwokata z pięciu do trzech lat, nie otworzy drzwi do adwokackich karier. Wręcz przeciwnie – może je zatrzasnąć. Z projektu przygotowanego w resorcie sprawiedliwości wynika, że nasze państwo popiera prowizoryczną edukację przyszłego adwokata, który wykonuje przecież zawód zaufania publicznego. Paradoksem jest utrzymanie w mocy niemal dwukrotnie dłuższej edukacji sędziów i prokuratorów. Wynika z tego, że zakres wiedzy pełnomocnika strony w procesie staje się nieistotny. Takie rozwiązania godzą w prawa obywatela, któremu państwo ma obowiązek zapewnić kompetentnego i profesjonalnego obrońcę.

Dziś każdy prawnik – jeżeli tylko zdobędzie stosowne wykształcenie – może zostać adwokatem. Doskonale ilustrują to statystyki. W ubiegłym roku na aplikację adwokacką dostało się 50 procent zdających, to jest ponad 2 tysiące osób. Obecnie szkoli się ponad 6 tysięcy aplikantów. Dlatego argumenty ministra sprawiedliwości, jakoby nowa ustawa miała sprzyjać tworzeniu uczciwych warunków dla młodych ludzi przystępujących do aplikacji, nie przemawiają do mnie.

Obowiązująca obecnie pięcioletnia – pozaaplikacyjna – droga do zawodu lub trzyletnia aplikacja jest podstawą solidnego przygotowania do wykonywania zawodu adwokata. Po siedmiu latach od wprowadzenia dobrze działającego systemu wdrożenie tak istotnej zmiany, jak skrócenie aplikacji, jest pomysłem bez sensu, niepoprzedzonym żadnymi analizami i badaniami. Obecny program aplikacji jest napięty i stale udoskonalany. W listopadzie 2011 r. Naczelna Rada Adwokacka opracowała system ćwiczeń opartych na metodzie kazusowej. Pozwala on na konfrontację szkolonego aplikanta z sytuacją, z jaką może się on spotkać na sali sądowej. Ostatnio wiele jeździłem po Polsce, spotykałem się z aplikantami adwokackimi i wiem, że młodzież nie lubi milczeć. Wiem też, że oczekuje od nas, iż zadbamy o taki system kształcenia, który sprawi, że zostanie skutecznie przygotowana do konkurowania na rynku. Na I Ogólnopolskiej Konferencji Aplikantów Adwokackich w Augustowie adepci wystosowali list do ministra sprawiedliwości, w którym nie zgadzają się na umniejszanie ich praw do kształcenia i dostępu do wiedzy. Głos ten wypływa ze źródła, więc winien stać się impulsem do zaniechania planowanych zmian w ustawie.

Błąd w sztuce zawodu popełniony przez prawnika, podobnie jak lekarza, wywołuje niepowetowane straty. Dlatego na prawników należy nakładać obowiązki, nie zaś je zdejmować. Przepisy powinny wzmacniać zawodowy profesjonalizm, a nie szerzyć ignorancję. Wymóg kształcenia ma zabezpieczać obywatela przed niekompetentną usługą prawną i zapewnić konkurencyjność polskiego adwokata wobec prawników zagranicznych. Otwierają oni bowiem swoje kancelarie w Polsce i stają się realną konkurencją dla rodzimych adwokatów. Państwo polskie dobrowolnie oddaje rynek pomocy prawnej kancelariom zagranicznym. Prawnicy zagraniczni, falą napływający do Polski, nie poddają się reżimowi polskich przepisów: nie rejestrują się na listach prawników zagranicznych i uciekają przed kontrolą dyscyplinarną państwa. Funkcjonują na podstawie ustawy o działalności gospodarczej. Teraz resort sprawiedliwości jeszcze szerzej otwiera im furtkę poprzez obniżanie konkurencyjności polskiej młodzieży prawniczej. Projekt ustawy deregulacyjnej przewiduje również zniesienie części testowej egzaminu adwokackiego. Zmiana ta nie budzi moich wątpliwości, jednak proponowałbym przy tej okazji powrót do części ustnej egzaminu. Wychowujemy bowiem adwokatów niemych, a adwokat to przecież orator, musi umieć przekazać swoją wiedzę w zrozumiały sposób.

Dbając o wysoki standard świadczonych usług, postulujemy, by do egzaminu dla osób wchodzących do adwokatury ścieżką pozaaplikacyjną – a mających praktykę sędziego czy prokuratora – wprowadzić etykę zawodową. Istnieją bowiem istotne różnice w kodeksach etyki sędziowskiej, prokuratorskiej i adwokackiej.

Jest jeszcze jedna sprawa, nad którą środowisko prawnicze nie może przechodzić do porządku dziennego. Oczekiwaliśmy, że tak istotne zmiany przepisów zostaną poddane stosownym konsultacjom. Takie zachowanie uważałbym nie tylko za naturalne, ale i konieczne. Ingerencja w pryncypia zawodu adwokata powinna być poprzedzona debatą a tej zabrakło.

Otóż nagle, ze strony internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości, dowiadujemy się, że opracowany projekt ustawy w zasadzie wyłącznie sprowadza się do skrócenia aplikacji. Wygląda więc na to, że minister sprawiedliwości mówi o młodych prawnikach, ale nie do młodych prawników. Skoro państwo chce działać w ich interesie, to warto otworzyć się na rozmowy, na konsultacje ze środowiskiem, na dyskusję – na to jeszcze nie jest za późno.

Propozycja resortu sprawiedliwości, by skrócić aplikacje adwokackie, to zły pomysł. Politycy argumentują: – Dzięki skróceniu drogi do adwokatury obywatele uzyskają łatwiejszy dostęp do usług prawnych. Ale tej samej argumentacji nie stosują już wobec takich zawodów prawniczych, jak prokurator czy sędzia. Tu nie ma mowy o żadnych skrótach. Tu troska o jakość wymiaru sprawiedliwości przeważyła.

Pomysł Ministerstwa Sprawiedliwości, by skrócić aplikacje adwokackie z trzech do dwóch lat i tzw. pozaaplikacyjną drogę dojścia do zawodu adwokata z pięciu do trzech lat, nie otworzy drzwi do adwokackich karier. Wręcz przeciwnie – może je zatrzasnąć. Z projektu przygotowanego w resorcie sprawiedliwości wynika, że nasze państwo popiera prowizoryczną edukację przyszłego adwokata, który wykonuje przecież zawód zaufania publicznego. Paradoksem jest utrzymanie w mocy niemal dwukrotnie dłuższej edukacji sędziów i prokuratorów. Wynika z tego, że zakres wiedzy pełnomocnika strony w procesie staje się nieistotny. Takie rozwiązania godzą w prawa obywatela, któremu państwo ma obowiązek zapewnić kompetentnego i profesjonalnego obrońcę.

Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Długi weekend konstytucyjny
Opinie Prawne
Marek Dobrowolski: Konstytucja 3 maja, czyli zamach stanu, który oddał głos narodowi
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Przedsiębiorcy niczym luddyści
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Szef Służby Więziennej w roli kozła ofiarnego
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie Prawne
Gutowski, Kardas: Ryzyka planu na neosędziów
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne