Działałam na korzyść pacjentów

Moje decyzje doprowadzą do zmniejszenia kolejek. Fundusz sfinansuje 54 tys. zabiegów usunięcia zaćmy więcej – zapewnia była prezes NFZ Agnieszka Pachciarz w rozmowie z Katarzyną Nowosielską.

Publikacja: 27.01.2014 08:18

Agnieszka Pachciarz

Agnieszka Pachciarz

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Żałuje pani, że nie jest już prezesem NFZ?

Agnieszka Pachciarz: Wykonywałam swoje zadanie solidnie, ocenę pozostawię innym ekspertom. Moja praca była przejrzysta ?i systematyczna. Udało mi się też wprowadzić kilka nowości. Mowa o epidemiologicznych kryteriach jakości leczenia pacjentów, pod kątem którym fundusz będzie oceniał szpitale. Ponadto ruszył projekt „karta ubezpieczenia zdrowotnego", serwis Zintegrowany Informator Pacjenta. Jeśli ktoś mówi o pozytywach tego czasu, to była nim właśnie praca NFZ. Spokojnie przecież weszliśmy w nowy rok w latach 2013 i 2014 oraz przeprowadziliśmy prace nad nowymi wycenami. Minister Arłukowicz jednak uznał, że woli współpracować z kimś innym.

Odwołał panią za nielojalność i za to, że poszła pani do sądu, by walczyć o pieniądze dla nieubezpieczonych? Bo przecież nie za eWUŚ, za który jeszcze miesiąc wcześniej panią chwalił.

Od samego początku, kiedy pracowałam kilka miesięcy w Ministerstwie Zdrowia i gdy decydowałam się objąć funkcję prezesa NFZ, było jasne, także dla ministerstwa, że musimy rozmawiać o finansach. Jeśli chodzi o jeden tego wątek, czyli uprawnionych do leczenia, a nieubezpieczonych, temat był obu instytucjom znany od maja 2012 r. Kiedy odchodziłam ?z NFZ, resort zdrowia zapewnił na ten cel niewiele ponad 100 mln zł. Czyli mniej niż ?w latach poprzednich. Chodziło głównie o to, aby poważnie i przekonująco rozmawiać ?z Ministerstwem Finansów. Jeśli mówimy natomiast o lojalności, to śmiem twierdzić, ?że właściwie pojmuję zarówno to słowo, jak ?i pojęcie pracy zespołowej. Świadczy o tym dziesięć lat zarządzania dużymi i dobrze ocenianymi placówkami.

Jeśli chodzi o pieniądze, to pod koniec ubiegłego roku działania NFZ krytykowali okuliści. Niespodziewanie zmniejszyła pani ?w zarządzeniu wyceny za usługi okulistyczne, co według nich doprowadzi do jeszcze większych kolejek i pogorszenia jakości usług.

Wręcz przeciwnie. Aby zmniejszyć kolejki na zabiegi okulistyczne, trzeba było najpierw uporządkować wyceny tych zabiegów. Dlatego m.in. w tej dziedzinie podjęliśmy się w funduszu naprawdę dużego wyzwania. Placówki miały duże zyski z tych usług, ale ich obniżenie o kilkanaście procent i tak wciąż gwarantuje zysk. A dzięki zmianom wycen NFZ będzie mógł zapłacić za 54 tys. zabiegów usunięcia zaćmy rocznie więcej. Więcej pacjentów skorzysta z refundowanej operacji. Te właśnie nowości znalazły się ?w zarządzeniu, które podpisałam pod koniec 2013 r. Mam tylko nadzieję, że nie będzie prób jego zmiany. Wycena zaćmy to oczywiście niejedyna zmiana skracająca kolejki zawarta w tym właśnie zarządzeniu.

Dlaczego wycena procedur okulistycznych miałaby zostać teraz zmieniona?

Bo opór przed wprowadzeniem tych zmian był ogromny, a jego objawy zaskakujące. Oczywiście oficjalnie pod hasłami jakości ?czy czasu na oswojenie się z sytuacją. Merytorycznie, zwłaszcza na spotkaniach ?w centrali funduszu, argumentów przeciw wprowadzanym zmianom nie było. To bolesne stracić część zysku. Zadaniem NFZ jest jednak troska o pacjentów i racjonalne wydawanie publicznych pieniędzy. Gdy minister wszczął procedurę odwoływania mnie, pojawiły się nadzieje, że zablokuje to zmianę wycen. Jednakże zarządzenie było gotowe do podpisu i po konsultacjach zewnętrznych. ?Co najważniejsze – było niezbędne do tego, ?by pod koniec 2013 r. aneksować umowy ?ze szpitalami.

Wcześniej nie można było wydać tego zarządzenia, ponieważ minister zdrowia opublikował rozporządzenie z koszykiem świadczeń szpitalnych dopiero 12 grudnia.

Czy to znaczy, że została pani odwołana przez okulistów?

Nawet jeżeli za tę zmianę, która była niezbędna, by poprawić system, zapłaciłam odwołaniem ze stanowiska, to dla tych ?54 tys. pacjentów warto było.

Tylko okuliści się buntowali?

Od października 2013 r. obniżyliśmy wyceny usług także w kardiologii. Jednakże kardiolodzy odnieśli się do tego merytorycznie. Nową wycenę, także mimo uszczerbku w zysku, uznali za godziwą. Warto dodać, że w obu dziedzinach pieniądze ze zmniejszenia wycen zostają ?i w kardiologii, i okulistce oraz mają służyć przyjęciu większej liczby pacjentów.

Pozostawmy okulistów. Co pani udało się osiągnąć przez półtora roku pracy w centrali NFZ? Co zrobiła pani dla pacjentów?

Jestem przekonana, że fundusz stał się lepiej zorganizowaną firmą. Wydawał w tym czasie akty prawne wysokiej jakości. Uważam też, że udało się zbudować wśród pracowników funduszu świadomość, ?że jesteśmy firmą pracującą dla pacjentów, pamiętając przy tym, że trzeba również ?po partnersku rozmawiać z placówkami medycznymi.

Dla pacjentów wprowadziliśmy ZIP, ?czyli elektroniczne konto, na którym mogą sprawdzić ubezpieczenie i historię swego leczenia. Na koniec grudnia założyło je ponad 600 tys. osób. We współpracy ?z Ministerstwem Administracji i Cyfryzacji udało nam się wprowadzić też eWUŚ, dzięki któremu pacjenci nie muszą już nosić ze sobą dowodów ubezpieczenia.

Niektórzy mówią, że eWUŚ w ogóle jest niepotrzebny. Taniej było uznać wszystkich ?za ubezpieczonych, niż tworzyć drogi system elektroniczny do sprawdzania, czy ludzie płacą składkę zdrowotną.

Nawet jeśli ktoś jest zwolennikiem innego określenia osób uprawnionych, to system weryfikacji i tak musi istnieć. Podobne systemy działają też w Europie. System eWUŚ to namiastka karty pacjenta. Sprawdza prawo do leczenia, o którym informacje mają inne instytucje, np. ZUS czy KRUS. Trzeba zaznaczyć, że w tym rejestrze są też osoby, które kiedyś miały uprawnienie do bezpłatnego leczenie, a obecnie pracują ?i płacą składki za granicą. Takich osób jest ponad 2 mln. EWUŚ to ujawnił. Pytanie, czy nasz system stać na to, by finansować składki nieuprawnionych z budżetu.

EWUŚ jednak nie doprowadził do zmniejszenia kolejek, a one są przecież największą bolączką pacjentów. Co pani zrobiła, aby je rozładować?

Zbyt długie kolejki są objawem, a nie przyczyną tego, że ktoś długo czeka na wizytę u lekarza. Zatem trzeba eliminować te przyczyny. Dlatego w latach 2012 i w 2013 pracowaliśmy nad porządkowaniem usług specjalistycznych. Przeprowadziliśmy największą analizę świadczeń szpitalnych od 2007 r. Jej efekty będą odczuwalne w tym roku. Poza tym NFZ wykonał naprawdę pionierską pracę nad wycenami. Zmieniliśmy je na podstawie jednej ?z trzech ekonomicznie czytelnych metod.

Jakieś przykłady?

W 2012 r. wydzieliliśmy kilkadziesiąt zabiegów, które mogą być wykonywane zarówno na oddziałach szpitalnych, jak ?i w poradniach specjalistycznych, np. te, które szpitale przeprowadzały, nie zostawiając pacjenta do następnego dnia. W części usług zmieniliśmy zasady wykonywania i rozliczania ich. Zmiany miały zachęcić placówki medyczne do tego, by rozważyły, czy przyjąć pacjenta ?w poradni. Nadzwyczaj korzystnie dla pacjentów liczbę usług w poradniach zmienili laryngolodzy i urolodzy. W rezultacie liczba świadczeń zabiegowych w poradniach wzrosła ?o 400 tys. w ciągu dziesięciu miesięcy. ?Od początku 2014 r. dla kolejnych 70 zabiegów NFZ zrobił podobne zmiany.

Dyrektorzy szpitali twierdzą jednak, że to przesuwanie zabiegów ze szpitali do poradni jest bardzo dla pacjenta niebezpieczne ?i np. zabiegi ginekologiczne powinny być wykonywane tylko na oddziale.

Zmniejszyliśmy motywację szpitalom ?do rozliczania mało skomplikowanych świadczeń. Wynagrodzenie, które NFZ im płaci, muszą przeznaczać dla pacjentów naprawdę wymagających pomocy na oddziale szpitalnym. Trzeba walczyć ze zbyt dużą liczbą hospitalizacji. To stan kliniczny chorego ma decydować, czy trafi do poradni, czy ?do szpitala. Dla pacjentów to jest korzystna zmiana. Podam przykład: za kolonoskopię fundusz płacił szpitalowi ponad 2 tys. zł. ?Tak działo się także, gdy zabieg miał charakter diagnostyczny, a pacjent nie był dodatkowo obciążony. To dużo więcej niż w prywatnym gabinecie! Zmiany, także w wycenie, mają doprowadzić do tego, że od początku ?2014 r. więcej tych zabiegów wykonają pracownie diagnostyczne. Fundusz zapłaci im za to od ok. 280 zł do 900 zł, w zależności od tego, jakie badania przeprowadzą i ile pobiorą od pacjenta materiału do analizy. Dzięki temu szpital i NFZ przesunie strumień pieniędzy ?na bardziej skomplikowane zabiegi, a liczba przyjętych pacjentów się zwiększy.

Przesuwanie zabiegów między szpitalami ?i oddziałami oraz zmiana wycen to jedyne powody, dla których kilkumiesięczne kolejki mogłyby się skrócić?

Przepisy kolejkowe są bardzo skomplikowane i trzeba je uprościć. Zgłaszałam to w Ministerstwie Zdrowia. Sygnalizowałam, że potrzebna jest ustawa czyszcząca ustawę o ubezpieczeniu zdrowotnym. Ta propozycja nie spotkała się ?z zainteresowaniem. Informacja o długich kolejkach dotyczy pacjentów, którzy pierwszy raz zgłaszają się do specjalisty. Podaje się pacjentom prawdopodobny czas oczekiwania. Tymczasem rzeczywisty okazuje się często o połowę krótszy. Tak było np. ?w wypadku endoprotez. Poza tym poziom skomplikowania tych przepisów jest dla poradni i szpitali wyjątkowo uciążliwy. Warto pamiętać, że porządkując przepisy kolejkowe, zajmujemy się wciąż objawem, nie przyczyną.

Jak pani wspomniała, tą przyczyną były złe wyceny usług medycznych. Wzięła się pani ?do ich porządkowania, a przecież tym rzetelnie i obiektywnie miał się zająć nowy urząd powołany przy okazji decentralizacji NFZ?

Uważałam, że trzeba urealnić wynagrodzenie na świadczenia, jakie płaci fundusz. W 2013 r. dokonaliśmy skutecznie takich zmian. Nie wszystkie na szczęście były spektakularne. ?To był oczywiście początek. Wyceny były tak skonstruowane, że doprowadziło to do bardzo dużych nierówności na rynku lekarskim. Ministerstwo Zdrowia, owszem, obiecywało, ?że rzetelną oceną stawek zajmie się agencja ?lub urząd. Czy dlatego NFZ miał czekać ?z założonymi rękoma i nic nie robić w tej sprawie? Wychodziłam z założenia, że nie stać nas na marnowanie czasu.

Decentralizacji NFZ nie będzie raczej, ?bo minister wycofuje się z pomysłu. Czy to był sposób na kolejki? Regionalne oddziały NFZ miały mieć przecież większą swobodę i kupować usługi od placówek medycznych według zapotrzebowania pacjentów.

Decentralizacja NFZ nie jest oczywiście remedium na kolejki. Zasadniczym problemem są sprawy leżące bliżej pacjenta. Zmiany instytucjonalne są na drugim planie. Byłam i jestem przekonana, że najważniej-?szym problemem jest uporządkowanie świadczeń i ich dostępność dla pacjentów. ?Już teraz każdy oddział podpisuje kontrakty ?z placówkami medycznymi na podstawie tego, że ma własny plan zakupów. Warto znać ?i przeanalizować aktualny stan prawny, zanim ogłosi się jakiś pomysł.

Czyli wychodzi na to, że pomysł ministra Arłukowicza był chybiony. Nic pozytywnego ?nie było w koncepcji decentralizacji?

Było tam jedno ciekawe rozwiązanie. Między innymi z tą myślą zdecydowałam się na pracę najpierw w ministerstwie, a potem centrali. Chodziło o to, by decyzje o inwestycji, np. utworzeniu nowego oddziału, wynikały z tego, jakie są potrzeby epidemiologiczne w danym regionie. Ryzyko inwestora jest ogromne. Publiczny płatnik z kolei nie ma podstaw prawnych, aby wyrazić swoją opinię co do ewentualnej inwestycji. Wolnorynkowych zasad w ochronie zdrowia w pełnym zakresie nie można stosować, a decyzje o nowych inwestycjach nie mogą mieć jedynie charakteru biznesowego.

Zostawiła pani po sobie jakieś niezakończone zadania?

Zostawiłam po sobie między innymi projekt skoordynowanego leczenia raka piersi i ran przewlekłych. W pierwszym chodzi o to, by chorej wybrać ścieżkę leczenia odpowiednio z leczeniem chirurgicznym, chemio- czy radioterapią ?z rekonstrukcją piersi włącznie. Zapłata dla placówki medycznej będzie uzależniona ?od tego, czy objęła kobietę całościowym leczeniem. Te projekty miały być wprowadzone od kwietnia tego roku. Dyskusja wokół onkologii może temu sprzyjać. Mam też wielką nadzieję, że praca nad jakością w ocenie szpitali również nie będzie zmarnowana i wkrótce zobaczymy zarządzenie, które było opracowane i opiniowane jeszcze w grudniu. Trzymam ?za to kciuki!

Żałuje pani, że nie jest już prezesem NFZ?

Agnieszka Pachciarz: Wykonywałam swoje zadanie solidnie, ocenę pozostawię innym ekspertom. Moja praca była przejrzysta ?i systematyczna. Udało mi się też wprowadzić kilka nowości. Mowa o epidemiologicznych kryteriach jakości leczenia pacjentów, pod kątem którym fundusz będzie oceniał szpitale. Ponadto ruszył projekt „karta ubezpieczenia zdrowotnego", serwis Zintegrowany Informator Pacjenta. Jeśli ktoś mówi o pozytywach tego czasu, to była nim właśnie praca NFZ. Spokojnie przecież weszliśmy w nowy rok w latach 2013 i 2014 oraz przeprowadziliśmy prace nad nowymi wycenami. Minister Arłukowicz jednak uznał, że woli współpracować z kimś innym.

Pozostało 95% artykułu
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Komisja Wenecka broni sędziów Trybunału Konstytucyjnego