Przeglądając prasę mam wrażenie, że ich częstotliwość jest coraz większa. Przed kilkoma dniami "Rzeczpospolita" pisała o pomyśle na punkty karne. Miałyby być one kasowane nie jak obecnie po 12 miesiącach od popełnienia wykroczenia, ale dopiero po zapłaceniu mandatu. W ten sposób państwo chce sobie zagwarantować większą ich ściągalność. Bo jak pokazują statystyki z ambitnych planów zasilenia budżetu 2 miliardami zł z fotoradarów w 2013 r. nic nie wyszło, bo było to zaledwie ok. 60 mln zł.
Ale do rzeczy. Dzisiejsza prasa przynosi kolejną porcję wiadomości dla kierujących. Jak pisze Dziennik Gazeta Prawna: rząd chce zmusić kierowców do regularnych badań technicznych. Planuje wprowadzenie obowiązku karania mandatem (także osób, które nie są właścicielami samochodu) za brak aktualnych badań technicznych pojazdu. Dziś policjanci podobno karzą sporadycznie, jak donosi dziennik.
Dodatkowym obowiązkiem mają być też naklejki na auto dokumentujące pozytywny wynik badania. Samochód miałby być też fotografowany, a zdjęcie przesyłane do odpowiednich urzędowych baz danych.
O kierowcach na pierwszej stronie pisze też "Gazeta Wyborcza" w tekście "Fortuna leży na naszych drogach". Dziennik zauważa, że miliardów złotych sięgają nieściągnięte opłaty za przejazdy drogami. A wszystko dlatego, że pracowników Inspekcji Transportu Drogowego jest po prostu zbyt mało, by ścigać nieuczciwych kierowców ciężarówek.
Ustawodawca nie przewidział, że liczba rejestrowanych wykroczeń pójdzie w miliardy. GW przypomina, że wpływy z systemu viaTOLL wyniosły już 2,8 mld zł, a zaległości mogą być jeszcze większe.