Okręgowa Rada Adwokacka w Warszawie obecnej kadencji od pierwszych dni swojego funkcjonowania jest publicznie krytykowana przez adwokata Andrzeja Nogala. Pan Mecenas rozwija niewątpliwy talent publicystyczny, pisząc artykuły, w których odnosi się m.in. do mojej osoby, a nadto komentuje bieżące sprawy z życia adwokatów. Przez ostatnie siedem miesięcy nie zabierałem głosu, licząc, że ta aktywność Pana Mecenasa przybierze w końcu rzeczowy charakter, ale chyba już w to nie wierzę. Z przykrością odpowiem więc Panu Mecenasowi na tylko niektóre z jego tez czy krytycznych ocen – na wszystko zabrakłoby tu pewnie miejsca. A czynię to z przykrością dlatego, że jest Pan Mecenas członkiem Izby warszawskiej i nie znajduję żadnej satysfakcji w publicznym prowadzeniu tego sporu. Niemniej na łamach gazet wypowiada Pan Mecenas także sądy niesprawiedliwe, nieuczciwe i często nieprawdziwe. I dlatego też na łamach gazety Panu odpowiadam, w moim własnym imieniu.
(Nie)istotna konferencja
Zarzuca mi Pan, że jestem młodym adwokatem, z trzyletnim stażem zawodowym (po prawdzie pracuję nieprzerwanie jako prawnik od 2004 r., adwokatem jestem od 2009 r.). Wypomina mi Pan, że jestem doktorem nauk prawnych, wykładowcą akademickim oraz że uczę aplikantów adwokackich. Ma mi Pan za złe, że kieruję Komisją Badań i Rozwoju w ORA, której działalność jest, Pana zdaniem, praktycznie nieistotna, oraz że współpracuję z Komisją Legislacyjną przy NRA. Zarzucał mi Pan wreszcie, że nie ukończyłem aplikacji adwokackiej, ale z tego się Pan wycofał, zorientowawszy się, że minął się Pan z prawdą. Nie zarzucił mi Pan jednak tego, że któreś z tych zadań wykonuję niewłaściwie. Czy zatem moim grzechem jest praca naukowa i doktorat z procedury karnej? Czy nie odnotował Pan, że Komisja Badań i Rozwoju powstała w ubiegłym roku i zorganizowała dwie konferencje poświęcone niesłusznym oskarżeniom i problemowi tzw. przestępców niebezpiecznych? Udział w tych konferencjach wzięło wielu znakomitych prelegentów i gości. I już tylko przez szacunek dla tych osób powinien Pan się powstrzymać od twierdzeń o braku jakiegokolwiek znaczenia tych wydarzeń. Zresztą nie wziął Pan w nich udziału, choć zaproszenie, drogą elektroniczną, trafiło do każdego adwokata i aplikanta Izby warszawskiej. Czy doprawdy nie uważa Pan, że nie biorąc udziału w żadnej z tych konferencji, powinien Pan zachować trochę więcej umiaru w ich kategorycznej ocenie? Jeżeli chce Pan krzewić wzorzec, że wykształcenie i praca naukowa to obciążenie i wada adwokata, to mamy fundamentalnie inną wizję naszego zawodu.
Nie bronię Panu ograniczać się tylko do pracy zawodowej, ale niech Pan mi pozwoli robić coś więcej. Za insynuacje poczytuję Pana wypowiedzi, jakoby przydział zajęć dla aplikantów adwokackich odbywał się w sposób niejawny, a fakt bycia rzecznikiem dyscyplinarnym miał wpływ na powierzenie mi przez ORA części wykładów dla aplikantów. Praca naukowa jest moją pasją od lat, a zostałem powołany na funkcję wykładowcy dla aplikantów jeszcze zanim się stałem członkiem ORA. Sądzę, że decydowało moje doświadczenie i kompetencje. Jeśli ma Pan dowody, że było inaczej, proszę je ujawnić. Jeżeli nie ma Pan nic na poparcie swoich tez, poza domysłami, proszę się wycofać z tych zarzutów. Odnoszę wrażenie, może błędne, że nie do końca pogodził się Pan z faktem, iż Rada poprzedniej kadencji zakończyła z Panem współpracę w zakresie szkolenia aplikantów.
Za młody czy za stary
Jeśli zaś stawia mi Pan zarzut, że jestem zbyt młody, to niechże Pan wyjawi opinii publicznej, w jakim wieku można sprawować daną funkcję? Proszę powiedzieć, ile adwokat musi mieć lat, by móc działać w samorządzie? I najważniejsze, czy wiek to tylko przeszkoda na początku drogi zawodowej czy też także zbytnia dojrzałość Panu przeszkadza. Czy starsi adwokaci mogą liczyć na Pana życzliwość czy też uważa Pan, że są adwokaci za starzy, tak jak są adwokaci za młodzi? Uprzedzę, zanim Pan odpowie: różnicowanie z uwagi na wiek, a nie kompetencje, to dyskryminacja.
Pisze Pan, że moi zastępcy wywodzą się z tajnego naboru. Otóż informuję Pana, że porównanie listy zastępców rzecznika dyscyplinarnego tej i poprzedniej kadencji wskazuje na zmiany personalne, a część nowych zastępców zgłosiła swoją wolę kandydowania na tę funkcję, spotkała się ze mną i została na mój wniosek powołana przez ORA. Nie moją winą jest, że Pan się nie zgłosił, ale niech Pan nie mówi o tajnym naborze, lecz raczej o Pana gapiostwie. Na to nic nie poradzę. Owszem, zastępcy otrzymują za swoją pracę wynagrodzenie – ani tajne, ani lukratywne. I powinni je otrzymywać, bo poświęcają swój czas na rzecz samorządu adwokackiego, profesjonalnie wykonując swoje obowiązki.